Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ
Amberif Design Award 2021
Organizatorem konkursu są Międzynarodowe Targi Gdańskie SA.
Konkurs jest otwarty dla wszystkich twórców – projektantów, artystów, studentów.
Do konkursu można zgłaszać projekty biżuterii artystycznej z bursztynem, inspirowane hasłem „Skarb-Bijou-Schatz-Treasure”.
Każdy uczestnik może przesłać dwie prace.
Projekty należy dostarczyć w wersji elektronicznej (więcej informacji w regulaminie).
Termin nadsyłania prac upływa 15 lutego 2021 r.
Nagrody:
• Nagroda Prezydenta Miasta Gdańska: 10.000 zł brutto
• Nagroda Bursztynowa Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników: 1 kg bursztynu
• Nagroda Srebrna: 1 kg srebra
Nagroda Literacka GDYNIA 2021
Prezydent Gdyni – Wojciech Szczurek – ogłasza XVI edycję ogólnopolskiego konkursu Nagroda Literacka GDYNIA dla najlepszych książek ubiegłego roku w czterech kategoriach: proza, poezja, eseistyka, przekład na język polski.
Książki muszą być napisane w języku polskim i wydane po raz pierwszy w 2020 roku.
Nagroda w każdej kategorii wynosi 50 tys. zł.
Finał konkursu odbędzie się w sierpniu 2021 roku.
Kandydatury do Nagrody mogą zgłaszać do 31 stycznia 2021 r. wszystkie osoby, które ukończyły 18 lat, a także: wydawnictwa i osoby reprezentujące instytucje kultury oraz media o charakterze literackim, za pośrednictwem Sekretarza Kapituły:
Natalia Gromow – Miejska Biblioteka Publiczna w Gdyni, ul. Świętojańska 141-143, 81-401, Gdynia. Tel. (58) 688 85 61, e-mail: This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.
Zasady zgłaszania kandydatur określa Regulamin Nagrody dostępny na stronie www.nagrodaliterackagdynia.pl w zakładce „Nagroda”. Wszelkich informacji udziela Sekretarz Kapituły.
„Śmiech Chryzypa” ( odcinek jedenasty)
Jerzy Żelazny
PANI ZENOBIA
Jerski przez sen poczuł, że samochód zatrzymał się, stał już dobrą chwilę. Otworzył oczy, zerknął na kierowcę – Gutek Nieczuj z twarzą zwróconą nieco w jego stronę, przyglądał mu się przyjaźnie, witając uśmiechem przebudzenie się pisarza.
- Dostałem esemes, żeby znowu zrobić przerwę w podróży. Podobno zapadł się na skrzyżowaniu wiadukt, runął w dół, zatarasował drogę. Trochę potrwa zanim usuną gruz, udrożnią pas ruchu w kierunku Metropolii. Można by pojechać objazdem, jest dogodny, ale mamy przez ten czas odpocząć, zjeść śniadanie, napić się, wyjechaliśmy przecież w środku nocy... To dyspozycja BIP.
- Mam kanapki, moja żona Lilli przygotowała, a robi zawsze świetne. I kawę w termosie. Mogę pana, Gutek, poczęstować, bo ja ich nie zjem. Wczoraj się trochę przejadłem, te kiełbaski u Bartosza, smakowite były… A kanapki na pewno zachowały świeżość, mimo, że upłynęło sporo czasu, ale Lilli świetnie pakuje w specjalną folię, zna się na tym. Gwarantuję, że nadają się do spożycia.
- Co też pan…. Plan jest inny, musimy go przestrzegać – mówił Gutek Nieczuj, zlekceważył słowa Jerskiego o kanapkach. - Zboczyłem nieco z trasy, pan spał, więc nie zauważył. Mamy tu czekać na usunięcie zwaliska katastrofy budowlanej. To miasto było stolicą dawnego województwa, teraz departamentu. Chodźmy, czekają na nas w hotelu, na pewno wszystko jest przygotowane na nasz przyjazd. Po krótkim odpoczynku i śniadaniu możemy zwiedzić miasto, przynajmniej jego osobliwości. Był pan tutaj kiedykolwiek, panie Jerski? – Gutek nie czekając na odpowiedź, wysiadł z samochodu, przeciągnął się. Jerski uczynił to samo, ale bez przeciągania się, natomiast oddychał głęboko, rozkoszując się świeżym, czystym powietrzem pachnącym porankiem. Podobnie jak dobę wcześniej przed motelem Narcyzy Kwik. Bo w istocie była wczesna godzina, rozwidniło się, dzień przebrnął radośnie przez świt, rozpędzał się, uśmiechając się w blaskach poranka.
Stali przed niewielkim budynkiem z napisem Hotel Poranny Uśmiech. Jerskiemu spodobała się nazwa. On, rankiem, gdy spotykał krzątającą się w kuchni Lilli, zawsze witał ją uśmiechem gorącym i wiernym. I zwykle do niej mówił, witam cię, kochana, mamy nowy poranek niczym uśmiech naszego synka, gdy był mały, a teraz szczęśliwie wędruje gdzieś w świecie, może na jego końcu…
„Projekcja obrazów (nowy plik)” Edyty Kulczak
Anna Łozowska-Patynowska
SPÓJRZMY NA TO INACZEJ
Światoobraz Edyty Kulczak jest przestrzenią alternatywną do manifestowanej współczesnej cywilizacji. Tym samym poetka demistyfikuje mit urbanizacji ocalającej człowieka, wskazując na inny wariant istnienia poza nią. Demobilizacja moralna, zabójstwo w jawny dzień interakcji międzyludzkich, aż w końcu zniszczenie wypracowanych przez lata wartości ogólnoludzkich to tylko niektóre, najważniejsze destruktywne działania szeroko rozumianego postępu. Poeta zaprasza nas do snucia głębszej refleksji na temat codzienności, pragnąc abyśmy inaczej potraktowali otaczającą nas przestrzeń.
Tym samym autorka liryków zadaje trudne pytanie, ile jeszcze musi się wydarzyć, by człowiek pojął znaczenia świata „pochłaniającego” człowieka do głębi, czyniącego z niego jedynie niewolnika swoich dążeń? Niszczycielska rzeczywistość jest zaprojektowanym planem negatywnym, ponieważ stworzona została przez nas samych. Na fundamentach ludzkiego lęku wyrosły „ciemne bryły jedna za drugą” (*** brzmi groźnie jak zagłada). Prywatna apokalipsa rozgrywa się więc na naszych oczach, a jej przyczyną jest ludzka gorliwość istnienia ponad swój stan: „cmentarzysko betonowych sarkofagów/ kamieni rzuconych w siebie samego”. Jak trudno jest człowiekowi zaakceptować i zrozumieć swój wkład w niszczycielski składnik bytu, wie o tym ten, kto lepiej zna samego siebie. Kulczak podaje tego prostą przyczynę. Niewybaczalnym błędem jest powielanie negatywnych schematów myślowych, działanie według jednego wzorca, który dla ludzkości niesie ze sobą jedynie korzyści tymczasowe. To dlatego „od wzorów pęcznieją muzea” (***ciała toczące się w górze). Człowiek nie zrozumiał do końca przesłania: „historia magistra vita est”. Nie dokonał jego właściwej interioryzacji. Wciąż spowija go mgła antydoświadczeń, zobojętnienia i nadmiernego przyzwyczajenia do stereotypów myślowych.
„Między nami zwierzętami” Anny Augustyniak
Leszek Żuliński
WIERSZE NIEPOSPOLITE
Coraz częściej mi się zdarza, że nie znam poetów, których do tej pory nie znałem. No cóż!; mamy zalew poetyckich (i nie tylko) tomików, których już nie ogarniamy.
Teraz akurat przeczytałem tomik pt. Między nami zwierzętami – o czym za chwilę.
Na początek jednak zacytuję kim jest ta Autorka.
Otóż Pani Anna Augustyniak to – cytuję z Wikipedii: …polska poetka, dziennikarka, realizatorka reportaży radiowych. Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza i studiów doktoranckich w Instytucie Badań Literackich PAN. Wiersze i opowiadania publikowała m. in. we „Frazie”, w „Odrze”, „Twórczości”, Zeszytach Literackich. Tłumaczona na angielski, hiszpański, niemiecki, rosyjski, rumuński, serbski, turecki i ukraiński. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2013 roku.
No!, przyznacie, jest się czym pochwalić. Zatem ruszyłem z lekturą…
Zacytuję wam wiersz pt. o podziałach. Oto on: Po której stronie się jest / albo odkąd dokąd / i jako jest być sztuką mięsa? // Za każdym ciałem kryje się jakaś historia, / Nie mówisz, to nie bronisz się. / Nie mówisz, to nie czujesz bólu. / Nie mówisz, to mogą cię zjeść, / nie jesteś osobą / i nie potrzebujesz kryteriów, / żeby ustalić hierarchię / pomiędzy nami, którzy żyją w jednym czasie / i tym samym porządku / zwierzęcości ludzkiej natury / oraz / Kościoła katolickiego i jego katechizmu.