Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ

Nagrody twórcze do zwrotu

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: niedziela, 12 maj 2019

Jerzy Marciniak

Literat na początku kariery uważany był za mniejszego Melchiora Wańkowicza i w niektórych kręgach nazywany poetą reportażu. Wskazywano przy tym na jego teksty o Polesiu czy Bracławszczyźnie. Profesor vel Krytyk Teatralno-Literacki, autor wstępu do jednej z jego książek, nazywał go prozaikiem i eseistą. Niewykluczone jednak, że tak do końca, to Literat nie był żadną z tych postaci. Miał miłą aparycję, kilka nowych, popoprawianych życiorysów i to zjednywało mu redaktorów w czasopismach literackich jak i pismach uważających się za takowe. W czasach PRL-u był, tak jak i dziewięćdziesiąt dziewięć procent dzisiejszych twórców, bardzo prześladowany przez czerwony reżim, czyli otrzymywał honoraria za wszystko co wydrukował, stypendia twórcze, Ministerstwo Kultury finansowało mu wyjazdy zagraniczne i często mieszkał w pałacu w Oborach czy Radziejowicach, gdzie jadł dobrze. Prawie za darmo.

W Radziejowicach powstało jedno z jego opowiadań. Tak przynajmniej wynikało z adnotacji napisanej kursywą pod tekstem. I było ono wyjątkowej urody a nawet piękności. O żołnierzu leśnym, który po wojnie nie chciał wracać do swojej dziewczyny, tylko samotnie mieszkał w zagajniku. I o pająku, który wczesnym świtem zsuwał się z liści paproci, cicho podchodził do niego i zacerowywał mu pajęczyną dziury w żołnierskich spodniach. O kroplach rosy pochylających łodygi traw i pierwszych promieniach wstającego słońca wbiegających między drzewami w głąb lasu. I szeleście liści, że czytając słyszało się szeptane wyrazy. I śladach żołnierskich stóp na polanie, którzy nie dobiegli do niej, tylko polegli na łące przed lasem.

Czytaj więcej: Nagrody twórcze do zwrotu

„Lato w Seaford” Anny M. Mickiewicz

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: sobota, 11 maj 2019

Leszek Żuliński

POLSKA MGŁA W LONDYNIE

Z pewnym opóźnieniem trafił ten tomik do moich rąk, ale warto o nim cokolwiek napisać i przede wszystkim nagłośnić mało znaną w Polsce autorkę, która od lat mieszka w Londynie. Tutaj zresztą, w Polsce, wydała kilka swoich tomików. W Londynie jest aktywna – prowadzi tam pismo „Pamiętnik Literacki”; należy do miejscowego Pen Clubu. Debiutowała zbiorem pt. Dziewanna (1985), ma także sporo innych publikacji, także tomiki wydane w języku angielskim. Jednym słowem, Mickiewicz żyje literaturą. M.in. jest laureatką medalu Gloria Artis.
Zawsze mnie intrygowało, jak po wielu latach emigracji można pisać wiersze do głębi nasiąknięte polska dykcją. U Pani Anny Marii Mickiewicz jest to całkowicie naturalne.

Czytaj więcej: „Lato w Seaford” Anny M. Mickiewicz

Pamiątkowa tablica Henryka Berezy

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: piątek, 10 maj 2019

13 maja (poniedziałek) 2019 roku, o godzinie 12.00 nastąpi odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej patronowi szczecińskiej Fundacji Literatury im. H. Berezy - Henrykowi Berezie; na ścianie budynku przy ul. Widok 19 w Warszawie, gdzie śp. Henryk Bereza mieszkał.
Tablicę odsłoni Wiesław Myśliwski.

Henryk Bereza – (ur. w 1926 r. w Miedniewicach, zm. 21.06.2012 r. w Warszawie) – krytyk literacki i eseista. Przez ponad pięćdziesiąt lat był redaktorem miesięcznika „Twórczość”, gdzie kierował działem krytyki, a następnie prozy i był zastępcą redaktora naczelnego. Ponad trzydzieści lat miał w „Twórczości” autorską rubrykę Czytane w maszynopisie. Mieszkał w Warszawie. Wydał książki: Sztuka czytania (1966), Doświadczenia (1967), Prozaiczne początki (1971), Związki naturalne (1972, 1978), Proza z importu (1979), Taki układ (1981), Bieg rzeczy (1982), Sposób myślenia: tom 1 – o prozie polskiej (1989), Pryncypia. O łasce literatury (1993), Obroty (1996), Oniriada. Zapisy z lat 1976-1996 (1997), Epistoły (1998), Miary (2003), …Wypiski… (2006), Względy (2010), Zgłoski (2011), Zgrzyty (2014), Alfabetyczność (2018). W roku 2010 ukazały się Końcówki. Henryk Bereza mówi (wywiad przeprowadzony przez Adama Wiedemanna i Piotra Czerniawskiego).

Czytaj więcej: Pamiątkowa tablica Henryka Berezy

Cygańskie życie to raj...

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: czwartek, 09 maj 2019

Jerzy Żelazny

Opadnie z nas ciemność / i nieczystość serc. / I żyć będziemy pięknie / jak ludzie. // Ale zapłaczą starzy Cyganie / przypomną dawny czas / i lasy, i rzeki, / i góry, i ognie. // Ich serca jak kamienie: / w lesie wyrosły / i skamieniały.

Ten wiersz Papuszy, romskiej poetki (Bronisławy Wajs) noszę w pamięci z dawnych lat. Niegdyś urzekła mnie ich prostota, tkwiący w nich oddech lasu, wyboistej drogi… Teraz w maju, gdy z okna mego mieszkania spoglądam na smugę lasu, przypomina mi się zdarzenie z dzieciństwa. Miałem pewnie cztery a może już pięć lat, był początek maja, kilka cygańskich wozów jechało drogą, która oddzielała wiejskie pola od lasu i niknęła w jego cienistej głębi. Ten piaszczysty trakt budził moją ciekawość, dopytywałem się dorosłych, dokąd prowadzi, gdzie można nim dojechać. Odpowiedzi były zbywające, nijak nie potrafiłem wyobrazić sobie, dokąd można zajść tą drogą. I wówczas powiedziałem do mamy, pobiegnę za Cyganami, dowiem się, dokąd zaprowadzi ich ta droga. A mama westchnęła, rzekła, też bym chętnie rzuciła wszystko w czorty i poszła za nimi… Ale zaraz się opamiętała, wołając, synku, co ty, Cyganie wzięliby cię z sobą, już byś tu nie wrócił…

Czytaj więcej: Cygańskie życie to raj...

Notatki na marginesach (21)

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: środa, 08 maj 2019

Bartosz Suwiński

KOTLINA. ZIARNOPŁONY.

1.
Zawilce i jaskry nad rzeką. Fiołki i przylaszczki w ogrodzie. Pierwszy raz kąpiemy się razem z Jankiem. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek miał tyle razy palec w pępku. Pierwszy raz osrał mnie w tym roku ptak. Pierwszy raz widziałem w tym roku traktor z bronami. W tym roku pierwszy raz rusałka ceik. Pierwszy raz, w tym roku. Dzwoniec jak przecinek. Para różeńcy na rzece. Krzyżówki i ich życie na wodzie. Kolory Nysy, wariacje mulone i przejrzyste, zawiłe i spławne. Trzcinniczek będący interpunkcją, sroka będąca ciężką kropką po kaskadowym zdaniu. Trznadel. Biały ciemiernik. Brzoza w dole, może się ostanie. Ciemno, z okien patrzą. Słychać dzięcioła już kilkadziesiąt kroków stąd, choć nie widać go nawet, tu. Wschodzą tulipany. Młoda pokrzywa jeszcze nie parzy. 16:47, czwarty kwietnia, czarny kot przebiega nam drogę. Janku, zobacz jak ten komin kopci!

2.
Jeż siedzi w krzaku lawendy, sunie ku nam noc. Po chwili pies ujada. Palę światło i widzę, jeża na kopcu ryżu, w misce Mefistofelesa. A obok, za czerwoną nogą ławki, drugi jeż, zawinięty w kłębek. Muszę odciągnąć jakoś psa, żeby jeże uszły w ciemne. Przy zejściu do piwnicy mała myszka, która wychyla pyszczek, kiedy palę światło i od razu chowa. Przy wieczornych dymach. Zadomowiła się w sieni myszka. Nazwę ją Opal. Trzeci dzień kwietnia, jeż przyszedł drugi dzień z rzędu i zasiadł na ryżu z mięsem. Pies wydziera sobie kawałki jedzenia i wyraźnie zdezorientowany, je na trawie obok, co rusz obszczekując jeża. Jeszcze trochę i obudzi Janka.

Czytaj więcej: Notatki na marginesach (21)