Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ
W kwestii językoznawstwa: psi język*
Anatol Ulman
Jest takie paskudne wyrażenie: spsieć. Ma konotację negatywną, gdyż oznacza zrównanie się z psami w sensie świadomościowym, co jest gorsze od zejścia na psy, czyli tylko zbiednienia. Z biedy można się podnieść, wystarczy wyjechać na Zachód i szorować burżujom kible. Kto spsieje pod względem rozwoju psychicznego, nie stanie już na dwu łapach, musi biegać na czterech i łasić się przełożonym. Spsieć można pod wieloma względami duchowymi. Moim zdaniem najgorzej jest, kiedy psieje w osobniku ośrodek mowy.
Tymczasem, jak się wydaje, mniej więcej za ćwierć wieku, czyli w okresie jednego pokolenia, mowa ludzka przestanie istnieć. Przynajmniej w Rzeczypospolitej. Zastąpi ją szczekanie. Niby dlaczego, skąd ono katastroficzno-tragiczne mniemanie?
Ano, posłuchajmy radiowego i telewizyjnego języka dziennikarskich serwisów oraz przerywających różne audycje licznych reklam. Jako że każda minuta w radio i telewizji warta jest dziesiątki tysięcy PLN, prezenterzy, sprawozdawcy, informatorzy, reklamiarze i reszta psujących ludzki język lokajów kapitalizmu stara się w jak najkrótszym czasie zmieścić jak najwięcej słownych informacji. Do tego muszą słuchaczy przekonać, że mówią prawdę (i tylko prawdę, tak nam dopomóż…), bo od tego zależy ich szmal, więc wypowiadają zdania (najczęściej zmasakrowane, wypreparowane trupki fraz) jak najszybciej, żeby pomieścić maksymalną liczbę wyrazów w cennej jednostce czasu, ale też jak najgłośniej, by zagłuszyć liczne konkurencje i przekonać do swego. Siłą rzeczy zamienia się to w donośne szczekanie. Z pewnością następną fazą będzie wycie.
Konkurs na ekslibris im. Klemensa Raczaka
Organizatorem konkursu jest Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu.
Konkurs ma charakter otwarty.
Do konkursu można zgłaszać prace z lat 2017-2019, wykonane dowolną technika graficzną, o wymiarach nie większych niż 14 x 14 cm. Przyjmowane będą tylko odbitki z płyt graficznych. Nie należy przesyłać rysunków i projektów ekslibrisów.
Każda praca powinna mieć charakter znaku książkowego, tzn. zawierać napis „Ex libris” lub podobny oraz nazwę właściciela (osoby lub instytucji), dla której została wykonana.
Każdą pracę należy dostarczyć w trzech sygnowanych egzemplarzach.
Prace należy przesyłać na adres Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu (szczegóły w regulaminie).
„Protokół Kulturalny” nr 69 – 2019
Pojawił się nowy numer poznańskiego kwartalnika „Protokół Kulturalny”. Warto przypomnieć: pismo wydawane jest przez Klub Literacki „Dąbrówka” – Piątkowskie Centrum Kultury PSM. W bieżącym numerze wykorzystano obrazy gnieźnieńskiego artysty Jacka Strzeleckiego, o którym kilka słów bliżej na ostatniej stronie. A periodyk otwiera wspomnieniowy materiał o blisko pięciu dekadach działalności Klubu Jerzego Grupińskiego „Koniecznie pisz…”
Co znajdziemy w głębi PK nr 69?
Pożegnanie zmarłego kilka tygodni temu Jerzego Szatkowskiego. O zasłużonym dla literatury twórcy piszą Sebastian Walczak w tekście „Wielce Zwirowany” oraz Artur Dudziński w materiale „Tołga”.
Artykuły / eseje: Bogna Wiczyńska „Powrót autora” (fragment pracy pt. „W poszukiwaniu autentyczności bycia. Podmiot w poetyckiej twórczości Andrzeja Babińskiego”); Stanisław Romaniuk „Sny na jawie – I”.
„Sąsiad. Miniatury grochowskie” Krzysztofa Micha
Leszek Żuliński
MIASTO W MIEŚCIE
Przytaczam z pleców okładki kilka zdań o Autorze: …dziennikarz zajmujący się m.in. tematyką lokalną i kryminalną, fotograf, malarz, poeta. Autor albumu „Moje miasto Praga”. Fotosy Pragi pochodzące z tego albumu wykorzystali twórcy wielokrotnie nagradzanego filmu fabularnego „Rezerwat”. Zdjęcia Pragi wystawiane były także m.in. w bazylijce praskiej…
Szczęśliwi ci, którzy mają swój matecznik. Do takich należy Krzysztof Mich, który swoją gawrę ma na Grochowie. Już kilka lat temu wsiąknął w nasze środowisko literackie, poza tym związał się między innymi z Salonem Literackim prowadzonym przez Dorotę Ryst.
Mam na półce m.in. album poetycko-fotograficzny pt. 44 odbicia Warszawy. To co w nim pokazali Paweł Łęczuk i Mich, to jest po prostu arcydziełko. Nowa formuła tej książki jest arcydziełem. A wszystko wzięło się z miłości do miasta. Choć nie tylko, bo także z wiedzy o mieście i zakorzenieniu w nim.
Tym razem Michowi nikt nie towarzyszy. Ten jego nowy tomik jest ściśle związany z Grochowem, bo trzeba wam wiedzieć, że my, warszawiacy, jesteśmy przywiązani do naszych dzielnic. Ja na przykład mieszkam w dzielnicy Ursus, ale gdzie mi tam do Micha. Mich jest patriotą swojego „podwórka”, a ja tylko warszawskim kosmopolitą. Może dlatego, że Krzysztof jest warszawiakiem (może trzeba by mówić: „prażaninem”), a ja przyjechałem tu z Opolszczyzny po maturze.
„Autodafe 2” Karola Samsela
Anna Łozowska-Patynowska
LITERATURA NA KRAWĘDZI
Niezwykle ciekawe motto z jednego z „Cogitiańskich” utworów Zbigniewa Herberta, otwierające zbiór tekstów Karola Samsela pt. „Autodafe 2”, wydaje się wykładnią fragmentu ludzkiej moralności. Przypomnijmy, że wcześniejszy zbiór fragmentów prozatorskich autorstwa Samsela („Autodafe”) zainicjował problem zawiłej konfesyjności w tekście literackim. Kolejny tom rozważań okazuje się etapem drążącym relację między instynktem ludzkim a potencjalnością istnienia tekstualnego, ważnego dla poety-autora-kodyfikatora swojego literackiego życia i związanych z nim emocjonalnych doświadczeń. Wcielona w tekst na samym początku refleksja Herberta, brzmiąca: „a przecież zebrałem tyle słów w jednej linii – dłuższej od linii mojej dłoni a zatem dłuższej od losu” okazuje się odzwierciedleniem spowiedzi podmiotu, dramatycznie rozdwojonego wobec stwarzanego tekstu. „Autodafe 2” wykazuje więc ogromną samozwrotność. Czytelnik ma za zadanie skoncentrować się na interpretacji tekstu, którego wykładnikiem trwałości zdaje się kreacja literacka postaci mówiącej w pierwszej osobie.
Wielowymiarowe metafory, stwarzające rzeczywistość alternatywną otwierają ciekawy tekst-syntezę doświadczeń czytelnika kultury, poznającego wytwory człowieka od starożytności po współczesność. „Ślimak prastarej liryki”, mieszczącej się gdzieś w samym wnętrzu przywoływanej rzeczywistości kulturowej drąży swoje szlaki pomiędzy perwersją a uniwersalizacją, globalnym przeniesieniem znamion europeizacji na „obce” tereny. Ta kolonizacja, rozumiana przez Samsela jako zapełnianie pustych miejsc, następuje poprzez nagromadzenie obrazów-śladów–tekstów kultury i cudowne ich rozmnożenie według ustalonego wcześniej algorytmu znanego tylko autorowi.