Patriotyzm jutra z historią w tle
Pytania o tożsamość z historią w tle stają się coraz częściej tematem spotkań literackich. Ostatnio w Poznaniu odbyły się dwa panele dyskusyjne: „Patriotyzm jutra” na motywach antologii opowiadań młodych autorów Nie pytaj o Polskę, AMEA 2009 – zorganizowany przez Fundację Bookarest 20 maja 2010 r. w Browarze oraz rozmowa naukowców z UAM „Jak opowiadać trudną historię” na kanwie książki Teresy Tomsi Dom utracony, dom ocalony, Wydawnictwo Poznańskie 2009 – zainicjowana przez Bibliotekę Raczyńskich 21 czerwca 2010 r. w gmachu przy pl. Wolności.
W pierwszym spotkaniu udział wzięli: Wioletta Sobieraj, Marta Łosiak i Jaś Kapela oraz Teresa Tomsia, w kolejnym również poznańska autorka Domu... wraz z dr Joanną Grądziel-Wójcik i prof. Tomaszem Mizerkiewiczem. Zainteresowanie czytelników odkłamywaniem historii Kresów, wojennych i powojennych losów deportowanych czy wypędzonych z Wielkopolski kieruje uwagę na potrzebę odnowionego języka opowiadania historii: nie przeciw komuś, lecz w sprawie „odpominania”, obrony różnorodności i poszanowania „innego”. T. Tomsia snuje zmetaforyzowane refleksje o „utraconym domu” i odwołuje się do prawdy historii:
Lament nad zniszczoną urodą gestu, pieśni, ubioru i sposobu świętowania nie dotyczy przecież tylko jednej nacji, własnych korzeni. W „Elegii miasteczek żydowskich” Antoni Słonimski zapisuje swoją nostalgię za utraconą wielobarwnością, zdając sobie sprawę, że materia prima jest niepodzielna, że jedno piękno wynika z drugiego i przenika organizmy żyjące w pobliżu. Historia Słonima, miasta dzieciństwa mojej matki Zofii, jest jej opowieścią o mądrości życia blisko innego, o zapuszczaniu korzeni we wspólną ziemię ludzi i ich różnorodnych obyczajów.
M. Łosiak w opowiadaniu „Swojszczyzna” imponuje poczuciem humoru i trafną obserwacją rzeczywistości, bo przecież o własnej i naszej wspólnej historii nie musimy mówić wyłącznie poważnie, grzecznie czy poprawnie politycznie:
Wyruszamy więc do źródeł naszej podstawowej komórki społecznej. Do krynicy wartości rodzinnych, moralnych i duchowych – w Zasrane Kieleckie, od którego się chyba nigdy nie uwolnię.(...) W pośpiesznym do Końskich Jerzyk rozpoczyna poznawanie ojczyzny – brud, smród i chamstwo. Wyścig po miejsca – łokcie i krzyki. Robert też daje czadu – roztrąca wszystkich Jerzykiem w nosidełku na plecach, zarzucany synek piszczy z uciechy i ze swojej wysokości pluje na ludzi. Tak narodził się kolejny Kielczanin. Chyba się porzygam.
Pytanie „Jak opowiadać trudną historię” jest wciąż otwarte na nowe możliwości rozumienia i przeżywania obywatelskiego uczestnictwa w życiu społecznym. Szumne czy hasłowe określenia organizatorów: „patriotyzm jutra”, „patriotyzm dziś” mają nam jedynie uświadomić, że poczucie tożsamości Polaków zmienia się w kontekście przemian i organizacji współżycia narodów w Europie, że nic nie jest dane raz na zawsze. Najważniejsze – jak podkreślał to kilkakrotnie podczas panelu poznańskiego prof. T. Mizerkiewicz – by opowieści o przeszłości i przekazywane świadectwa były, jak w Domu utraconym, domu ocalonym uczciwe, z widocznym przesłaniem uniwersalnym, a zadanie autorskie, jak u T. Tomsi, miało na celu także zmaganie się o niepodległość języka literackiego wobec spraw ojczyźnianych.
LM