Katarzyna Kuroczka - Wiersz
VULPES ET VIPERA
lis opuścił już norę. wyszedł nocą na żer.
mknie bezszelestnie omijając wilcze tropy
i bagna rozlewające się po deszczu. prowadzi go
nieomylny węch którego brakuje tobie.
jest niewidzialny. przebiega tuż obok. bezpiecznie.
muska twoje łydki wąsami. myślisz że to dreszcz.
zakładasz broń na ramię i ładujesz nabój
na dziką zwierzynę. będzie polowanie jak się patrzy.
spojrzymy sobie w oczy. po męsku załatwimy rzecz.
myślisz że gonisz i dopadasz. jesteś o krok
od zapachu krwi. niepostrzeżenie dajesz się
ponieść wyobraźni. pozwalasz zaprowadzić się
w czerń nocy. jesteś coraz bliżej środka lasu.
on u siebie. ty naiwnie wierzysz że poznajesz miejsce.
jesteś bezpieczny. i nagle dopada cię sfora psów.
gryzą sumienie. rozszarpują jaźń. skowyczą
na widok samotnego jeźdźca pośrodku gęstwiny
którego zwiodła pewność. wtedy rozumiesz
że to polowanie na ciebie. zwiedziono cię tutaj
abyś przejrzał i poznał. nadał sobie prawdziwe
imię. a brzmi ono vipera. bo człowiek
człowiekowi gadem jest. tam gdzie nikt nie widzi.
oprócz Boga.
Katarzyna Kuroczka
Przeczytaj też u nas wcześniejsze wiersze K. Kuroczki (także jako Katarzyny Berety), zapis jej słuchowiska Witraże, a też felietony Szkoła jako śmiertelna choroba przenoszona systemowo z pokolenia na pokolenie oraz E-sej o posttwórcy, czyli chyba zabrnęliśmy w ślepy zaułek