„Wojna” Jarosława Jakubowskiego
Wojciech Czaplewski
WYLĘGARNIA KOSZMARU
...mamy upiora – nie puścim upiora – przez biesa. (…)
– Jako snopy na polu, tak ich trupy będą...
Zygmunt Krasiński, Nie-Boska komedia
Te filmowe hollywoodzkie pogrzeby, z nieodzownym Psalmem 23... Jak to szło? Chociażbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną? Czy raczej: idąc ciemną doliną, lękam się zła, bo nie ma Cię przy mnie?
Ciemna Dolina to nieduże miasto, powiedzmy że strony kujawsko-pomorskie, lekko na zachód od Wisły. Ciemna Dolina to środek świata stworzonego przez Jarosława Jakubowskiego w powieści Wojna. Świata stworzonego po bożemu – słowem, nadawaniem imion i nazw: jest las Wilcza Jucha i Wysoki Las, jest osada Leśny Gościniec i spiętrzony nad miastem Zalew Ciemnodoliński, i nad zalewem upadający ośrodek wczasowy w Kręglu. W tym świecie dzieją się wydarzenia i poruszają się ludzie – jednych i drugich otrzymuje czytelnik w obfitości straszliwej i do ogarnięcia niełatwej.
Nad Ciemną Dolinę nadciąga zagłada. Po kilkunastu stronach skonsternowany czytelnik zaczyna rozumieć, że do bohaterów nie warto się przywiązywać, choćby nie wiem jak udatnie ich autor kreował, bo i tak zaraz zginą. Pospolitą „małą ojczyznę” współczesnych polskich drobnomieszczan dopada szydercza apokalipsa, gdzie kotłują się hybrydowe ruskie wojska, bestialskie jak na wojnie bolszewickiej, do tego watahy gnijących żywych trupów i hordy wygłodzonych kanibali. Kto lubi przemoc, bryzgające flaki, gwałt – będzie nasycony. Trupy na hakach, przegryzane krtanie, wiadra krwi, parafialne demony oraz, oczywiście, chłopi z pochodniami. W powieści Jakubowskiego plastycznie i przekonująco materializuje się pop-horror, dostępny za szkiełkami naszych smartfonów, na ekranach kin, w komiksach i grach. Straszliwość, która zalęga się gdzieś blisko granic naszej prywatności, a może nawet wewnątrz niej, w naszych prywatnych jądrach ciemności, prywatnych wylęgarniach.
Nie ma głównego bohatera, a może jest nim bohater zbiorowy. Narracyjny monitoring z mniejszą lub większą częstotliwością przełącza się z postaci na postać. Pozornie trywialni bohaterowie, z gatunku „znowu w życiu mi nie wyszło” (jak ten osiedlowy pijaczyna i donosiciel, ojciec świętej Julki Kulas, jak pilarz Stefan Draba, pokarany grubą żoną, jak pomiatany przez zwierzchników urzędniczyna Jakub Wroński, samorealizujący się w deathmetalowym światku jako Zmasakrowany Przy Porodzie) stają się aktorami monstrualnego panoptikum – czasem w kalejdoskopowych epizodach, a czasem, jak w telewizyjnym paradokumentalnym serialu, siadają twarzą do czytelnika i wygłaszają swoje opowieści, w których każdy ma swoją rzeźnię...*
Narrator trzyma się blisko tego świata i blisko swoich bohaterów, traktowanych z równą uwagą i akceptacją. Momenty ironicznego dystansu, kontekstualnych nawiązań (np. do obrazów Beksińskiego), skręcania w stronę groteski – służą deziluzji: czytelnik, wciągnięty do plastycznie i zmysłowo skonstruowanego świata i porwany emocjonującą falą zdarzeń, może odetchnąć i powiedzieć sobie: „na szczęście to tylko literatura”. Czyżby?
Od 74. strony narrator na niemal dwieście stron oddaje głos bohaterom, pozwalając, by Wojna stała się jakimś takim tekstem ramowym, katastroficznym dekameronem ze strefy mroku. W kolejnych pięciu rozdziałach-opowiadaniach znajdziemy wątki obyczajowe, celną psychologię, elementy satyry społecznej, wyraziste współczesne realia – i co z tego, skoro w to wszystko tak czy owak wdziera się krwawa jatka? Czy to nie może skończyć się dobrze? Czy rację ma wieszcz Krasiński, głosząc, że historia, w której człowiek pcha się na miejsce Boga, wiedzie do nieuchronnej czeluści? Tryumf koszmaru? Profetyczna przestroga Jakubowskiego nie jest aż tak stanowcza, może dlatego, że w Ciemnej Dolinie udało się ocalić odrobinę Boga. Może odrobinę złudzeń. Ale nie uprzedzajmy wypadków...
Tego, drogi czytelniku, wstrząśnięty i zmieszany, nie możesz skwitować wzruszeniem ramion. Nie jesteśmy bezpieczni, czeluść czyha. Jarosław Jakubowski pisze po coś. I to „coś” jest ważne.
Jarosław Jakubowski „Wojna”, Wydawnictwo FORMA i Dom Kultury 13 MUZ, Szczecin 2020, str. 382
--------------------------------------------------------------
* Czy to nie zastanawiające, że motyw nienawidzących się bliźniaków, pożerających się jeszcze w łonie matki, znajdziemy też w Imperium chmur? Czyżby Jakubowski i Dukaj pili z tej samej studni?
Wojciech Czaplewski
Przeczytaj też u nas recenzje wcześniejszych książek J. Jakubowskiego: Święta woda (2012) - autorstwa Jolanty Szwarc oraz Wzruszenia (2017) i Czerwony autobus. Didaskalia (2020) – pióra Anny Łozowskiej-Patynowskiej