Jeden, jeden, jeden

Категория: z dnia na dzień Опубликовано: 02.08.2018 Печать E-mail

Małgorzata Skałbania

Firma rezerwuje dla Państwa pokoje dwuosobowe, dlatego prosimy o przestrzeganie ogólnych zasad współżycia społecznego. W jeden, jeden, jeden sama, sama, sama. Widok na blaszany dach niższego budynku i ruiny rozbieranego wojskowego baraku. W powietrzu spaliny autostrady. Mam maleńki stoliczek, krzesło, telefon, lampkę, notes, pilot telewizora i broszurę autorstwa pani Piątek: Jezu, Ty się tym zajmij. Na wewnętrznej stronie okładki wklejoną kartkę: Książeczka Jezu. Ty się tym zajmij jest własnością Hotelu G, NIP, adres. Kładę się, poduszka skąpo wypełniona watą. Głos z telewizji (o koncepcji otwartej Hansena, rzeźbie publicznej i architekturze na ludzką skalę) powoli zagłusza znajome:
Jesteś nieodpowiedzialna, nie dasz sobie rady, musisz się pogodzić, przyszedł czas chwycić
w Polsce za miotłę.
Co ze zwierzętami?!
Bądź silna.
Kiedy ludzie zamykają drzwi, Bóg otwiera okno.

Twój Ares chciał wyskoczyć przez okno, potłukł mi dzbanuszek do herbaty.
Nie musiałabyś wyjeżdżać z Polski, gdybyś tu nie podskakiwała.
Tylko nie wchodź do kościoła anglikańskiego, tam nie ma sakramentów.
Bóg daje władzę, to odnosi się jedynie do katolików, tylko oni poprawnie odczytują Pismo Święte.
Nie bądź mrówkolwem, powiada fizjolog, biada człowiekowi chodzącemu równocześnie ścieżką tak i ścieżką nie.


Sir Williams

Kość sacrum nie pozwala zapomnieć o krzyżu. Muszę zrobić kilka kółek wokół hotelu. W telewizji serial Szpital. Dziewczyna nie czuje nóg. Złamanie kręgu doprowadziło do uszkodzenia rdzenia. Bohaterkę wiozą na operację. Jestem Małgorzatą, I am Margaret. Safeguardening allow people to live free from abuse, harm and neglect, wbijam do głowy regułkę, która otwiera nowy rozdział w moim życiu. One, one, one, telefon alarmowy na terenie Królestwa for very serious emergency medical cases. Spacer pomaga, drzwi pull- push, piętro zero, mijam sale: polską, włoską, francuską, szwajcarską, hiszpańską, angielską. Wchodzę do restauracji. Koleżanek nie ma, pewnie śpią. Szwedzki stół. Królewskie śniadanie. Soki, herbaty, kawy, czekolada, ciasta, ciastka, wędliny, sery, sałatki, ziarna, suszone owoce, dania na ciepło. Pytanie obsługi o numer pokoju. Jeden, jeden, jeden, odpowiadam patrząc na piramidę egzotycznych owoców. Elizabeth Alexandra Mary druga zaprasza ocalałe z obozu zagłady na ucztę. Emma Margaret nie wylizuje z ziemi wylanej przez strażniczkę marmolady. Siedzi przy królewskim stole w halce strażniczki. Patrzy na fototapetę (a jej mózg to 95% of water), niepozorne kwiaty bugenwilli. Kącicierń z rodziny nocnicowatych pnie się po pociętym na równoległoboki skamieniałym dnie oceanu. EM słucha telewizji i radia jednocześnie. W TV o płonącej Grecji, radio o mafii angielskiej, Polska zgadza się na zasypywanie kraju śmieciami z Królestwa. Margaret jak Żyd z halucynacji staruszki upycha kanapki do kieszeni, kolację na własną rękę, herbatkę ekspresową Sir Williams. Stara Ślązaczka z niższego piętra w Tychach chyba poznała małą Małgosię.Tako bioła ?! Takie ładne włosy mioła! Po chwili, Żydów nie lubia. Żydy są wszędzie jak karaluchy. Jeden wszedł mi do domu. Czego szukasz Żydzie? Zapomnioł języka w gębie. Wziął moja drabina i włazi na strych. Czego szukasz Żydzie?! Pytom. On, że jo mom być cicho, że przyszoł po herbata ekspresowa. Sir Williams-Green Tea uśmiecha sie do Żyda. Karaluch jest postacią z bajki o chińskiej żonie, złym mężu zamienionym przez czarownika w proszek. Mieścił się żonie w małym woreczku. Kiedy Chinka-Zielona Williamsowa potrzebowała męża, wysypywała zawartość woreczka na rękę, wypowiadała zaklęcie. Stawał przed nią miły pan. Mówił żonie tylko miłe słowa. Kiedy jej się nudził, dmuchała mu w twarz, ten rozsypywał się na drobny proszek.
Telefon, Londyn, długi numer. Pan Anglik sprawdza mój angielski. Co robiła pani w ubiegłym tygodniu? Sprzątałam moją biblioteczkę. Przekładałam książki z dolnych półek na górne. Dlaczego? Żeby, to, co firma nazywa pamięcią z dzieciństwa, wypełniającą najniższe półki biblioteczki, wymieszało się z najnowszymi książkami układanymi najwyżej. Jak radzi sobie pani z wobbly leg of bookshelf ? Podkładam encyklopedie.

Toby

Poranek z TV. What's your name? Kunta Kinte. What's your name? Kunta Kinte. What's your name? Kunta Kinte. What's your name? Toby.
Szkolenie. Czytam napis przed wejściem: refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, Poradnia Seksuologiczna i Patologii Współżycia, Program Terapii Zaburzeń Preferencji Seksualnych. Jesteśmy wszystkie. Wchodzimy po kamiennych schodach białej klatki na strych przerobiony na salkę wykładową. Stół, krzesła, łóżko, na którym leży poduszka i podręczna torba Little Anne.
Pojawia się trenerka. Proszę, przedstawcie się panie, skąd jesteście, jakie macie hobby, doświadczenie. Czy możecie jeździć po drugiej stronie? Wolicie automat, czy ręczny?
Dzisiaj będzie trochę o prawie. Zapamiętajcie, o ile sąd nie zdecyduje inaczej, ludzie dorośli w Królestwie są w stanie samodzielnie podejmować decyzję. Mają prawo do podejmowania niemądrych. Pani Małgorzato, ASP team to Adult Support and Protection Team. Będzie czuwał, by na terenie Zjednoczonego Królestwa nie doszło do przemocy fizycznej, psychicznej, finansowej, domowej, niewolnictwa, zaniedbania instytucjonalnego i osobowego. To znaczy, kiedy pani.podopieczny Sikh straci świadomość, opaska na jego głowie, którą nosił całe życie pod turbanem musi pozostać na miejscu. Bez niej Sikh straci kontakt z całą kosmiczną mądrością gromadzoną w niej od chwili nałożenia na głowę. Gdy podopieczna budzi się i od rana walczy ze smokami, trzeba jej na to pozwolić. Niech zwycięża. Gdy smoki zamienią się w pająki, poczytać z nią więźnia Chillonu. Zaproponować delikatnie wyjście z twierdzy, śniadanie, leki. Potem niech będzie Godfrydem piątym Plantagenetem, synem Fulka,Wilhelmem Zdobywcą. Możecie pisać razem Księgę Dnia Sądu Ostatecznego. Przypominam przy okazji paniom o PCP, person-centred planning. Kiedy piszemy program, aby pomóc Mary zaplanować jej życie i wsparcie zgodnie z Białą Księgą używamy pierwszej osoby. Autorka Małgorzata wciela się w Mary. Przykład: Ja, Mary pragnę, by deszcz z moich snów był traktowany przez moją opiekunkę jak woda z nieba. Nigdy już nie będę wchodzić do żadnych łazienek i nie potrzebuję innej wody, tylko mojej deszczówki, która po dobrej kolacji obmywa mnie w czasie nocnego odpoczynku. Nad ranem mogę spokojnie wracać do domu znajdującego się wewnątrz mojego pałacu (wtedy nikt nie stoi mi na przeszkodzie, nie wmawia, że moja torebka jest poduszką, Mary wie na czym śpi).
Małgorzata będzie ubierać się tylko na biało, w odzież wypraną siedem razy w deszczówce bez dodatków chemii. Musi pamiętać, żeby jej bielizna spełniała te same warunki. Za jakikolwiek wzór na jej odzieży zostanie ukarana wyrzuceniem z pracy. Szczególnie za paski lub groszki, które atakują mnie nawet, kiedy ponoć już ich nie ma.
Małgorzata będzie traktować mojego psa z taką samą czułością jak mnie, tylko mnie nie wolno wyprowadzić za próg mojego domu.Umieram na świeżym powietrzu. W czasie five o'clock Małgorzata będzie podawać mi herbatę w skafandrze geriatycznym. Moja obsługa musi źle słyszeć, widzieć, odczuwać bóle w plecach, nogach, ramionach, być Mary. Wieczory pozostawiam Małgorzacie na pisanie mojego dziennika.

Małgorzata Skałbania

 


Przeczytaj też w dziale „poezja” wiersze M. Skałbani, a w „porcie literackim” recenzje zbiorów poetki pt. Szmuctytuł (2015), Ćwirko (2016) oraz Che barbaro momento (2017)