Notatki na marginesach (8)
Bartosz Suwiński
Pisarstwo Michała Cichego jest hołdem złożonym rzeczywistości. Autor Zawsze jest dzisiaj skupia się na tym, co najmniejsze. Interesują go detale codzienności, drobne rzeczy i zdarzenia, które stają się tłem dla naszego życia. Jego proza to rozpisana na kilkadziesiąt fragmentów medytacja nad tym, co jest. Cichy jest piewcą zwyczajności, jak nikt, potrafi uważnie patrzeć i ze swoich spojrzeń czynić literaturę. W zasadzie można powiedzieć, że książka (celowo używam liczby pojedynczej, gdyż pisarz z Ochoty piszę cały czas jedną książkę!) Cichego jest raptularzem zapatrzeń i przywidzeń jakie spotkają człowieka spacerującego po swojej okolicy. Wraz z narratorem przyglądamy się głównie warszawskiej Ochocie i zmieniającym się porom roku.
Cichy jawi się jako osoba o niezwykle wyostrzonych zmysłach, notująca na kartce wyobraźni delikatne drgnienia i poruszenia rzeczywistości, osoba czujna, malarsko opisująca widoki za oknem i przed sobą. Jego zmysły są w stanie ciągłej gotowości, otwarte na to, co przychodzi z zewnątrz, „są jedną z dróg wyzwolenia od napaści świadomości”.
Cichego interesują okoliczne grządki, osiedlowe sklepy, tutejsi bywalcy ponurych knajpek, popychacze wózków ze złomem, dawne sklepowe szyldy, pani z kiosku i rymarz z naprzeciwka. Konstelacja większych i mniejszych spraw, organizujących wyobraźnię przechodnia, mapującego tę część świata, która jest mu najbliższa. Sam autor wyznaje: „Piszę po to, żeby zachęcać do zaprzestania lektury i do wyjrzenia na świat. (…) Świat nie wie, że jest światem. Można nim iść w każdą stronę i wszędzie się dojdzie do siebie”.
Cichy, patrzy zachłannie, jakby na zapas. Potrafi z chirurgiczną precyzją i niepodrabialnym liryzmem odmalować kapsel w kałuży czy pety zatknięte w kupkę śniegu. Hołduje przekonaniu, że rzeczywistość jest wszędzie, zaś o dojrzałości świadczy pogodzenie się z wewnętrznym niepokojem, który targa człowiekiem na prawo i lewo. W końcu uznanie, że życie jest tu i teraz, nie gdzie indziej, nie pod adresem, gdzie akurat nas nie ma. Wszystko, co widzimy jest nasze. Musimy pogodzić się ze sobą, zaakceptować ograniczenia, wrócić do siebie. Zgodzić się wreszcie na to, co staje się naszym udziałem. Pogodzić z tym, na co nie ma się wpływu. Dać wiarę przeczuciu, że ze światem znamy się z widzenia: „Widzenie nie zdarza się codziennie. Bywają dni spędzone w machinalności i wewnętrznym zajęciu. Idę wtedy obok świata. Jest to dotkliwy stan separacji od reszty istnienia. (…) W chwili widzenia nic nie musi się dziać dookoła. Istnienie się nie dzieje. Istnienie istnieje”. Światło oblepia połowę doby. Połowa doby oblepia światło. A potem się zamieniają.
Najważniejszy zdaniem Cichego jest spokój, o niego winniśmy się starać. To dobro, które poniechaliśmy. Trzeba wpuścić świat do swego środka. Znaleźć w sobie miejsce na znajome widoki. Wyjść ku horyzontowi. Zaczepić się krajobrazu jak brzdąc maminej spódnicy. Usłyszeć klaśnięcie skrzydeł startującego gołębia, poczuć zapach letniej ziemi skąpanej deszczem. Być. Pozwolić rzece płynąć.
Bartosz Suwiński
Przeczytaj też wcześniejsze odcinki „Notatek na marginesach” B. Suwińskiego, wiersze autora w dziale 'poezja', a także w 'porcie literackim' recenzje jego tomików: Bliki (2013), Odpust (2013), Uroczysko (2014), Wyraj (2017) oraz książki eseistycznej Pory poezji. Koncepcja czasu w twórczości poetyckiej Krystyny Miłobędzkiej (2017)