Notatki na marginesach (6)

Категория: z dnia na dzień Опубликовано: 16.11.2017 Печать E-mail

Bartosz Suwiński

1.
Opowiem ci coś. Śnił mi się Kazimierz Wierzyński. Siedzieliśmy w kawiarni, być może w Londynie, Warszawie, a może w powiatowym miasteczku na tle zabytkowych kamienic. Dyskutowaliśmy z wyraźnym przejęciem i radością. Perory powodowały uśmiech, ferwor dyskusji wzrastał, jak pnące się wyżej słońce. Wierzyński znakomicie ubrany: sznyt i klasa. Dystyngowany, emablujący otoczenie pan. Kapitalnie skrojony garnitur, apaszka zawinięta wokół szyi, cienkie okulary. Budzę się rano wyraźne zdziwiony, ponieważ od dzieciństwa nic mi się nie śni albo tych snów nie pamiętam. A tutaj wyraźna twarz Wierzyńskiego przed oczami. Śpię na wysokości litery "W", przy półkach z książkami. W kuchni, na materacu. Wyciągam Poezje i otwieram na chybił trafił, a tu wersy z wiersza Okna: "Puste, otwarte okno / Przerażenia. // Puste mieszkanie / Otwarte na przestrzał. // Trwoga istnienia". Za trzy dni trwoga istnienia materializuje się, a ja dowiaduję się, że jestem chory.

Wiersz pochodzi z tomu Kufer na plecach (1964) – każdy niesie swój krzyż. Za pięć lat przygniecie Wierzyńskiego, sen, mara. W oknie odbija się też twarz Jana Lechonia, który w 1956 roku skacze z dwunastego piętra hotelu Hudson w Nowym Jorku. Różewicz cztery lata wcześniej w wierszu W związku z pewnym wydarzeniem, pytał: „Co z tym zrobisz poeto / z tym co wypadło przez okno”. Z kolei kamrat LechoniaJarosław Iwaszkiewicz – po nocy w hotelu zapisywał:

Zbudziłem się w nocy
i nie wiedziałem gdzie jestem

przez wysoki pokój hotelowy
ciągnęły z krzykiem
dzikie gęsi

na północ na
północ

2.
W wierszu Alibi pisze Wierzyński: „Wiersze to wyścig ze śmiercią, / Kto prędzej, kto prędzej”. Wiec, biegniemy. „Jestem pełen doskonałej ciemności / I mijam”, pada w wierszu Wynajmę się. Ale komu? Może wieczności. Idę do szpitala. Dziadkowie jedzący frytki z jednej papierowej torebki mają w siatce jeszcze jedną porcję, którą wezmą do domu. Dwie godziny chodzimy w deszczu i rozmawiamy o jednym opowiadaniu Kafki. Jak wracam, rozmiękczone dwie frytki, skubie gawron i nadlatuje drugi. Kłamliwy, dotkliwy, jedyny świat. W Kufrze dedykowanym Marii Dąbrowskiej, czytamy:

Taki jest bagaż. Taki wojaż,
Taki mój rozkład jazdy:
Wszystkie strony świata otwarte
A wyjścia z żadnej.

Taki jest potrzask. Ani co wziąć stąd
Ani z czym dobiec na koniec:
Strych mój i powrót,
Zguba i miłość,
Której zabić nie umiem
Ani obronić.

3.
Wierzyński pochodzi od wiary. Należy wierzyć. Jego aparycja i twarz wygląda niemal jak profil Maksymiliana Kolbe. Zostaje nadzieja, jej trzeba się uchwycić. Bo cóż my wiemy, zbliżamy się tylko do różnych spraw i orbitujemy wokół pustek, które chcemy zagadać słowem. W ostateczności liczy się stanięcie po stronie wiersza, który zbliża się i oddala od/do tajemnicy. Trzeba szukać tego, co mówi w sposób nie uwłaczający żadnej wrażliwości. Być może piękno tak samo jak ból jest przedsionkiem do rzeczy pojedynczych i skończonych, które objawić się mogą tylko osobie doświadczonej. Choroba jako czas przewartościowań, ustawiania priorytetów, podjęcia decyzji, przy kim chcemy zostawić nasz bagaż. Doświadczenie, które szuka nowego języka, bo człowiek zmienia się i wita nowego siebie z radością. Nowa droga zawsze zaczyna się otwartym horyzontem. Jan Lechoń:

I nagle widzisz: jest noc chmurna
I niebo polskie ponad nami,
I stary ogród. A w nim urna
Z naszego życia popiołami.

Bartosz Suwiński


Przeczytaj też wcześniejsze odcinki „Notatek na marginesach” B. Suwińskiego, ,wiersze autora w dziale 'poezja', a także w 'porcie literackim' recenzje jego tomików: Bliki (2013), Odpust (2013), Uroczysko (2014), Wyraj (2017) oraz książki eseistycznej Pory poezji. Koncepcja czasu w twórczości poetyckiej Krystyny Miłobędzkiej (2017)