„Trzynaście. Matka” Ewy Klajman-Gomolińskiej

Category: z dnia na dzień Published: Saturday, 13 February 2021 Print Email

Leszek Żuliński

 

WIERSZE WYJĄTKOWO PRYWATNE

Ewa Klajman-Gomolińska jest autorką trzynastu książek. Wszystkich ich rzecz jasna nie czytałem, ale o Pani Ewie co nieco wiedziałem.
 Tym razem od Autorki dostałem jej najnowszy tomik pod tytułem Trzynaście. Matka.
 Jest to zbiór osobliwy i nietypowy – nie wiem jak sobie poradzić z opisem tego, co i jak napisała. Ale ta formuła bardzo ciekawie tutaj „zagrała”.
 Przede wszystkim są tu dwa warianty. Pierwszy to Didaskalia, których jest trzynaście, a za drugim kryje się Telefon mający też trzynaście odsłon.
 Oczywiście pojedyncze utwory też znalazły swoją osobność…
 
Oto wiersz Telefon 9, który teraz zacytuję: Przybyłam z tobą jak szłaś. Zawsze jak wychodzisz to ja stoję / w oknie i za Tobą patrzę. I chowam się za firanką, żebyś mnie / nie zobaczyła, bo często się odwracasz. Za często. / Odwracam się, żeby ci pomachać. / Nie widziałam jeszcze kobiety tak podobnej do ojca jak ty. Chodzisz / jak ojciec, nawet poruszasz ramieniem jak ojciec. Patrzę za tobą, bo mi się wtedy wydaje, że widzę przez chwilę twojego ojca. / Ja też tęsknię za tatą, mamo. / Tak ramieniem robisz, nie umiem ci tego wytłumaczyć.

 Zauważcie jaki to jest „zwykły wiersz”. Czuć, że tu nie ma nic zmyślonego. Zwyczajna codzienność, normalność. A tuż obok Didaskalia 9 – oto one: Babcia czytała całe życie Pismo Święte. Kiedy zmarła, Ty ją w tym / zastąpiłaś, Mamo. Powiedziałaś „czas przejąć pałeczkę”.
 Niesłychana zwyczajność tych wierszy przynosi tu zwyczajną, acz niebanalną, siłę.
 Wbrew normalności nie czyta się tych wierszy lekko. Trzeba spokojnie „wsysać się” w tamto życie.

 Posłuchajcie wiersza pod tytułem Popioły. Oto on: Zabijasz mnie każdym łykiem kawy / Kilometrami ciszy / Która tężeje na mój zapach / Jakby miała być zagładą świata / Rozpadem materii Nietykalnego terytorium / Grzechem nie do zbawienia / Zabijasz mnie w każdym kubku filiżance szklance / Istnieniem o istnienia w czystości istnienia / W idei istnienia w idei cienia / Nie pytaj mnie o zgodę o drogę o czas / To lato jest już martwe jego truchło głuche / Na moim parapecie żebrze para gołębi / O moją uwagę strzep ludzkości wylaną kroplę/ Ich suche dzioby wzmagają wspólny ból / Rysują moje myśli w popiołach białej szałwii.
 W mojej lekturze ten wiersz był dla mnie najlepszy i najistotniejszy.

 Ale jeszcze jeden tekst przytoczę – pod tytułem Didaskalia 11. Przeczytajcie, posłuchajcie: Każdego roku pytałaś, kiedy przyjedzie Marek… Naliczyliśmy czternaście lat… Czternaście lat nie widziałaś własnego syna. Zmarł półtora roku po Tobie. Mamo. Wysłałam mu Twój akt zgonu. Mówił, ze przyśniłaś mu się w tamta noc, no wiesz… Mówiłaś, że ci zimno. Płakaliśmy razem przez telefon. Nad tym, ze zimno jest nawet po śmierci. Aż się objęliśmy przez ten telefon tak mocno, ze coś nas przygarnęło. Jakby z powietrza. Nigdy nie byliśmy bardziej rodzeństwem niż tamtego dnia. Musiałaś umrzeć, by Twoje dzieci wyły zgodnie jak dwa wilki w dwóch, odległych od siebie, lasach. Zew krwi, Mamo, jakoś… Potem było tak samo. Nie naprawiliśmy się.

 Czytałem te utwory z przejęciem.
 Pani Ewa weszła w swój intymny i rodzinny świat.
 Rzadko się zdarza, że nasza poezja do cna się obnaża. Introwertyzm dźwigamy głęboko w sobie. I to – tutaj – przemyślmy sobie!

Ewa Klajman-Gomolińska „Trzynaście. Matka” Wydawca: RIDERO, Kraków 2020, str. 46

Leszek Żuliński

 


Przeczytaj też w ‘porcie literackim’ naszego portalu omówienia wcześniejszych książek E. Klajman-GomolińskiejW samym miąższu pomarańczy (2007), Pędzące noce w wagonach. Opowiadania (2007), Milczenia z Bogiem (2010) – pióra Wandy Skalskiej, a także Papa Can You Hear Me? (2020 – wspólnie z Agnieszką Markowicz) – autorstwa L. Żulińskiego