Platon w piwnicy

Category: z dnia na dzień Published: Saturday, 18 April 2020 Print Email

Anna Krasuska

Wszystko przez przymusowe zamknięcie z powodu pandemii. Pomysł na sprzątanie nie był wcale odkrywczy. Ot, taki przerywnik między początkowym lenistwem, czytaniem, oglądaniem filmów czy słuchaniem muzyki. Coś trzeba było robić, przestrzegając zaleceń izolacji: „zostań w domu”. Oczywiście, rozumiała celowość odosobnienia i wcale nie zamierzała go łamać. Robienie porządku potraktowała więc, jak wszyscy, jako naturalne wypełnienie czasu. Najszybciej poszło jej z odkurzaniem, trochę dłużej z szafą czy zawartością szuflad. Ale bez przesady, ma raptem dwa pokoje, czterdzieści parę metrów. Dopiero później zebrała się na odwagę i postanowiła siłą rozpędu, bo dobrze jej szło, posprzątać też piwnicę. A dokładnie co? Zdecydowała, że przejrzy i wyrzuci na makulaturę gromadzone przez lata zapisane, zadrukowane kartki, karteczki, wszelkie swoje szpargały. Surowce wtórne przydadzą się gospodarce jak znalazł – myślała, wykładając z regałów równo ułożone stosiki – wszak papier toaletowy był jeszcze miesiąc temu najszybciej wykupionym towarem.

Że nie był to dobry pomysł, zrozumiała, kiedy już zasłała papierami całą podłogę. Nie było odwrotu. Upchanie zawartości z powrotem mogłoby okazać się dosyć problematyczne, a co ważniejsze, byłoby dowodem, że nie dotrzymała danej sobie dawno obietnicy: wezmę się za „to”, gdy będę miała trochę więcej czasu.

Czas był.

Nawet dużo czasu było, odwrotnie proporcjonalnie do ulatujących z niej chęci.

Kartonowe pudło po prawej stronie: do wyrzucenia. Pudło po lewej: zostaje. Po dwóch godzinach zauważyła, że po lewej stronie stosik rośnie szybciej, a kryteria rozsądku coraz częściej przegrywają ze wspomnieniami: do tego jeszcze wrócę, to jeszcze zostawię. Bo jakże tu wyrzucić kawał życia?

Teraz, na przykład, ma w ręce kartki z propozycjami tematów pisemnego egzaminu dojrzałości z języka polskiego (lata 90-te). Swoją i tę, którą ostatecznie wybrał dyrektor spośród propozycji wszystkich polonistek w szkole. Zaaprobowane przez dyrektora tematy, z jego pieczątką i podpisem, były wysyłane do kuratorium i stanowiły, jak im mówiono, bazę do wyboru tematów na „prawdziwą” maturę.

Patrzy na swoją kartkę, z której tematy wykorzystano podczas „próbnego” egzaminu.
Temat pierwszy: Jak rozumiesz dialog literatury współczesnej ze słowami Platona: „Jak długo (…) miłośnicy mądrości nie będą mieli w państwach władzy królewskiej (…), tak długo nie ma sposobu, żeby zło ustało”.

Tak, pandemia jest niezwykle groźna. Trwa światowy wyścig o życie ze śmiertelnym wirusem. I jeszcze jeden wyścig, lokalny, nasz, o władzę. Wyścig ludzi wykształconych, z których większość ukończyła studia humanistyczne, np. Wydział Prawa i Administracji, Wydział Filozoficzno-Historyczny, Wydział Filozofii i Socjologii itp. Nieobce więc powinno być im przesłanie Platona. Ba, zapewne zetknęli się z nim na zajęciach z etyki (tak przynajmniej powinno być, jeśli rzecz całą traktować poważnie, w tym zawody prawnicze jako zawody zaufania publicznego). Ale może kandydaci na króla zamiast przemyślenia i przyswojenia wartości związanych z etyką oddawali się li tylko żarliwej lekturze tekstów poświęconych skutecznej komunikacji społecznej (w tym technikom manipulacyjnym), wykorzystaniu mediów jako czwartej władzy, czytaniu materiałów ogólnie dotyczących public relations. Tak, zapewne. Dlatego – myśli – prawdopodobnie nie mieliby problemów z omówieniem myśli Ericha Fromma, którą wykorzystała w drugim zaproponowanym przeze siebie temacie: Szczęście nie jest dziełem przypadku ani darem bogów, szczęście to coś, co każdy z nas musi sobie wypracować dla siebie samego. Oni wiedzą przecież, co stanowi ich szczęście i o nie toczą bój. Co najwyżej mieliby problem z literacką egzemplifikacją swoich przemyśleń, wszak to propozycja tematu wypracowania z języka polskiego. 

Do kuratorium dyrektor szkoły wysłał wtedy propozycję tematu nawiązującego do traktatu Miłosza: Każdy pisze swój traktat moralny. Udział literatury XX wieku w tworzeniu Twojego kodeksu moralnego.

Zastanawia się, jacy są teraz jej uczniowie. Co ich wzrusza, czemu są wierni… Zastanawia, ale i boi się odpowiedzi. Nie chciałaby… Odkłada zażółcone kartki.

Kolejna kartka, z jej notatkami przygotowanymi do lekcji:
 (…) nie ma u Mrożka rozdziału na panów i chamów. (…) Raczej – miast podziału społecznego czy wspólnie z nim – powstaje zróżnicowanie psychologiczne? Antropologiczne? Ta typologia ludzka, owszem, ma stronę społeczną, ale przede wszystkim etyczną, egzystencjalną. Bóg wie, jaką jeszcze. W każdym z nas – zdaje się mówić Mrożek – drzemie cham i puszy się intelektualna marionetka. Z tym wszakże, że w każdym inaczej, w rozmaitym układzie i uporządkowaniu. Oczywiście, bywają momenty, środowiska, epoki, które sprzyjają bardziej tym lub tamtym. Stąd odmienność zachowań i intryg dramatycznych.  (Jan Błoński, Wszystkie sztuki Sławomira Mrożka, Kraków 1995).

Tak, kiedyś Tango było w kanonie obowiązkową lekturą. Jakże ważnym metaforycznym moralitetem, dającym możliwość interpretacji na różnych płaszczyznach, między innymi walki pokoleń, buntu młodych, parodii dramatu rodzinnego, przez temat rozpadu etosu mieszczańskiego, eksponowanie wątku walki o władzę, po kontekst obaw przed władzą totalitarną. Kiedyś Tango było. Widocznie zarówno jego problematyka jak i awangardowość formy nie są już ważne. Są zapewne zagadnienia ważniejsze.

Może matura to też przeżytek? Skoro życie boleśnie pokazuje, że za wykształceniem nie musi iść etyka, a sprawując ważne społeczne urzędy nie trzeba mieć związanego z nimi kierunkowego wykształcenia, to może wystarczyłoby uzyskanie patentu żeglarskiego. Po prostu trzeba wiedzieć, skąd wiatr wieje, żeby złapać go w żagle i popłynąć.

Ech, ona nie ma, niestety. Co najwyżej dar utrudniania sobie życia. Jak teraz. A miała tylko sprzątnąć szpargały w piwnicy.

Poddaje się. Chyba nie zrobi tego porządku. Sytuacja ją przerosła. A to tylko stare zażółcone kartki.

Anna Krasuska

 

 
Przeczytaj też na naszym portalu w dziale ‘proza’ opowiadanie „Sweterek”  A. Krasuskiej, felieton „Już tyle było tych grudni…”, w dziale ‘poezja’ wiersze, a także recenzje jej zbiorów poetyckich Ona (2013) oraz Ona i ja (2015), Ona o on (2017)