Paweł Tański „Spod siódmego żebra”, Wydawnictwo FORMA i Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy, Szczecin 2015, str. 50
Agnieszka Kołwzan
W TYM CHAOSIE JEST METODA
Arystoteles w Poetyce twierdził, że poeta za pośrednictwem specyficznych dla liryki środków naśladowania tworzy obraz świata, kreuje nową rzeczywistość. Powołany do istnienia przez Pawła Tańskiego w tomie spod siódmego żebra świat złożony jest z ogromu kalejdoskopowo porozmieszczanych elementów. Autobiograficzne wtręty sąsiadują z metaforycznym opisem, w poetyckie wypowiedzi bywają wplatane przytoczenia obcojęzyczne (angielskie, niemieckie, francuskie), podmiot liryczny wciela się w różne postaci, mieszają się wrażenia, spostrzeżenia, doświadczenia, wątki, motywy, toposy.
Przeszłość i teraźniejszość. Style i intertekstualne odwołania: „poleciałam znów do berlina. miałam/ koc i zimne oczy. przebrnęłam/ przez zdania i chmurne pomruki/ gestów. miasto lśniło jak pajęczyna.// das allerdings, was er am liebsten/ getan hätte, hatte er nicht tun dürfen” (pismo techniczne). Nieustająca zmiana perspektyw wynika jakby z przyjęcia konwencji „strumienia świadomości”.
Podmiot liryczny skrupulatnie zapisuje rzeczywistość we wszelkich jej przejawach, tak więc chaos i tempo przywoływanych obrazów mogą odzwierciedlać nie tylko sposób, w jaki biegną ludzkie myśli, ale i zatracający się w swym pędzie świat: „[…] wbiłem sobie w oko ten szalony świat” (we wszystkich sanatoriach w jakich byłem). Mowa stara się nadążyć za przeobrażającą się rzeczywistością, oddać jej paradoksy. Nagromadzenie detali, wyliczenia, eliptyczność, przerzutnie oddają tempo ludzkiego życia: „jeszcze się nie umalowałam, musisz poczekać; wizyta, praca,/ wypłata; dzień później już po wszystkim, święty spokój. las/ i brwi matki. brew, sanki, radiowe nawoływania; trochę nocnych/ wizyt u królowej śniegu; lustro rozbite, preteksty, teksty; okładki,/ wkładki nakładki, pomadki[…]” (jeszcze się nie umalowałam).
Ów „szalony świat” doświadczany jest przede wszystkim zmysłami. Podmiot liryczny widzi, słyszy, czuje, dotyka, smakuje drobin rzeczywistości, co przekazuje za pośrednictwem synestezji: „rozróżniasz aż 360 kolorów? więcej. elektroniczne/ oko pozwala mi zidentyfikować odcienie. wśród/ 360 dźwięków nie ma np. brązowego ani różowego,/ bo to wariacje pomarańczowego i czerwonego. kiedy/ słyszę pomarańczowy i widzę, że przedmiot jest ciemny,/ wiem, że to brązowy […]” (czerwień gra między f a fis).
Szczególnie istotna jest warstwa brzmieniowa poszczególnych wierszy; częste posługiwanie się różnymi odmianami instrumentacji głoskowej (np. aliteracją, paronomazją, onomatopeją, rymem) jak i pojęciami z zakresu muzyki mają uchwycić i przenieść w przestrzeń słowa dźwiękową naturę rzeczywistości: „[…] pachnie nową gamą, etiudą, sonatiną/ oraz kompozycją dowolną; starodawnym tańcem i jesiennym/ śpiewem,// to wspaniały głos […]” (teraz wchodzi gama G-dur). Dlatego podmiot liryczny prosi o „[…] dobre ucho// do mowy świata” (piosenka dla wszystkich moich bliskich żyjących i umarłych na koniec 2011 roku).
Muzyczność tomu przejawia się jednak nie tylko w organizacji warstwy brzmieniowej poszczególnych wierszy. Pewne wątki powtarzają się niczym tematy w wariacji. Choć podlegają przekształceniom, nieustannie wracają motywy: pobytu w sanatoriach, szpitalach, hotelach, nauki w szkole, choroby oczu, migawek z dzieciństwa, a przede wszystkim siódemki, która począwszy od tytułu zbioru niesie się echem aż do końca tomu. Siódme jest żebro, siedem jest marynarek, które symbolizować mogą kolejne etapy życia, siedem kobiet, fajek i studni – dających się odczytać jako źródła inspiracji. Siedem domów i garaży, siedem sanatoriów i płyt, siedem krzaków dzikiej róży i siedem ballad.
Powtarzająca się tak natrętnie cyfra występuje często jako element wspomnień: miałem w życiu siedem domów „i garaży, odwiedziłem siedem sanatoriów, nagrałem siedem/ płyt. w moim ogrodzie zasadziłem siedem krzaków dzikiej róży. […]/ słuchałem nagrania// o siedmiu zbójach […]// wykopałem siódmą studnię i wrzuciłem do niej garść jarzębin”. Siódemka nacechowana silnie symbolicznie wraz z czasownikami w czasie przeszłym pozwala wpisać owe utwory w konwencję baśni, legendy czy mitu (czyż nie taką formułą zaczynają się tego typu opowieści: „Za siedmioma górami, za siedmioma lasami…?), co można odczytywać jako: „[…] wyczerpanie wariantów możliwego życiorysu i rysopisu (autoportretu)” lub jako „sugestię nieodwracalnego już zmitologizowania przeszłości porządkiem ostentacyjnie sztucznym” – jak w posłowiu zauważa redaktor tomu, Piotr Michałowski.
Wypowiedź liryczna zdaje się zatem istnieć jako zbiór fragmentów zaczerpniętych z innych wypowiedzi, zapośredniczonych, funkcjonujących jak w dekonstrukcjonizmie Jacques’a Derridy, który twierdził (w dużym uproszczeniu), że opis to znaki zastępujące znaki, w związku z czym mimesis jawi się jako naśladowanie nie rzeczywistości, a procesu czytania i pisania. Dlatego też nie sposób dociec pierwotnych sensów w poszczególnych wypowiedziach lirycznych, tom stanowi zatem swego rodzaju grę z konwencjami i językiem. Z pewnością jako forma otwarta wymyka się jednoznacznej interpretacji.
Paweł Tański „Spod siódmego żebra”, Wydawnictwo FORMA i Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy, Szczecin 2015, str. 50
Agnieszka Kołwzan