Małgorzata Południak „Liczby nieparzyste”, Wydawnictwo FORMA i Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy, Szczecin 2014, str. 54
Agnieszka Kołwzan
„JESTEŚMY WYTWORAMI/ WYOBRAŹNI, PRÓBĄ SIEBIE”
Dwa lata po swym poetyckim debiucie (Czekając na Malinę, 2012) Małgorzata Południak w za pośrednictwem szczecińskiego wydawnictwa Forma opublikowała tom Liczby nieparzyste. Zasadniczą część zbioru poprzedza cytat z jedynej ukończonej powieści Ingeborg Bachmann Maliny, który, podobnie jak w poprzedniej książce, odkrywa źródło inspiracji poetki.
Tytuł – Liczby nieparzyste – z matematycznego terminu wydobywa metaforyczne znaczenie. Liczba nieparzysta to liczba niepodzielna przez 2, niesymetryczna, nie tworząca pary. Jeśli przyjąć, że liczba ta stanowi desygnat istoty ludzkiej (co w czasach cyfryzacji i biurokratyzacji zagarniających kolejne fragmenty rzeczywistości nie jest niczym nowym – pisała o tym m.in. Wisława Szymborska), wówczas ów człowiek nieparzysty oznaczałby osobę „bez pary”, wyalienowaną, uwikłaną w samotność. Potwierdza to tytuł wiersza rozpoczynającego tom – Odrzucenie. Podmiot liryczny zwraca się w nim do mężczyzny: „Kiedy poszedłeś, pozwoliłam sobie nie oszaleć”. To paradoksalne stwierdzenie pokazuje ambiwalentną postawę bohaterki, która, choć dotknięta do żywego odejściem bliskiej osoby, postanawia zapanować nad emocjami.
Samotność wpisana jest również w kolejny wiersz pt. Empatia. Podmiot liryczny wspomina w nim umarłą już babcię: „Babcia w pokoju przeliczała muchy uczepione żyrandola./ […] Przez ostatni rok/ odpowiadała na każde pytanie, kiwając twierdząco głową./ […] co tydzień odkładała na czarną godzinę”. Międzypokoleniowe różnice nie pozwalały im obu na głębszą relację: „[…] Nie chciała słuchać, że nie urodzę/ z powodów, które piętrzą się i uciskają”. Mimo że fizycznie były obok siebie, dzieliła je mentalna przepaść. Zarówno staruszka jak i jej wnuczka żyły w odosobnieniu i poczuciu duchowego sieroctwa.
Lecz nie tylko na samotności koncentruje się podmiot liryczny wierszy Liczb nieparzystych. Zajmuje go również problematyka przemijania, którą w odkrywczy sposób eksploatuje przykładowo w wierszu Podróżowanie w przestrzeni: „Otwieram szerzej okno. Do środka przenikają zapachy/ ze studni, z nadżartych cegieł. Ruiny niepotrzebnie tracą kształt,/ jakby życie miało być tylko przeszłością/ albo zniekształconym zarysem wierzchołków wzgórz”. Stara studnia, ruiny to metafory przeszłości odchodzącej w niebyt lub wspomnień z czasem ulegających zatarciu.
Jednak człowiek nie składa się tylko z „wczoraj”, które jest, jak powiada podmiot liryczny, „zaledwie ułamkiem równowagi”. Pełny jego obraz zawiera też „jutro” symbolizowane w wierszu przez „pachnące pestki, które pękają pod ziemią/ przeobrażając się w energię”. Zarówno zakorzenienie w przeszłości jak i afirmacja przyszłości wypływają z głębszego namysłu osoby decydującej się na którąś z tych postaw. Dlatego podmiot liryczny zastanawia się, czy możliwa jest bezrefleksyjna egzystencja: „Możliwe, że można prościej przemijać. Wystarczy nie schodzić/ ze ścieżki, […] spinając pośladki biec tu i teraz. Nie dać się lękom, o przyszłość ruin”. Aby żyć teraźniejszością, należy nie oglądać się ani za siebie ani spoglądać zbytnio przed siebie. Carpe diem?
Poetyckim światem Małgorzaty Południak rządzi zasada kolażu, fragmentaryczności, zaskakujących zestawień. Dynamiczny monolog wewnętrzy inkrustują nowatorsko zastosowane środki artystycznego wyrazu, obok metafor, epitetów czy porównań pojawiają się np. paronomazje: „[…] łazi załzawiona łajza” (Melodia, s. 33). Liryczne wyznania wypływają niejako za pośrednictwem strumienia świadomości. Podmiot liryczny zapisuje to, co widzi, słyszy, czuje, przypomina sobie w danej chwili: „Drzewa gubią kwiaty. Kobiety przestają krwawić./ Powietrze ciemnieje. Pomarańczowa skórka wiotczeje najdłużej./ Czy wystarczy stracić głos, by dostać się do przepony?/ Nie będzie następnego razu, pępka, początku tego czegoś?/ Klucza” (Melodia, s. 33).
Tak przedstawiona rzeczywistość traci swój obiektywny charakter, przefiltrowana przez „ja” staje się zbiorem husserlowskich fenomenów: „Całość opisu brzmi niemożliwe” (O cierpliwości, s. 25). Bohaterce pozostaje zgoda na taki stan rzeczy: „Trudno sobie wyobrazić/ inne życie […] Mówię do siebie,/ puść. Niech się kręci” (Zawracanie, s. 49).
Małgorzata Południak „Liczby nieparzyste”, Wydawnictwo FORMA i Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy, Szczecin 2014, str. 54
Agnieszka Kołwzan
Przeczytaj też w „porcie literackim” naszego portalu recenzję zbioru wierszy M. Południak Czekając na Malinę (2012) pióra Jolanty Szwarc