Poczta lyteracka (czerwiec) 2016

Category: poczta lyteracka Created: Saturday, 25 June 2016 Published: Saturday, 25 June 2016 Print Email


Jan Chrzan

Andrzej W. Poznań. (…) Już dziewięć razy odrzucaliście moje opowiadania. Niby że Was nie przekonują, że słabe literacko. Ale będę uparty i tak długo będę przysyłał, aż się przekonacie. Pisaliście kiedyś w „Poczcie”, że jednemu autorowi jakieś wydawnictwo kilkadziesiąt razy dawało kosza, a jak książka w końcu wyszła, to okazała się bestsellerem. (…)

Szanowny Panie – jak to powiadają w świecie nie tylko medycznym: na upór nie ma lekarstwa. Śpiewać/pisać każdy może, raz lepiej, a raz gorzej. Nie zachęcamy do nadsyłania. Lecz, jak pojmuję, niezachęcenie chyba Pana nie zniechęci... Cóż, wola boska i skrzypce.

 

Katarzyna Ch. Szczecin. Panie Janie (…). Od kilku lat pisuję wiersze, ale dotąd nie pokazywałam ich nikomu. Jednak zależy mi na tym, by ktoś kompetentny przeczytał i powiedział jak jest. Bo czasem nie wiem czy cokolwiek są warte. (…) Pan tyle wierszy dostaje, że ma orientację (…).

Droga Pani Katarzyno, odwagi! Proszę słać. Podzielę się spostrzeżeniami po lekturze. A tak przy okazji: w rzeczy samej, wierszy przychodzą setki (a może nawet tysiące, biorąc skalę roczną – nie liczę). Czy orientacja z tego wynika? Jakaś jest. I niekoniecznie związana z ich, hmmm, ilością.

 

Jarosław K. (…) Szanowna Redakcjo w załączniku przesyłam kilka wierszy z nadzieją że je opublikujecie.

Szanowny Panie, nadesłane utwory poetyckie są przynajmniej interesujące. Sporo w nich się dzieje i język jest niczego sobie. Jednym słowem proszę o nadesłanie przynajmniej dziesięciu. Przyjrzymy się im bliżej, bo – jak wynika z nadesłanych kilku – jest spora szansa na publikację. Gdyby tak, resztę uzgodnimy w osobnej korespondencji.

 

Krzysztof A.-F. Gdańsk. (...) Pozwalam sobie na przedstawienie kawałków humorystycznych. To też chyba literatura. I nie tylko na poważnie pisać można, prawda? (…) Osobiście uważam, że za dużo jest dęcia i do bólu wydumanych historii w tym, co czytam. Jakby świat składał się tylko z rzeczy superważnych. (…) A przecież śmiech też istnieje (…).

Zatroskany autorze „humoresek”. Istotnie, śmiech też istnieje. Również w literaturze – w rozmaitych postaciach. Obok „do bólu wydumanych historii”, a też zadęć. Czasem pełni rolę katalizatora opisywanych zdarzeń lub też – jak w przypadku humoresek klasycznych – stanowi, by tak rzec, cel sam w sobie.

Spójrzmy jednak jak wygląda to u Pana. Cóż, miałko. Dlaczego? Bo Pańskie  bardzo krótkie teksty bardziej przypominają dowcipy o głupim Jasiu i jeszcze głupszych blondynkach, niźli deklarowane humoreski. Brak jest zawiązków fabuły, choćby elementarnie znaczonej refleksji, a też stylistycznego „cieniowania”. Czyli kicha.

 

Bartłomiej L. Dzień dobry. Jestem młodym poetą, pragnę publikować u Państwa wiersze. Gdzie mogę kupić "Latarnię Morską" i czy mógłbym Państwu przesłać parę moich prac? Z całym szacunkiem Bartłomiej L(...).

Panie Bartłomieju (jakież rzadkie imię!) - papierową „Latarnię Morską” już kilka lat temu diabli wzięli. Została postać elektroniczna. Prace można przysyłać. Na adres podany nad winietą portalu.

 

Janina W. Koszalin. (…) Bardzo chciałabym wydać książkę. (…) Znajomy polecił mi Państwa portal i że odpowiadacie na listy. (…) Jak mam zabrać się do publikacji? (...)

Droga Pani Janino, istotnie, staramy się odpowiadać na wszystkie listy (co – mówiąc między nami – oczywiste nie jest, gdyż przychodzi ich bardzo dużo). Chodzi Pani o poradę. Akurat tu sprawa wyjątkowo prosta. Wysyła Pani utwór/utwory wybranemu wydawnictwu i jeśli się adresatowi spodoba, wydrukuje (podobnie w strefie elektronicznej). Gdyby nie, dzwoni Pani do pierwszej z brzegu drukarni, wykłada gotówkę – i w ciągu tygodnia lub dwóch ma Pani gotowe egzemplarze. Potem zostaje rozsyłka rodzinie i krewnym królika. Albo wystawanie na rogach ulic z intencją sprzedaży. Wiem, wiem, wizja kiepska, ale jak ktoś bardzo musi, to może (lub może, skoro musi).

 

Franciszek O. Kraków. Przesyłam Państwu moją powieść „Morze mórz” i z góry zgadzam się na jej publikację. Wolałbym w całości, ale może być w odcinkach co tydzień. Co tydzień, nie co miesiąc, bo wtedy ludzie nie czytają albo zapominają. (…)

Szanowny Panie, to mnie Pan wkurzył. Około dwóch lat temu ów tekst Pan przysyłał i odpisałem, wykładając dlaczego nas nie interesuje. Widać za delikatnie się wyraziłem (nie chcąc Pana urazić). Teraz zaznaczam wprost: to kit dla lekturowo ubogich. Co prawda kit zgrabny (w znaczeniu, że zręcznie napisany), ale to tylko kompilacja „Smugi cienia” Conrada, „Moby Dicka” Melvilla i paru innych marynistycznych dzieł. Chyba nie chce Pan, bym zaczął publicznie operować cytatami.

 

Mateusz M., Wanda S.-H., Anatol Ch., Sławomir C., Krzysztof K., Ewa Maria J.,  Waldemar W., Sławomir L., Bożena B., Adam E., Eugeniusz S. - dziękujemy, nie skorzystamy.

 

I jeszcze ponowienie apelu. Proszę nie formatować nadsyłanych tekstów. I nie rozpraszać ich w dziesiątkach osobnych plików. Nadto wszystkie winny być podpisane – nie wystarczy imię i nazwisko w pilotującym e-mailu.

Jan Chrzan