Agnieszka Dębek
Sen o jeziorze
Świtało
ale daleko byłam od jeziora
nie dotykał mnie poranny wiatr
ani zrodzony dopiero promień
słońca odbitego w tafli
Wokół chłodny wiatr
rozwiewał nieuczesane włosy
a drżące liście jakby bały się dnia
Daleko byłam od jeziora
i sny nie chciały się śnić
zabierane przez pustkę betonową
wsysane przez krater w ziemi
po wyschniętej wodzie
Czekałam na ciebie
chociaż nie miałeś przyjechać
Świtało
bez promieni słonecznych
bez zapachu jeziora
po bezsennie przespanej nocy
* * *
Szmer zza ściany -
najbardziej zgrzytliwe ocieranie
jakie jeszcze można znieść
Jej wyobraźnia kuli się
żeby go nie zapamiętać
w miejsce dotyku dłoni
sunących od czoła po stopy
i wracających tą samą drogą
czasami z chwilowym zatrzymaniem
Teraz wyobraźnia wysusza jej dłonie
nadając im szorstkość
a ciało prawie straciło atrakcyjność
Już zaciera się w pamięci
rozkosz dotyku
z porannego przebudzenia
Pewność
Wie że wróci
wieczorem
jutro
i za tydzień
Taka pewność jest dla niej nienormalna
ona też nie czuje się sobą
Zaczyna wyrzucać z szafy
wszystkie za duże swetry
z rękawami jak w kaftanach bezpieczeństwa
Nie będą już potrzebne
Jeśli zechce utonąć
zanurzy się w jego ciele
Latarnia Morska nr 1/2006