Wanda Skalska
Nic nie poradzę, mam słabość do starannie edytorsko wydanych książek. A gdy jeszcze (a właściwie przede wszystkim) zawartość nie zawiedzie – czegóż więcej trzeba?
To właśnie taki przypadek sprzęgnięcia dobrych wysiłków autora i wydawcy: tom wierszy „Czuły nóż” Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej, poetki z Mikołowa.
Blisko pięćdziesiąt utworów (a wszystkie bez tytułów) warsztatowo łączy jedno: są zwarte, stroficznie suche i niesłychanie oszczędne w słowach. Jednak w tych ascetycznych konstrukcjach kryją się potężne ładunki emocji. A też ostrości postrzegania. Bo te skróty, ta świadoma tendencja do okrajania słów dynamizuje obrazy. Przykładem tego może być utwór ***(„córka...”):
córka
Józefa i Marii
pochodzenie robotnicze
mężatka
dwoje dzieci
z powodu urojeń
hospitalizowana
brata ukrzyżowali
Cały zbiorek opatruje przewrotne motto z Marquerite Duras: „Ta książka nie jest książką. Nie jest piosenką. Ani wierszem. Ani zbiorem myśli”. Czym jest zatem – ciśnie się pytanie. Samą grą znaczeń chyba nie. Tu nie o zabawę idzie. Ta czystość formy, a też apodyktyczność w traktowaniu języka, służyć ma – w moim rozumieniu – pogłębionemu dyskursowi z odbiorcą. Bowiem te krótkie „komunikaty” są jak wołanie tonącego o pomoc; mają alarmować, zapalać świetełka ostrzegawcze na dryfującej tratwie życia.
Ów tytułowy czuły nóż – występujący wprost w jednym z wierszy – narzędzie nibynieliryczne, choć metaforyczne, ma rozpłatać od gardła do ud. I podświadomie przyjmujemy do wiadomości, że nie o fizyczny wymiar tego aktu idzie. Jednak drapieżność podobnych obrazów musi bulwersować i bulwersuje.
Niczym reflektory punktowo oświetlające z boków brzmią opinie pomieszczone na skrzydełkach zbioru – autorstwa Aleksandra Jurewicza, Karola Maliszewskiego, Leszka Szarugi, Katarzyny Ewy Zdanowicz i Leszka Żulińskiego. Zwykle podobne „okłady” krytyczne drażnią mnie. Tym razem tak nie jest. Bo to tylko seria prób dookreślenia poetyckiego świata G. Jakubowskiej-Fijałkowskiej.
A czytelnik i tak skazany jest na wypracowanie opinii własnej.
Latarnia Morska 4/2006