Stale przekraczając granice…

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: niedziela, 08 sierpień 2021

 

Sylwia Gibaszek

18 marca 2021 odszedł od nas Jerzy Prokopiuk, człowiek wymykający się wszelkim szablonom oraz klasyfikacjom intelektualnym. Był określany jako gnostyk, heretyk, antropozof, piewca myśli ezoterycznej, pisarz, tłumacz literatury naukowej i pięknej. Związany na początku drogi twórczej z „Literaturą na Świecie”. Należał do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Został wielokrotnie uhonorowany za działalność translatorską, między innymi nagrodą Roberta Boscha oraz Instytutu Niemiecko-Polskiego w Darmstadt. Był jednym z najważniejszych autorytetów duchowości niezależnej w Polsce.

Celem tego tekstu jest upamiętnienie wybitnego twórcy o niezwykle progresywnym dorobku filozoficznym i duchowym, jaki bez wątpienia pozostawił po sobie Jerzy Prokopiuk. Odejście tak wyjątkowej osobowości stanowi wielką stratę dla naszej kultury.
Ten smutny fakt odnotował Tomasz Stawiszyński w audycjach „Kwadrans filozofa” i „Godzina filozofa” na antenie Radia Tok FM.
Ponadto w Polityce ukazał się artykuł autorstwa Mirosława Pęczaka, kreślący sylwetkę Prokopiuka jako heretyka i gnostyka. Były również publikacje w „Nieznanym Świecie”.

Z uwagi na to, że śmierć niekonwencjonalnego myśliciela przeszła bez echa, żeby nie powiedzieć została przemilczana przez większość znaczących polskich mediów i środowisk opiniotwórczych, postanowiłam przypomnieć Jego szczególne dokonania, pokazać go jako człowieka, który wymykał się wszelkim przyporządkowaniom do konkretnych nurtów intelektualnych. Przekraczał granice poznawcze. Jego celem był nieustanny rozwój intelektualny i duchowy. Chciałam także przybliżyć, jak odbierali Jerzego przyjaciele i bliscy współpracownicy. Zależało mi również, by czytelnik poznał Prokopiuka jako człowieka o określonym guście i preferencjach w zakresie literatury pięknej oraz sztuki. Ten tekst pisany jest przez osobę, która na co dzień zajmuje się przede wszystkim tworzeniem i analizą poezji. Dlatego może nieco odbiegać od przyjętych standardów w zakresie pisania klasycznych artykułów wspomnieniowych.

Zacznę od tego, że Jerzy powszechnie znany był jako gnostyk i heretyk. W książkach Herezja znaczy wolność a także w Labiryntach herezji jasno i konsekwentnie wyrażał przekonanie, że jest heretykiem, czyli przede wszystkim obrońcą wolności, prawa wyboru, piewcą szeroko pojętej indywidualności ludzkiej. Heretyk w rozumieniu Prokopiuka bronił również ludzkiego sumienia przed tyranią kolektywu społecznego czy politycznego. Stanowił zatem obrońcę moralności najwyższego rzędu. Stał również na straży godności, wrażliwości i człowieczeństwa w ogóle - chroniąc je przed każdą formą ucisku - państwowego czy kościelnego. Heretyk zatacza coraz szersze „kręgi epistemologiczne”. Jego epistemologia nigdy nie jest trwale określona. Ma bardzo płynne granice.

Jerzy Prokopiuk wprowadził do polskiej kultury eseje i szeroko rozumianą  myśl Carla Gustava Junga. Jestem absolwentką Studium Psychologii Jungowskiej w Łodzi. To właśnie działalności Prokopiuka, szkoła, do której uczęszczałam, zawdzięcza swoje istnienie w sensie ideowym. Natomiast tu także ujawniła się „heretyckość” Jerzego. Carl Gustav Jung był psychologiem bardzo nieszablonowym. Daleko wykraczał poza swoją dziedzinę. Stworzył wiele intrygujących prób zastosowania własnych koncepcji psychologicznych do innych dyscyplin, takich jak ezoteryka, teologia, religioznawstwo, etyka, etnologia oraz socjologia, a nawet polityka.
                   
Najbardziej jednak interesująca była więź Prokopiuka z Rudolfem Steinerem - kolejnym myślicielem, który zaistniał na gruncie polskim dzięki Jerzemu. Rudolf Steiner to wizjoner, mistyk, permanentny poszukiwacz korzeni ludzkiej duchowości, wciąż przekraczający cieniutką granicę między duchem a materią. Owa granica, za sprawą XX-wiecznej fizyki i filozofii - na przykład Bertranda Russela, stała się bardzo płynna. Teozof Steiner - a wraz z nim Prokopiuk, dzięki wiedzy tajemnej sięga wyższych światów. Dociera do sedna egzystencji. Chwyta ją w jej jedności, niepodzielności, emanującej duchem pełni, która jednak wymyka się całkowitemu oglądowi. Stanowi wciąż wyzwanie dążenia ku mentalnej doskonałości.
To przenikanie duchowego jestestwa, jakże mi również bliskie, pojawia się w cytacie:
Myśli mające swe źródło w życiu zmysłowym, przeciągają przez świat duszny w odcieniach barwy czerwonej. Myśl, dzięki której myśliciel wznosi się ku wyższemu poznaniu, jawi się w pięknej jasnej barwie żółtej. Wspaniałą barwą różową promieniuje myśl wypływająca z pełnej oddania miłości. [1]

Ów krótki tekst jest też kwintesencją tego, jak ja rozumiem poezję, która łączy filozofię ze zmysłowością, duszę z tajnikami optyki. Zmysłowe widzenie rzeczywistości i ponadzmysłowe postrzeganie to coś, co splata poezję z filozofią z malarstwem. Tu również mamy do czynienia z przekraczaniem granic i mieszaniem się różnych konwencji. Dzięki antropozofii Rudolfa Steinera człowiek ma szansę stale przekraczać  samego siebie - swoje granice poznawcze i przyśpieszyć rozwój duchowy, w tym też moralny.
Antropozofia Rudolfa Steinera stanowi, zdaniem Jerzego Prokopiuka szkołę wtajemniczenia, która ma przyczynić się do pełnego, coraz doskonalszego duchowego rozwoju człowieka. Szkoła ta obejmuje niemal wszystkie dziedziny naszego życia.
Antropozofia “jest według Prokopiuka także „naukową metodą poznania świata duchowego” ale również światopoglądem, którego kwintesencję można określić jako “łączenie Nieba z Ziemią”.

Chodzi tu o przemianę duchową Człowieka i Natury. Antropozoficzny proces rozwoju jednostki ludzkiej można przedstawić na różnych poziomach. Pierwszy poziom to faza ścisłego związku człowieka ze światem duchowym. W fazie drugiej rozpoczyna się proces emancypacji człowieka, czyli ludzkość tworzy i rozwija filozofię, naukę oraz technologię. Na tym poziomie człowiek staje się niezależnym podmiotem. Kolejna, trzecia faza rozwojowa, zaczęła się w czasach współczesnych. Teraz zadaniem człowieka jest poznawczy powrót do świata duchowego – bezpośredniego kontaktu z sacrum. Tutaj jednak mocno zaakcentowany został fakt zachowania podmiotowości i wolności jednostki ludzkiej. Jerzy Prokopiuk podkreślał, że specyficzna i jedyna w swoim rodzaju propozycja rozwoju ludzkości, formułowana przez antropozofię, zaczyna się od przemiany religijnej. Punktem wyjścia jest “odnowa chrześcijaństwa” w duchu spirytualistyczno-medytacyjnym. Efektem antropozoficznej przemiany duchowej jest także alternatywne pojmowanie sztuki. Prokopiuk twierdzi, że istnieje antropozoficzna architektura, rzeźba, malarstwo, literatura piękna.

Do pisarzy antropozoficznych zaliczał m. in. Christiana Morgensterna, Alberta Steffena, Michaela Endea. Jerzy Prokopiuk pisał też o „antropozoficznym uprawianiu nauk przyrodniczych, zgodnie z praktyką przyrodoznawstwa J.W. Goethego i przyrodników romantycznych takich jak Oken, Steffens, Carus. Na przyrodoznawstwie goethenistycznym i antropozoficznym opiera się teoria i praktyka rolnictwa biologiczno-dynamicznego, stworzona przez Rudolfa Steinera. Jest to koncepcja rolnictwa opartego na biologicznej technologii uprawy roślin i ich ochrony. Można rzec językiem współczesnym, że chodzi tu o rolnictwo ekologiczne. Antropozofia obejmuj także medycynę, opartą na syntezie medycyny homeopatycznej i akademickiej. Prokopiuk przedstawiał również antropozoficzną pedagogikę Rudolfa Steinera. Jej istotą jest dawanie dzieciom wolności oraz ich harmonijny rozwój, który odbywa się w poszanowaniu godności i indywidualności małego człowieka, w zakresie jego potrzeb psychicznych oraz edukacyjnych.

Progresywność intelektualna Jerzego, jego zupełnie świeże podejście do kultury przejawiało się nie tylko w wprowadzeniu na grunt rodzimy alternatywnej myśli antropozoficznej i psychologii jungowskiej. Jerzy, nietypowo jak na filozofa i gnostyka, był wnikliwym czytelnikiem poezji. Napisał do mnie list, gdzie wypowiedział się na temat mojej twórczości:
Mam na myśli Twój osobisty paradygmat światopoglądowy: Twoją fundamentalną wizję świata. Świadczy on o tym, że – moim zdaniem - jesteś „naturalistką”. Ale - uwaga! Natura w Twojej poezji (trzeba ją pisać wielką literą to Natura z czasów matriarchatu, nie skalana jeszcze przez gwałt patriarchatu. (Dla powierzchownego spojrzenia jest to sui generis materializm ale taki „materializm”, który ma świadomość, że jako postawa pochodzi od słowa mater-Matka).
W Twojej postawie, owym „paradygmacie”,stapia się wpływ Bogini Matki z Naturą - w historii myśli ludzkiej tak zawsze widziano to równanie. Albowiem przeżywasz naturę nie tylko w swej wrażliwości, zmysłowości ale dzięki zdolności intuowania tzn. penetracji i ogarniania życia Natury w całej jej rozciągłości: od łona po grób.

Natura jest przesiąknięta na wskroś duchowością. W liście o mojej poezji ujawnia się fakt, że dla Jerzego ważny był również archetyp „Wielkiej Matki”, pojawiający się chociażby w przywoływanych przez Jerzego ruchach Wicca. To także dowód przekraczania konwencji i granic, szczególnie w Polsce, gdzie dominuje od wieków kultura i tradycja patriarchalna.

Człowiek faktycznie przynależy do trzech światów, jak uważał mistrz Jerzego Prokopiuka, Rudolf Steiner. Cała sztuka – malarstwo, muzyka, w szczególności poezja to dowód na duchowe Jestestwo ludzkie. Śmiem twierdzić, że to Jestestwo jest źródłem największej siły i światła w człowieku.
Tak sobie myślę, że może gdyby współcześni psychoterapeuci - „inżynierowie dusz” - wdrożyli w swoje techniki uzdrawiania myśli Steinera czy Arnolda Mindela, gdybyśmy z równym zaangażowaniem budowali swoją duchowość w wymiarze przeżywania filozofii kultury - w szczególności wielkiej sztuki na przykład utworów Bacha, Mahlera, poezji Adama Zagajewskiego czy Zbigniewa Herberta albo Marzanny Bogumiły Kielar lub – dajmy na to - filmów Krzysztofa Kieślowskiego, gdyby psychoterapeuci pomagali nam wydobywać na co dzień ten duchowy rdzeń naszego człowieczeństwa, z pewnością mniej byłoby zaburzeń psychicznych i depresji.

Takie myślenie jest jednak zbyt progresywne. Wymaga bowiem odrzucenia materialistycznego światopoglądu. Jest wbrew utartemu schematowi Polaka zakorzenionego w materializmie popkultury - jak to określał Zygmunt Bauman - homo consumens. Jest to również wbrew konwencjom obowiązującym w nowoczesnej Europie, gdzie - zdaniem Rudolfa Steinera -materialistycznym lekarzom przekazało się zadanie wypędzenia dusz z ludzkości.
Jerzy Prokopiuk jako orędownik steinerowskiej antropozofii - wiedzy prowadzącej ducha ludzkiego do ducha Kosmosu, był żywym przykładem na to, jak działa wzmacnianie ludzkiego Jestestwa poprzez świadome i aktywne uczestnictwo w tworzeniu filozofii i niezależnej wolnej myśli, wbrew przyjmowanym w różnych kręgach schematom.
Zawsze też podziwiałam niebywałe, nietuzinkowe, specyficzne poczucie humoru Jerzego, jego intelektualną świeżość, zadziorność i młodzieńczą swobodę, a nawet nonszalancję.

Pasja Jerzego w tym, żeby świat ducha ukazać jako coś niezwykle realnego i oczywistego, co stanowi wyzwanie ku byciu dojrzalszym, coraz bardziej niezależnym intelektualnie, progresywnym, wolnym, stroniącym od jakiegokolwiek konserwatyzmu i skostnienia, świadomym człowiekiem, o głębokiej wrażliwości etycznej i empatii udzielała się jego przyjaciołom i bliskim współpracownikom. Rafał Szymborski czy prof. Franciszek Gołembski to bliskie Jerzemu osoby, z którymi było mi dane też spędzić wiele godzin na fascynujących rozmowach o filozofii, okultyzmie, religioznawstwie, ezoteryce. Rafał równie mocno, co sam Prokopiuk jest przekonany o niepodważalnej realności świata Ducha, przejawiającego się w astrologii, magicznych rytuałach, związanych z kultem Natury jako emanacji Ducha. Prokopiuk cenił astrologię. Jest to dość niepopularne w polskich kręgach intelektualnych.
Zaprzyjaźniony i stale współpracujący z Jerzy Prokopiukiem Przemysław Sieradzan podkreślał, że jego mistrz był osobą nieustannie poszukującą. Stanowił autorytet w zakresie niezależnej myśli, emanacji wolnego ducha. Postawę Jerzego obrazuje cytat:
Świat duszny i kraina ducha są równie rzeczywiste, a nawet w dużo większym stopniu rzeczywiste niż świat zmysłowy. Chociaż żadne zmysłowe oko nie może widzieć uczuć lub wyobrażeń, są one rzeczywiste. Podobnie jak dzięki swoim zmysłom zewnętrznym człowiek ma przed sobą świat materialny jako postrzeżenie, uczucia, popędy, instynkty, myśli itp. Stają się postrzeżeniami dla jego narządów duchowych. [2] (…)

Myśli jednego człowieka o drugim nie są dla niego czymś niepostrzegalnym, lecz dającym się postrzegać procesem. Treść myśli żyje jako taka tylko w duszy myślącego; wywołuje ona jednak określone działania w świecie ducha. One właśnie są dla duchowego oka owym postrzegalnym procesem. Myśl wypływa z jednej istoty ludzkiej i płynie ku drugiej jako faktyczna rzeczywistość.
Sposób, w jaki myśl ta działa na drugą istotę, przeżywa się jako postrzegalny proces w świecie duchowym - pisał Steiner. [3]
Zgodnie z jego myślą, to, co przekazał i stworzył Jerzy na gruncie kultury, jest wiecznie żywe w świecie Ducha i tam już pozostanie na lata świetlne.

Przyjaciele Jerzego: Max Bojarski, Przemysław Sieradzan podkreślają, że Prokopiuk, choć utożsamiał się bardzo z antropozofią Steinera, miał - w myśl stałego przekraczania konwencji i epistemologicznych granic, szersze horyzonty. Sięgał po inspiracje duchowe i kulturowe do różnych źródeł. Zanegował Stary Testament w duchu średniowiecznej gnozy. Czerpał też z psychologii głębi i New Age.

Jerzy jest jak woźnica platońskiego zaprzęgu, który potrafi prowadzić zarówno białego jak i czarnego konia. W sposób niezwykle twórczy łączy wiele nurtów myśli zarówno ezoterycznej, jak i filozoficznej w jeden twórczy światopogląd, w którym niepodzielnie rządzi zasada gnozy. [4] - pisał o swoim ojcu chrzestnym Tomasz Duda.
Prokopiuk jako heretyk doceniał postać Lucyfera-rewolucjonisty, odważnego burzyciela, który nie godził się na niezawinione zło. Buntował się przeciwko niemu.
Przemysław Sieradzan w artykule „Demonozofia Jerzego Prokopiuka” pisał:
Lucyfer inspiruje zatem rewolucjonistów, marzycieli, twórców utopii…
Lucyferyczna wolność ma przede wszystkim charakter negatywny ( wolność „od”). Jest wyzwoleniem świadomości od krępujących dogmatów i schematów, odrzuceniem jakiejkolwiek konieczności. Wolność przybiera postać buntu wobec stwórcy i jego dzieła - rzeczywistości. Ten bunt nie sprowadza się jedynie do negacji, jest to bunt twórczej energii i pasji. Lucyfer jest patronem sztuki. [5]

Niezwykle ciekawe i nietuzinkowe były też twórcze interpretacje Prokopiuka postaci Arymana, Assura, nie tylko wspomnianego Lucyfera. Byty te stanowią według Prokopiuka trzy grupy istot demonicznych, rozumianych jako pewnego rodzaju archetypy. Referował je również Michał Wróblewski. [6]
„Byty assuryczne” są najstarsze ze wszystkich demonów, pochodzą z Saturna. Celem Assurów jest wysysanie jaźni - uczynienie człowieka pewnego rodzaju robotem, który zostaje pozbawiony świadomości wrażliwości i uczuć wyższych. Jest jedynie korporacyjną maszyną do bezmyślnego wykonywania zadań. Aktywność istot assurycznych najczęściej przejawia się we wszelkiego rodzaju instytucjach biurokratycznych, hierarchicznych, zwłaszcza w organizacji państwowego przymusu i „korporacyjności”. Kwintesencję opisu, tego co robią Assurowie z człowiekiem znalazłam w wierszu młodej poetki z Sarajewa Tijany Sladoje:

DEKORPORACJA
proszę, moja żona jest w ciąży, mamy dwoje dzieci...
bardzo nam przykro ale jego potrzeby są na pierwszym miejscu.
proszę, mam kredyt, bank trzyma mi nóż na gardle...
bardzo nam przykro ale jego potrzeby są na pierwszym miejscu.
mam chore dziecko, proszę was, nie spodziewałem się...
bardzo nam przykro, ale jego potrzeby są na pierwszym miejscu
zakręć kołem jeszcze raz
potrzeby biznesu są na pierwszym miejscu
potrzeby biznesu są najważniejsze i
możecie wszyscy pozdychać jeśli o niego chodzi
o ile to dla jego dobra.
powtarzajcie to jak wierszyk
spożywając owoce biurowe.
Uważajcie tylko żeby się nie udławić,
zdarza się też zatrute jabłko.
wesoły piątek to najsmutniejszy dzień,
ale przynajmniej przy piwie łatwiej ci się śmiać
z żartów szefa.
dali ci wejściówkę na siłownię
żebyś się wyżył, żebyś komuś nie
rozbił nosa.
Jesteśmy mięsem armatnim co
miele samo siebie waląc
głową w okna swoich szklanych
klatek

Aryman to demon uosabiający materializm, siłę i zimny intelekt. Człowiek pod wpływem działania tego demona wyzbywa się całkowicie litości, pokory, współczucia i empatii. Celem Arymana jest kreacja człowieka jako „inteligentnej bestii”, która narzuca innym swoją wolę. Niszczy słabszych. Bezwzględnie dąży do celu, w przekonaniu, że cel uświęca środki.
W „ arymanicznej etyce” jest dozwolone wszelkie okrucieństwo. Relacje między bytami demonicznymi są bardzo różnorodne. Ich kompletnie inne dążenia jednak się wzajemnie uzupełniają - nieludzka rzeczywistość inspirowana Arymanem wzmaga atrakcyjność Lucyfera. Ten zaś nie uznaje ograniczeń materialnego świata. Z tego powodu pragnie opuścić Ziemię i powrócić do świata ducha. Aryman nie jest w stanie zauważyć niczego poza materią. Podważa jestestwo i wartość ducha. Assur jest najgroźniejszym demonem, totalnym nihilistą, całkowicie kwestionującym byt. Jednak progres i przekraczanie granic rodzi się właśnie na drodze stałej kontestacji zastanego bytu, którą uprawiał Prokopiuk. Dlatego uwielbiał dyskusję i twórczą wymianę myśli. Był niezwykle otwarty na drugiego człowieka. Astrolog Rafał Szymborski pisał:
Środowisko skupione wokół Gnosis, a zwłaszcza po zmianie miejsca i przeniesieniu Gnosis do Le Madame stanowiło ewidentnie manifestację świata Wodnika. Istniała tam niezwykła różnorodność światopoglądowa i mnóstwo ludzi, mających niezwykle recepty na życie.

Przekraczanie schematów i granic obecne jest nawet zatem w fakcie, jakich ludzi skupiał wokół siebie Jerzy Prokopiuk.
Kiedy miałem 20 lat i spotkałem Jerzego, po 3 minutach rozmowy przeszliśmy na ty - wspominał Przemysław Sieradzan.
Trzeba również przyznać, że to postawa przełamująca stereotyp polskiej relacji „ uczeń - nauczyciel”, ”starszy i młodszy”.

Jerzy nie tworzył żadnych barier między ludźmi. Nie segregował ludzi pod względem wieku - wspomina dalej Sieradzan: Prokopiuk niezwykle lubił polemikę. Ciekawili go ci, którzy mieli inne zdanie i otwarcie je wyrażali, tak jak Rafał Szymborski, zafascynowany magią chaosu i Thelemą Aleistera Crowleya. W kontaktach międzyludzkich Jerzy każdego traktował indywidualnie. Aby nawiązywać głębokie więzi i intensywne intelektualnie dialogi, spotykał się osobno z poszczególnymi bywalcami klubu dyskusyjnego „Jednorożec”. To również nietypowe dla spotkań klubowych.
Sieradzan zwracał również uwagę, że Prokopiukowi przyświecał zawsze „archetyp Hermesa”:
Grecki Hermes, w starożytnym Egipcie, objawiony jako Toth, nazwany był tłumaczem - i jako taki jest odwiecznym patronem i wzorem wszystkich tłumaczy (…).
Hermes jest przede wszystkim Bogiem - archetypem dynamiki, przemiany bytu i niebytu, szczęścia (zysku, straty, stąd także kupców i złodziei) gry i zabawy. A czymże innym jest powołanie i wysiłek tłumacza, jak nie nieustanną dynamiczną przemianą myśli i słów.(...)
Hermes jest towarzyszem, pasterzem, przewodnikiem, władcą dróg i przejść, przywódcą i zbawcą. W tej roli jest opiekunem każdego człowieka idącego drogą życia, przede wszystkim jednak każdego, kto w procesie samorealizacji bierze współodpowiedzialność za swój rozwój - mówił Prokopiuk, podczas ceremonii wręczenia mu Nagrody Roberta Boscha. [7]

Współodpowiedzialność za swój rozwój jest na stałe połączona z wystrzeganiem się wszelkich schematów, „gotowców myślowych”.
 Ponadto trzeba bardzo podkreślić, że Hermes był także opiekunem wszelkiej wynalazczości, innowacyjności i kreacji. Jerzy również wciąż eksplorował nowe nieznane rejony, zmuszał innych do myślenia. Nikogo nie pouczał. Daleko mu było do mędrca, choć cechowała go niesłychana erudycja. Trzymał się również w tym wypadku z dala od dogmatyzmu.

Jerzy Prokopiuk nie utożsamiał się z Polską, czuł się kosmopolitą, cynikiem. Był jednym z największych krytyków paradygmatu katolickiego. Został kiedyś zaatakowany za swoją odmienną postawę. Na drzwiach, znajdującego się na Nowolipiu mieszkania Prokopiuka ktoś białą farbą wymalował napisy: „gnostyk, heretyk, głupiec”. W kraju, gdzie dominują konserwatyzm, zaściankowość, pojawiające się próby niszczenia demokracji, praworządności i pluralizmu intelektualnego oraz obyczajowego, niestety takie zachowanie wydaje się wręcz typowe, choć nieetyczne.

Jerzy miał wyrafinowany a zarazem też nietypowy gust literacki. Szczególnie cenił literaturę przesyconą symbolizmem, z niemieckiego kręgu kulturowego.
Niezwykle ważne były dla niego dzieła Novalisa, Goethego - prekursora myśli antropozoficznej. Cenił także Hermanna Hessego, Thomasa Manna.
Nie stronił  jednak od literatury popularnej. Czytywał książki z gatunku fantastyki. Propagował twórczość Philipa K. Dicka - pisał o wątkach gnostyckich w jego książkach. Poważał również Tolkiena. Interesowały go wątki okultystyczne w twórczości Birusowa.
W książce Piękno jest tylko gnozy początkiem znajdziemy bardzo szeroką, nieszablonową paletę, analizowanych przez Prokopiuka, pod kątem myśli filozoficznej i ezoterycznej dzieł literackich, filmowych, teatralnych, pochodzących zarówno z kręgu „kultury wysokiej” i popkultury. Obok tekstów poświęconych między innymi gnozie i tantrze w twórczości Williama Blake’a, czy moralności i etyce Goethego, znajdziemy też artykuły poświęcone filmom” Matrix” i „Gwiezdne wojny”, niewątpliwie przynależnym do mainstreamu popkultury. Ponadto Jerzy cenił klasykę sztuki filmowej - przedstawicieli niemieckiego ekspresjonizmu: Fritza Langa i Friedricha Wilhelma Murnaua.
Zainteresowania Jerzego Prokopiuka, oprócz szeroko pojętej literatury i kina sięgały także muzyki. Jego ulubionym kompozytorem był Jean Sibelius.

Jerzy pozostanie dla mnie symbolem niezależnych poszukiwań i wolności ducha. Pozostawił po sobie ogromny dorobek twórczy, bardzo bogaty i różnorodny. Pozostawił po sobie rożne opowieści ale żadna nie jest jedyną prawdziwą - wspomniał Przemysław Sieradzan.

Ja natomiast wracam pamięcią do odczytu Jerzego Prokopiuka na temat reinkarnacji w chrześcijaństwie i antropozofii Steinera, który odbył się 29 maja 2011 roku w Warszawie.
Mistrz przywołuje słowa Starego Testamentu: „ Bogami jesteście, wy ludzie.”, „Po to Bóg stał się człowiekiem, żeby człowiek mógł stać się Bogiem.”
To znowu koncepcja niepopularna, niezwykle oryginalna na gruncie kultury polskiej.
Reinkarnacja przedstawiona przez Prokopiuka jawi się jako egzystencjalne wyzwanie dla ludzkości. Człowiek jest przeznaczony by stać się istotą wyższego rzędu. Karma nie jest rozumiana jako kara, tylko jako wyzwanie ku doskonaleniu siebie, jako świadomej istoty, ku poznaniu różnych wariantów istnienia. Sam Jerzy uważał, że w poprzednim wcieleniu był inkwizytorem. Teraz, aby poznać kompletnie inną perspektywę egzystencjalną, jest orędownikiem niezależnej duchowości i wolności intelektualnej.
Reinkarnacja daje nadzieję, jako narzędzie, by osiągnąć wielki ludzki rozwój. Dążymy do doskonałości poprzez różne wcielenia.
To, co raz stworzone w świecie ducha, żyje wiecznie. Głęboka myśl ludzka zatacza coraz szersze kręgi i jest stale obecna w świadomościach indywidualnych, w podświadomości zbiorowej.

Czyli jeszcze spotkamy się z Jerzym. Żywię nadzieję, że także z innymi wielkimi postaciami naszej kultury, które w ostatnim czasie odeszły do innego wymiaru. Wierzmy zatem w naszą stałą wymianę duchową z Jerzym, Adamem Zagajewskim, Jolantą Brach Czainą, czy innymi wielkimi umysłami naszej epoki, które odchodzą w ostatnim pandemicznym czasie, który Jerzy Prokopiuk nazwał apokaliptycznym. Tak jak Jerzy nie ustawajmy w nieustannych poszukiwaniach. Trzymajmy się ducha, który przeziera przez „szczeliny istnienia”. Daje poczucie sensu. Zawsze stawia nam wyzwanie, by przekraczać to, co jest jeszcze na drodze intelektualnej do przekroczenia. Tylko w taki sposób możliwy jest intelektualny postęp, światopoglądowy progres, który wyzwoli człowieka i uczyni świat lepszym.

Sylwia Gibaszek

 

------------------------------------------------

[1] Rudolf Steiner: Teozofia. Wprowadzenie w nadzmysłowe poznanie świata i przeznaczenie człowieka, wydawnictwo Spectrum Warszawa 1993, str. 117-118
[2] Rudolf Steiner: Teozofia. Wprowadzenie w nadzmysłowe poznanie świata i przeznaczenie człowieka, wydawnictwo Spectrum Warszawa 1993, str. 116
[3] Rudolf Steiner: Teozofia. Wprowadzenie w nadzmysłowe poznanie świata i przeznaczenie człowieka, wydawnictwo Spectrum Warszawa 1993, str. 117
[4] Tomasz Duda: Światopogląd Jerzego Prokopiuka  w „75-lecie Jerzego Prokopiuka Shel vitae Miód życia” , wydawnictwo Akasha, Kraków 2010
[5] Przemysław Sieradzan: Demonozofia Jerzego Prokopiuka w „75-lecie Jerzego Prokopiuka Shel vitae Miód życia”, wydawnictwo Akasha, Kraków 2010
[6] Michał Wróblewski: Chrystus i Lucyfer w poglądach Jerzego Prokopiuka w  „Kultura i historia” nr 33/2018, Uniwersytet Gdański
[7] Jerzy Prokopiuk: Piękno jest tylko gnozy początkiem, str. 13-14, Wyd. KOS, Katowice 2007

 

Bibliografia:

1. J. Prokopiuk, Ścieżki wtajemniczenia, Dom Wydawniczy tCHu, Warszawa 1999,
2. J. Prokopiuk, Labirynty herezji, Wyd. Muza SA, Warszawa 1999.
3. J. Prokopiuk, Luciferiana: między Lucyferem a Chrystusem, Wyd. KOS, Katowice 2009,
4. Rudolf Steiner, Teozofia. Wprowadzenie w nadzmysłowe poznanie świata i przeznaczenie człowieka, wydawnictwo Spectrum, Warszawa 1993
5. J. Prokopiuk, Piękno jest tylko gnozy początkiem, Wyd KOS, Katowice 2007
6. J. Prokopiuk, Herezja znaczy wolność, Studio Astropsychologii, Białystok 2008
7. Praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Prokopiuka 75-lecie Jerzego Prokopiuka Shel vitae Miód życia, wydawnictwo Akasha, Kraków 2010
8. Michał Wróblewski, Chrystus i Lucyfer w poglądach Jerzego Prokopiuka w „Kultura i historia” nr 33/2018, Uniwersytet Gdański