Na drugie mam Agaton

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 11 sierpień 2020


Jerzy Żelazny

Żale Agatona

                    
Chodzi oczywiście o drugie imię. Jakiś czas miałem z nim problem. I sporo przykrości. Bo było rzadko spotykane – żaden z moich rówieśników nie miał podobnego. Co innego jego żeńska odmiana – Agata. Tych wszędzie pełno, nosi je wiele znanych Polek. Teraz i wcześniej. Agaton to jednak rzadkość. Dlatego niechętnie ujawniałem swoje drugie imię – tylko w dokumentach, które tego wymagały. Gdy ktoś je poznał,  budziło zdziwienie,  wręcz śmiech, wywoływało  kpinę, złośliwości. W młodości wszelka drwina boli bardziej niż w późniejszym wieku, łatwiej ją znieść, a czasem zmienia  się w swe przeciwieństwo, staje się powodem uśmiechu, dobrotliwych żartów, nabiera się do dystansu. Tak się stało z moim Agatonem.
Uważam teraz, że to zacne imię. Wywodzi się z greckiego słowa agathós,  co znaczy dobry. Staram się więc być dobrym człowiekiem, chociaż nie zawsze mi to się udaje. Było dwóch świętych Agatonów – jeden wojak, drugi papież (678-681). Zasłynął tym, że rozdał cały swój majątek, a pochodził z bogatego greckiego rodu osiadłego na Sycylii. Rozdał nim został papieżem. W polskiej historii zapisał się Agaton Giller, działacz niepodległościowy, członek Rządu Narodowego w 1863 roku. W tym roku w Warszawie odsłonięto pomnik „Agatona” - to pseudonim „cichociemnego”, bohatera powstania warszawskiego, Stanisława Jankowskiego. W literaturze starożytnej Grecji znany jest tragediopisarz Agaton, uznawany za czwartego wielkiego tragika antycznej Hellady po Ajschylosie, Sofoklesie i Eurypidesie.

Współcześnie w Polsce imię to nosi jeden z publicystów, komentator telewizyjny. O innych Agatonach nie słychać. Natomiast  jest to imię używane jako nazwy sklepów, hurtowni, firm, klubów. Swego czasu chciałem słowo Agaton umieścić w moim adresie mailowym. Okazało się, że jest już zajęte przez innego użytkownika, a nawet przez kilku.

Ciekawiło mnie, kto wpadł na pomysł, by nadać mi tak mało popularne imię. Mama twierdziła, że to ojciec. On natomiast pamiętał jedynie, że poszedł do urzędu, by mnie zapisać w odpowiednich księgach i że imię Jerzy rodzice uzgodnili przed moim pojawieniem się na świecie, natomiast okoliczności nadania mi drugiego imienia utknęły w ojcowej pamięci i nie chciały z niej wychynąć. Tę niepamięć trochę usprawiedliwiał fakt, że dzień wcześniej z kolegami wypił solidne pępkowe. Jakże mogło być inaczej – był budowlanym majstrem, miał skromną firmę budowlaną, więc musiał wypić z przyjaciółmi pępkówkę. Gdyby ich nie zaprosił na popijawę, byłoby  to niehonorowe zachowanie, pogwałceniem zwyczaju czczenia pojawiania się nowego obywatela.

Sprawę nadania mi imienia Agaton wyjaśniłem po latach dociekań. I okazało się to niezbyt skomplikowane. Zwykle tak jest – najtrudniej rozwiązać rzeczy proste. Otóż wpadł mi do rąk kalendarz, w którym odkryłem, że dzień moich narodzin jest jednocześnie dniem św. Agatona. Rzadko który kalendarz zdradza tę zbieżność, preferując w tym dniu imiona Jan i Wilhelm. Przycisnąłem ojca, mówiąc: - Poszedłeś do urzędu nieprzygotowany, nie mając obmyślonego drugiego dla mnie imienia i zapewne urzędnik otworzył kalendarz, a w nim w dniu moich narodzin było zapisane imię Agaton. I urzędnik zapytał: - To jak, piszemy Agaton? I tyś się zgodził… Tak było? – drążyłem problem. – Mogło tak być – zgodził się mój ojciec. I dodał - Wybacz mi tego Agatona – poprosił z markotną miną. – Ależ tato, nie mam pretensji. Ba, jestem dumny, nawet się pysznię tym drugim imieniem – pocieszyłem tatę. Podczas tej rozmowy byłem już mężczyzną na schwał, dziecięce kłopoty z imieniem miałem za sobą. Zauważyłem, że budzi ono zaciekawienie, a nawet podziw. Po latach zacząłem go w przeróżny sposób wykorzystywać, firmę wydawniczą nazwałem tym imieniem. A przez wiele lat pisywałem felietony pod ogólnym tytułem Żale Agaty, wykorzystując żeńską formę tego  imienia. Stworzyłem postać kobiecą, która potrafiła w różnych sytuacjach wtrącić swoje babskie trzy grosze. A czytelnicy zachodzili w głowę – kim jest owa przemądrzała Agata, rozglądając się wśród znajomych Agat. Długo to trwało, zanim prawda wyszła na jaw.

Postanowiłem wrócić do tej tradycji, ale już nie będę ukrywać się w kieckach kobiecych, nie wypada w tak poważnym portalu. Taki to wywód genezy nadtytułu niniejszego felietonu. I następnych - Żale Agatona. I podpisywania się dwoma imionami. Żałuję, że wpadłem na to tak późno.

Jerzy Agaton Żelazny

 


Przeczytaj też u nas inne teksty J. Żelaznego, w tym fragmenty nowej powieści Śmiech Chryzypa, a także recenzje jego książek: Duchy polanowskich wzgórz (2006), Ptaki Świętej Góry (2010), Za wcześnie do nieba (2010), 19 bułeczek (2011), Fatałaszki (2013), Tango we mgle (2014), Kichający słoń (2018), Trzynasta (2018)