„Mamidło” Barbary Janas-Dudek

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: sobota, 20 czerwiec 2020

Leszek Żuliński

WIERSZE NIEZWYKLE „WSOBNE”

 Jak wiadomo Zaułek Poetycki POMYŁKA prowadzony przez Cezarego Sikorskiego to solidna firma. I oto dostałem od niego najnowszy zbiór wierszy Barbary Janas-Dudek. Czyli mimo pandemii poeci piszą, a wydawcy drukują i to jest pocieszające.
 W Wikipedii m.in. czytam, że Autorka: jest związana z Klubem Promocji Poetyckich Macieja Szczawińskiego oraz Stowarzyszeniem Promocji Sztuki Łyżka Mleka. Laureatka kilkunastu konkursów poetyckich. Gość „Artystycznych Spotkań” w radio Katowice. Juror Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „OKNO”. Zadebiutowała w 2009 roku tomem wierszy „Oczy na uwięzi”.

 A więc to już nie pierwszy tom Basi. Cytuję krótka notkę o niej: Poetka, współtwórczyni Portu Poetyckiego, autorka trzech tomów wierszy: „Oczy na uwięzi” (Tawa, 2009), „Zakład pracy chronionej” (Zaułek Wydawniczy Pomyłka, 2012), „Za wcześnie na rytuały” (Anagram, Warszawa 2017) oraz arkusza poetyckiego „Alfabet lęku” (Zaułek Wydawniczy Pomyłka, 2011). Tłumaczona na język bułgarski (tu, niestety, nie jestem pewny czy wszystkie jej zbiory wymieniłem).
 Tak czy owak Autorka – nieśpiesznie acz wytrwale – nadal nie znika nam z oczu, co w tym przypadku wielce mnie cieszy.

 Przejdźmy do meritum. Wiersze w tym zbiorze podzielone są na trzy części: Prolog, Makatka, Punkty zwrotne oraz Epilog. Zacznijmy od tego ostatniego pt. lament. Oto on: za moją siostrę czy brata, / za kota w worku, za narodzonych i nie, / przegranych, za resztki w kontenerach, / za niesprawiedliwy osąd / i wielebne wychwalanie: – / nie świętych, / za wybór i jego konsekwencje. // kota w worku nie kupuj. / nie kupuj, / nie kupuj! // za czujność badań prenatalnych, / diagnozy, wycinki, / za tych w ruinach / bez rąk, nóg, / serca. / za niezgodę w środku ziarna, / rodziny, klatek schodowych. // ucieka kot z worka, / nikt go nie goni, / goni, / goni! // za mnie, za ciebie, / tych, którzy krzyczą, / i tych bez słów / wobec prawdy // ronię.
 Niby prostota i przyziemność, ale przecież to jest swoisty lament kogoś, kto przeżywa zwykłą codzienność.

 Basia Dudek twardo stąpa po ziemi. Nie wymyśla „pejzaży egzystencjalnych” tylko trzyma się behavioru w jakim egzystuje.
 Mam jednak pewien problem. Otóż na portalu Pisarze.pl Andrzej Wołosewicz solidnie i z zapałem „opowiadał” te wiersze. No więc ja muszę jakoś inaczej zrobić to samo. Konfliktu między nami nie będzie, bo ta lektura daje i krytykom, i czytelnikom masę zastanowień i namysłów. Silva rerum, czyli „las rzeczy”.

 Zatem od rzeczy do rzeczy… Oto jeden z przykładów; wiersz pt. punkty zwrotne. Oto on: wyrastają z domu. jak wyrasta się z ubrań, książek dla dzieci. / chmurzą się czoła i brwi. Coraz więcej wacików, zalotek, / włosów po goleniu. A my między obiadem a snem. / między kolejnymi zgrzytami naciągamy kołdry po szyje. // to mogło się udać, ale coś umknęło, cukier się rozsypał, / potłukła szklanka z podróży, która była ważna, / i choć nikt nie pamięta dlaczego, mówimy mało lub nie mówimy nic, / jak łyse konie. lubię, nie lubisz i na odwrót. kompromis, spacja, wykrzyknik. // byliśmy, znikamy, a one rosną  z daleka od centrum. / mamy za słaby internet, żeby nawiązać łączność. coś nas przyciąga / i odpycha chcemy stąd uciec lub dokądś wrócić, a one przymierzają się / do lotu, zupełnie niegotowe. // lubię, nie lubię. czy to nie wszystko jedno? mamy ładne mieszkanie. / relację rodzą się i umierają. ciągle ktoś wchodzi, wychodzi. / zmierzcha, wzbiera na deszcz. marzę o chmurach nad miastem, / czerwonej kuli świata, który mnie pożre. bez reszty.

 Wiersza tego nie komentuję, ale podkreślam, że jego „tajemnicą” jest – moim zdaniem – introwertyzm Autorki. Nasza lektura może jednak stykać się także z naszymi, częstymi, podobnymi doznaniami. Immanentność doznań jest jednak niezwykle „wsobna” i otóż stąd bierze się osobliwa dykcja. Freudowskie id, ego i super ego „biją się” o egzystencjalną siłę.

 Co ważne: wszystkie te wiersze nie bujają w obłokach. Behavior codziennego istnienia jest aż przytłaczający. Różne tego typu „opowieści” już czytałem, ale ta – właśnie „wsobna” – prostota przemawiała do mnie.

 Doprawdy nie wiem, jak to wszystko spuentować... Chyba pochwałą za tak normalne, zwyczajne, „pragmatyczne” opowiadanie codzienności i przyziemności. Tak czy owak mój ukłon w stronę Barbary Janas-Dudek.

Barbara Janas-Dudek „Mamidło”, Zaułek Wydawniczy POMYŁKA, Szczecin 2020, str. 68

Leszek Żuliński

 

Przeczytaj też w ‘porcie literackim’ recenzje wcześniejszych zbiorów poetyckich B. Janas-Dudek: Zakład pracy chronionej (2012) – autorstwa Anny Łozowskiej-Patynowskiej oraz Za wcześnie na rytuały (2017) pióra L. Żulińskiego