„Tuż przed świtem” Hanny Glok-Lejk

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: czwartek, 23 kwiecień 2020

Leszek Żuliński

DEBIUT WARTY PRZYSZŁOŚCI

 W skrócie: Pani Hanna Glok-Lejk jest nauczycielką języka angielskiego w Pruszczu Gdańskim. Publikowała już w kilku periodykach i antologiach, ale dopiero ten jej tomik jest „wejściem do literatury”. Sądzę, że udanym.
 Publikowała już w antologiach, w piśmie „Autograf”, w „Więzi” i kilku innych periodykach.
 I przyszła pora na debiut książkowy, czyli ważny „krok do przodu”. Innymi słowy Pani Hanna otworzyła sobie najważniejsze drzwi do literatury. Jak to się potoczy, zobaczymy – ale ja trzymam kciuki i jestem dobrej myśli.

 Zacząłem czytać te wiersze – najpierw bez gorącego uniesienia, ale już ósmy wiersz skupił moją uwagę. Jego tytuł: Dziewczyna z obrazu Vermeera; a oto on: Dziewczyna w kobaltowym turbanie albo / z perłą / nie ma uśmiechu Giocondy, / ale nieustannie jest obiektem spekulacji. // Ci od brudnych myśli / szukają potwierdzenia / w jej lekko uchylonych ustach, // ci od czystych / prędzej wykolą sobie oko / niż uwierzą w romans. // Gdzieś pośrodku / współczesna nastolatka / przed pierwsza randką / uczy się jej spojrzenia. // Obrazy rzadko mają / jedno zakończenie.
 Tutaj już coś ciekawego się dzieje, a przede wszystkim jest jakaś tajemniczość oraz „kulturowość”. I ten trop potem się rozkręcił: Autorka skorzystała z ciekawych „ikon” – znajdziemy tu m.in. Tycjana, Vincenta, Chagalla, Botticellego, a nawet Herberta.

 Dłużej zatrzymałem oko na Vincencie van Goghu. Posłuchajcie tego wiersza: Od jakiegoś czasu / chodzi między błękitami zbożami a tysiącami słońc. / Nazywają go siewcą barw. / Niełatwo dostrzec noc kryjącą się w spojrzeniu. // On jeden wie, / jak wirują cyprysy, / gdy kolory z nasycenia wypływają z ram. // Przeczucie nie mija / zamieni je na czarne ptaki, które zbierze z nieba / nad ranem, tuż przed końcem.
 Ten utwór już mocno mnie ujął. Bardzo celna jest ta „opowieść” o Vincencie. Nie mniej ciekawy obraz o Aniołach Botticellego: Znalazłam siebie / w miejscu, gdzie mieszkają anioły zapachu deszczu, równie niepokojącym / jak naście lat temu, // gdzie barwa jaskrów / usypia zmysły // a ryby dają się łapać / dla świętego spokoju. // Najpiękniej jest nocą, / kiedy anioły boso przechadzają się po łące / leżącej / między moim domem a światem.

Ja, który od wielu lat siedzę po uszy we wszelkiej kulturowości, bardzo cenię akurat to hobby, jakie w swoim debiutanckim tomiku zademonstrowała Pani Hanna. Mam pewność, że posypią się następne zbiory jej wierszy i że ta aura będzie jej latami towarzyszyła.

Ale ta Autorka zamieściła tu także inne wiersze – mniej kulturowe, a raczej „psychoautorskie”. Za bardzo ciekawy uważam wiersz pt. Zawrót. Oto on: Żebym sobie za dużo nie myślała, / co jakiś czas lecimy w dół. / Ile słów trzeba podgrzać, by zmienić kierunek, / gdy prawie roztrzaskujemy się o chłód. // Poobijane myśli różnie się goją, / twoje zawsze dłużej sine / jak trawy po zimie. // Boję się, że pewnego razu / zabraknie pod ręką ciepłego powietrza / i na wdechu runiemy / w białą przepaść.
Zauważcie: to jest wiersz stricte introwertyczny. Nie znamy szczegółów tamtej aury, ale wiemy, że Poetka – jak wielu z nas – dźwiga w sobie bolesne wspomnienia.

Mógłbym tak wiersz po wierszu interpretować, bowiem ta początkująca Poetka jest arcyciekawą „nosicielką” własnego ego i własnego wczuwania się w swój świat.

Ten zbiór wierszy wieńczy Halina Goral-Rybakowska, która obszernie i solidnie zinterpretowała ten debiut. Ja wielu rozmaitych tu tekstów nie poruszyłem, ale właśnie Pani Halina do cna mnie wyprzedziła.
Oto fragment jej posłowia: Z twórczości Hanny Glok-Lejk płynie głęboka mądrość życiowa, szczerość pozbawiona patosu, bez nadmiaru środków artystycznego wyrazu. Już pierwsze wersy utworów skłaniają do refleksji nad światem, człowiekiem i dokonywaniem wyboru. Liryka osobista autorki jest subtelnym wyznaniem pełnym delikatności i piękna języka. (…) Jestem pod wrażeniem intelektualnej precyzji i artystycznej wrażliwości…

Zatem? Mamy kolejną, ciekawą poetkę. Myślę, że z biegiem czasu nazwisko tej Autorki będzie wielu czytelnikom znane.

Hanna Glok-Lejk, „Tuż przed świtem”, Wydawnictwo AGNI, Pruszcz Gdański 2019, str. 68

Leszek Żuliński