Ewa Elżbieta Nowakowska "Merton Linneusz Artaud", Wydawnictwo FORMA i Książnica Pomorska im. Stanisława Staszica, Szczecin 2012, str. 70

Kategoria: port literacki Utworzono: wtorek, 14 sierpień 2012 Opublikowano: wtorek, 14 sierpień 2012


Ewa Elżbieta Nowakowska
- ur. w Krakowie: poetka, tłumaczka i eseistka. Wydała zbiory wierszy: Dopiero pod pewnym kątem (1999), Nieboskłony (2003) i Oko (2010), a także zbiór opowiadań Apero na moście (2010). Przetłumaczyła kilkanaście książek (o rozmaitej stylistyce i tematyce), a wspólnie z Robinem Davidsonem przełożyła i dokonała wyboru wierszy Ewy Lipskiej, który ukazał się w Stanach Zjednoczonych pod tytułem The New Century (2009). Teraz, nakładem Wydawnictwa FORMA i Książnicy Pomorskiej im. Stanisława Staszica w Szczecinie, w serii "Piętnastka", ukazała się rzecz nowa krakowskiej twórczyni - pod tytułem Merton Linneusz Artaud.

Trzy nazwiska w tytule. To dopiero zagadka na dzień dobry! I to jakie nazwiska - ileż znaczące w kulturze. Choć każde na odmienny sposób. Amerykanin, Szwed i Francuz. Żyjący w XVIII, XIX i XX wieku.
Merton. Thomas Merton (1915 - 1968) - amerykański trapista, poeta i prozaik.
Linneusz. Karol Linneusz (1707 - 1778) - szwedzki przyrodnik, profesor uniwersytetu w Uppsali.
Artaud. Antonin Artaud (1896 - 1948) - francuski dramaturg, aktor, reżyser i teoretyk teatru.

Istotne znaczenie w zbiorze poetyckim E.E. Nowakowskiej ma jeszcze Haydn. Jego muzyka. Lecz jasno w trakcie lektury widać, iż postacią pierwszą jest Thomas Merton - czyli brat Ludwik. Właśnie z nim podmiot liryczny nawiązuje dialog, właśnie on stanowi oś główną tomiku, a też punkt odniesienia do snutych rozważań. Jak powiedział ten samotnik, poszukiwacz Boga w pozastandardowych wymiarach - w jednym z najważniejszych swoich dzieł, to jest w Siedmiopiętrowej górze: Im bardziej serio pragniemy powiedzieć prawdę, tym bardziej jesteśmy przekonani w głębi siebie, że oto dodajemy jeszcze jedno kłamstwo do wszystkich innych kłamstw, jakie wychodzą z ust naszych współczesnych. Dodajmy: mowa o prawdzie ukazującej swą istotę w kontekście miłości. O jej korzeniach, wciąż zatruwanych bylejakością życia oraz brakiem refleksji. A też o pustce bezradności, która wynika między innymi z lenistwa duchowego.

A co łączy, nieprzypadkowo przecież, wymienione postaci? Rzec można: szeroko pojęta sfera duchowości, tęsknota za wewnętrzną doskonałością, wiecznie poszukiwanie pozafizycznych wiązań człowieczeństwa. Owe tajemnice z boskim pierwiastkiem w tle są źródłem niepokoju każdego z nas. Elementy tych spostrzeżeń wybrzmiewają w utworach tegoż tomiku. To łamanie paradygmatów; rodzaj dyskretnej polifonii głosów wyjściowo różnych, biegnących jednak meandrami ku jednej ścieżce.
Bo co się dzieje, gdy serio próbujemy myśleć o tym, kim jesteśmy, skąd pochodzimy, co dla nas ważne, fundamentalne? Z reguły nic lub niewiele. W pogoni dni zwykłych, zmuszających do "walki o przetrwanie", słabo dostrzegamy siły napędowe naszego życia, jego sens. Żadne to odkrycie, jednak pod piórem (czy klawiaturą) E.E. Nowakowskiej pytania o sprawy pierwsze naszej egzystencji odzyskują moc.

Reasumując: wartością naczelną owej miniatury literackiej autorki Nieboskłonów jest nienatrętność w forsowaniu wartości wyższych, co w tej materii ma kapitalne znaczenie. Zaś strofy tego zbioru cechuje impresyjność i powściągliwość w używaniu słów. Budowane obrazy są świeże, zwarte i wyraziste - zapadają w pamięć. To "zasługa" posiłkowania się konkretem; desygnaty używanych pojęć świetnie tu spełniają swoją poetycką rolę. Możemy to zaobserwować choćby w sferze słownictwa botanicznego.

Przyjrzyjmy się "jak to działa" na przykładzie utworu "Stan wyjątkowy":
Ogarnia nas/ ogarnia/ kwiatostan// Tu i ówdzie/ rośnie/ parzydło rozsądku// A mimo to/ jesteśmy skupieni/ w kwiatostany/ kopulaste baldachy// Dzwonią nam/ tymotki, sierpiki, czermienie/ pysznogłówki// Wchodzę/ w stan/ w taki stan/ w martwokost/ w żywokost/ odradzam się/ na przedwiośniach/ miasta// i już tego stanu/ wyjątkowego/ nie odwołam.
Ileż tu się dzieje, prawda? Jak "zręcznie" poetycko jesteśmy prowadzeni. Do pointy oczekiwano-nieoczekiwanej.

A jednym z moich ulubionych utworów przedstawianego tomiku jest superkrótki, czwarty od końca spośród ponad pół setki, noszący tytuł "Znowu przekład":

Na ekranie miga
kosmiczny chrystus
w rwanych zdaniach

Huk młotka
zdzieranie płyt

remont dogmatu trwa

To udany tom. Lecz nie dla każdego odbiorcy. Bowiem nie sposób w pełni docenić znaczenia Mertona Linneusza Artauda bez przynajmniej elementarnej wiedzy o filozofii, teologii i metafizyce. Chciałoby się powiedzieć: mamy tu do czynienia z wyższą szkołą twórczej jazdy. I to mówię. Z całą odpowiedzialnością.

Ewa Elżbieta Nowakowska "Merton Linneusz Artaud", Wydawnictwo FORMA i Książnica Pomorska im. Stanisława Staszica, Szczecin 2012, str. 70

Wanda Skalska


Przeczytaj też w tym dziale omówienie zbioru opowiadań E.E. Nowakowskiej Apero na moście (2010)