Jolanta Szwarc
DO TYCH PAGÓRKÓW LEŚNYCH, DO TYCH ŁĄK ZIELONYCH
Nowy tom poetycki „Gdzie szybki Drawy bieg” Władysława Łazuki jawi się obrazem zatrzymanych w pamięci wspomnień dziecięcego obcowania z naturą, która była na wyciągnięcie ręki. Przyroda, którą opisuje Władysław Łazuka, to nie tylko zewnętrzna scenografia. Jest ona sprzężona z ludzkimi uczuciami tak, że nie widać granicy między życiem przyrody, a duszą człowieka.
Wyjście z rodzinnego domu, a jeszcze ze wsi, do miasta, pseudo awans z wieśniaka na mieszczucha nie jest łatwy do zaakceptowania. Właściwie, tak naprawdę do rozłąki nigdy nie dochodzi, bo przeciwna jest jej pamięć. Zabrane w drogę obrazy bohater wierszy będzie ze sobą niósł przez całe życie. On doskonale wie skąd bierze się chleb i ile wymaga pracy, mówiąc po miejsku, jego wyprodukowanie. Zmierzch przy nim chodzi / obcałowuje ręce / za to że polu nadał barwę chleba. To z wiersza poświęconego ojcu. Poeta posłużył się przyrodą, żeby podkreślić zasługi rolnika.
Idę sadem / odnaleźć jabłoń / bym mógł jabłka jak dobroć ułożyć / Matce mojej ...
... drzewa oddychaja ciężko / jak włóczęga ... krzew dzikiej róży / o wodę prosi w jarze ... skoszona trawa mdleje ... długo pijesz z dzbana ...
W letni skwar jednakowo odczuwa człowiek i przyroda. Jakież wyraźne podobieństwo uzyskał poeta wyposażając naturę w cechy ludzkie, a ludzi czyniąc podobnymi do przyrody. Ty mamo jedna / znasz mojego serca wiatr.
Ożywienie przyrody widać co chwilę, ale też równie wyraźnie widać wtopienie się człowieka w naturę. Złączony z lasem / Stałem się cieniem drzewa. Poeta postawił na wzajemność interpretacji człowieka przez przyrodę i odwrotnie.
W znanym wierszu Jerzego Lieberta znajdujemy słowa: Uczę się ciebie człowieku. / Powoli się uczę, powoli.
Wszyscy wiemy, ile cierpliwości i wysiłku trzeba, żeby pojąć drugą osobę. Władysław Łazuka powiada: ... ja kruchy przechodzień / uczę się ciebie cierpliwie / Ziemio wciąż bliższa / o każdy krok i oddech. Obydwaj poeci maja świętą rację..Obydwie nauki są nie do wyczerpania. Im dalej w las, tym więcej drzew.
Bohater bardzo się stara odświeżać swoją wiedzę, na nowo czytać karty pól w pamięci i na jawie wracając do swojej małej ojczyzny. Z perspektywy lat, z zestawień obrazów w czasie widać zachodzące zmiany. Wieś już nie raczy widokami żurawi i studzien. Trudno znaleźć domy z topolowymi podłogami. Były szalenie wymagające. Doprowadzenie ich do czystości, to był wielki wysiłek. Trzeba było je szorować ryżową szczotką, zbierać brud co chwilę spłukiwaną ścierką, ale gdy schły, cały dom wypełniał się niepowtarzalnym zapachem, będącym mieszaniną czystości, świeżości i drewna. A jeśli w tym czasie był pieczony chleb, to w każdego wsiąkał ten zapach na zawsze.
Wziąłem pod rękę dom / zgrzybiałego starca / w słomianym kapeluszu na bakier wyznał w wierszu „Dom” Julian Kawalec. Powiem więcej – wziął i chodził z nim wszędzie, nawet zabierał za granicę. Nie wstydził się ani próchniejącego domu, ani wiejskiego pochodzenia.
Rzadko się zdarza, żeby ci, którzy odeszli ze wsi do miasta zapomnieli o swoim pochodzeniu. Kto żył w symbiozie z naturą, zawsze będzie do niej tęsknił i wracał. Zejdzie z ulic by na chwilę zatrzymać czas. Czas, w którym nieustannie gonią się pory roku. Biegną za sobą lata. Starość ściga wiosnę i jesień życia.
Władysław Łazuka podjął się niesłychanie trudnego zadania polegającego na wyrażeniu słowem piękna przyrody. Postanowił oprowadzić czytelnika po martwym obrazie ożywionym przez odpowiednio dobrany język poezji opisowej. W jego wierszach możemy znaleźć ruch i światłocień. Do tego dodajmy jeszcze nieustanne przenikanie się świata ludzkiego ze światem przyrody. Tomik kończy marketingowy wiersz „Gdzie szybki Drawy bieg” – błyszczy nurt / ukryty skarb w dolinie / Witaj wędrowcze / Idź / Podziwiaj.
Poszłam za namową poety i nie żałuję.
Latarnia Morska 1-2 (11-12) 2009 / 1 (13) 2010