Mirosława Poncyliusz "Zdarzyło się. Es ist geschehen", Oficyna Wydawnicza LIBERUM ARBITRIUM, Tuchów 2011, str. 112

Категория: port literacki Создано: 18.01.2012 Опубликовано: 18.01.2012 Печать E-mail


Mirosława Poncyliusz
- ur. w Warszawie; elektronik, absolwentka i pracownik Politechniki Poznańskiej. Poetka. W latach 2005-2008 współredaktor "Protokołu Kulturalnego". Wyróżniona w konkursie Liberum Arbitrium POLSKA POETÓW 2007. Publikowała m. in. "Głosicielu", "Okolicy Poetów" i "Gazecie Kulturalnej". Jej wiersze ukazały się też w wydawnictwach zbiorowych - m. in. w almanachu Na skrzydłach poezji (2005), antologiach Bliżej nieba - bliżej ziemi (2005) i Na końcu świata albo języka (2011). Indywidualnym debiutem książkowym był tomik Tylko skrzydła czyszczę (2007). Teraz ukazał się zbiór nowy, dwujęzyczny: Zdarzyło się. Es is geschehen.

Na okładce, sygnowanej prostym tytułem, mamy sugestywny obraz: skrawek brzegu morza, mokry piach ze śladami ludzkich stóp i korzeń wyrwanego drzewa. To pejzaż wiele mówiący, wywołuje lawinę skojarzeń - między innymi z wyobcowaniem, samotnością, niewzruszoną potęgą natury; skłania ku refleksjom wysokim, dotykającym istoty istnienia. Jakie w tym wszystkim jest miejsce człowieka, jak on się odnosi do tego, co doświadcza?
Pytania takie mają swoje uzasadnienie w kontekście zbioru Zdarzyło się. Zaraz do tego dojdziemy.

 Niespełna czterdzieści utworów podzieliła poetka na trzy działy, wyodrębnione tytułami "Optyka", "Bezsenność", "Gorączka". Wszystkie wiersze w nich pomieszczone cechuje powściągliwość słowa i prostota w budowie strof. Darmo tu też szukać językowych "wynalazków", warsztatowych sztuczek. To poezja, chciałoby się rzec, wyrosła z nurtu tradycyjnego, oparta na obrazowaniu oswojonym, momentami wręcz swojskim. A jednocześnie niepozbawiona wersów pociągających figurami jeżeli nie z gruntu oryginalnymi, to bez wątpienia świeżymi - weźmy przykładowo na celownik linijki z trzech różnych wierszy: pomarańczowe drzazgi świtu, kropla tęczowym kolcem, wiatr łamie skrzydła ptakom.

Gdy o treść utworów idzie, ogólnie rzecz ujmując, czytelnik zderzy się tu z dychotomią, pewnym rozdarciem - wynikłym z napięcia między światem natury a światem ludzkich siedlisk, człowieczego "zapętlenia". Obok pojawiających się tu i ówdzie sielskich przejawów przyrody (macierzanki, słoneczniki, pszenica, cykady, jaszczurki, żurawie) spotykamy "destrukcyjne" elementy cywilizacji, a też związane z tym cierpienie, niestabilność relacji międzyludzkich.
Wszystko to razem budzić może w odbiorcy refleksję ogarniającą sprawy nie co dzień rozważane: sens naszego żywota, jego doczesne i pozadoczesne znaczenie. Taka jawi się wykładnia, pośrednio zresztą punktowana w kluczowym (i tytułowym) wierszu "Zdarzyło się", którego mikroświat (jak wielu utworów pobliskich) znaczy piętno szpitalne. Czytamy w nim:

Już siedem razy przeleciał gołąb
przed szybą zielonego pokoju
Po drugiej stronie ziemi niczyjej
(...)
Lekko przygarbiony
jakbyś przyniósł wszystkie dni
odmierzałeś przestrzeń korytarza
z gałązką wrzosu
i z tym zniecierpliwieniem
w którym ukrywasz
niepokój mężczyzny o kobietę

Zdarzyło się nam życie -

Zdarzyło się nam życie. Pięknie, prosto powiedziane. A przy okazji - ileż w tym podtekstów.
Takie wiersze stworzyć może jedynie osoba dojrzała, której los dopuścił niezłą sumę zdarzeń. Co z kolei złożyło się na takie, nie inne doświadczenie. Mimo braku mocniejszego wyeksponowania  wątków duchowych.

Przy czym, co może warto zaznaczyć na koniec, podmiot liryczny - to jest siła sprawcza tych strof - stawia bardziej na obserwację i kontemplacyjność (co widać zwłaszcza w części trzeciej zbioru, inspirowanej podróżami), niźli na ochotę działań aktywnych czy próbę zmian. Lub choćby próbę przedstawienia własnej wizji świata. Ta postawa, dla jednych pasywna, innym wyda się w pełni naturalna i zrozumiała.

Tomik opublikowany został w wersji dwujęzycznej: po polsku i niemiecku. Tłumaczenie poetyckich strof zawdzięcza autorka Julii Wasyluk. Praktyka wydań dwujęzycznych nie jest częsta, ale ma oczywisty sens: to potencjalna szansa dotarcia do czytelników również spoza kraju. Zresztą, niektóre utwory autorki zbioru Tylko skrzydła czyszczę były już przekładane na język niemiecki, a także na język serbski. Poezja z natury lubi wędrówki, na nowo w innych językach ożywa.

Mirosława Poncyliusz "Zdarzyło się. Es ist geschehen", Oficyna Wydawnicza LIBERUM ARBITRIUM, Tuchów 2011, str. 112

Wanda Skalska