Z DNIA NA DZIEŃ, Z TYGODNIA NA TYDZIEŃ

„Pomerania” listopadowa

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: środa, 15 listopad 2017

I oto przedostatni tegoroczny numer (11/2017) kaszubskiego miesięcznika społeczno-kulturalnego „Pomerania” - ukazującego się od 1963 roku. Przy periodyku, liczącym 76 stron, znajdziemy bezpłatny ilustrowany dodatek „Pożyteczne owady. Część 2. Owady drapieżne” (opis w postaci gawęd, których autorami są Maya Gielniak i prof. Maciej Gromadzki) – m. in. o mrówkach, szerszeniach, biegaczach, sieciarkach, muchach ścierwicach i chrząszczach grabarzach. Z większych materiałów listopadowy numer otwiera „Ostatni wywiad” Dariusza Majkowskiego – o zmarłym niedawno profesorze Edwardzie Brezie.
A co dalej, w głębi wydania? Między innymi:

Czytaj więcej: „Pomerania” listopadowa

„Kontrapunkt” Krzysztofa Gryki

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 14 listopad 2017

Jolanta Szwarc

ZATRZYMAĆ SŁOWEM ŚWIAT

Jest takie miejsce na ziemi, skąd Krzysztof Gryko próbuje w tym samym czasie zestawić głosy zewnętrzne i wewnętrzne tak, żeby tworzyły rytmiczną, zgodną całość.

Trudno mi pojąć skombinowaną przez autora muzykę, bo mi słoń na ucho nadepnął. Jak się natężę i wysilę, to niezbyt czysto przypominam sobie najprostszy oparty na kontrapunkcie kanon – „Panie Janie, panie Janie, rano wstań, rano wstań. Wszystkie dzwony biją…” Oj, biją głośno, zakłócając ciszę i pobudzając serce do pracy w miarę rytmicznej.

Na czele wierszy, na stronie siódmej zapisany został utwór „Recepta”. No cóż, jak zapisany, to zażyłam raz, drugi i następne, ale nie uzyskałam polepszenia słuchu na tyle, żeby nauczyć się odpowiedniego zestawiania głosów. Ciągle słyszę muzyczny chaos zamiast harmonii.

Czytaj więcej: „Kontrapunkt” Krzysztofa Gryki

Vrbov

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: poniedziałek, 13 listopad 2017

Marian L. Bednarek

Obszedłem całe Vrbov i wylądowałem na pustym placu zabaw ze skrzypiącą furtką, ale tylko dlatego, że stało tam coś podobnego do stolika, który był mi potrzebny do zanotowania tych kilku słów. Puste uliczki w miasteczku. Koń w zagrodzie, a dalej dwie białe kozy przy potoku. Trochę bliżej mnie kot nie lubiący obrzydliwych słów „wałęsanie się”. To jedyni mieszkańcy tej mieściny, reszta pochowana gdzieś. Dzieci miały się bawić, ale się nie bawią. Tylko ja tu sam palcem ruszam. A jest 12.11 w południe, raz słońce, raz deszczyk, raz hejnał na wieży kościelnej zanucił swoją melodyjkę. Psy skamlą i tyle, nie znam ich tajemnych spraw. W nocy zapisałem: gonić na Słowacji tłusty tyłek, ziemia obrośnięta Cyganami, a właściwie gonić te wszystkie choróbstwa we Vrbovie, za 10 Euro w źródłach termalnych, gdzie siarą zalatuje, ale to ponoć dla naszego zdrowia. Gonić to, niech zwiewają stąd. Przyszło dwóch podrostków, chyba miejscowi i zaczęli się podciągać na drążku, ledwo ledwo po jednym razie dali radę i poszli. Może to te moje siwe włosy wygoniły z nich wszelką inspirację do dalszych wyczynów?

Czytaj więcej: Vrbov

Spotkanie z Mirosławą Piaskowską-Majzel

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: piątek, 10 listopad 2017

16 listopada 2017 (czwartek), o godzinie 18.00 w szczecińskim Domu Kultury 13 Muz (pl. Żołnierza Polskiego 2) odbędzie się promocja powieści Mirosławy Piaskowskiej-Majzel „36 i 6”. Spotkanie poprowadzi Damian Romaniak. Wstęp wolny.

„36 i 6” to książka o godzeniu się! O godzeniu się na i o godzeniu się z.
„36 i 6” wydaje się być stanem normalnym. Ale co jest normą? Czy jest nią stan uśpienia cywilizacyjnego, czy może stan nieustannego borykania się?
„36 i 6” to stan pomiędzy tym, co jest i co nie jest rzeczywistością.
A może jest po prostu stanem życia.
Jest życiem.

Czytaj więcej: Spotkanie z Mirosławą Piaskowską-Majzel

Traktat o człowieku

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: czwartek, 09 listopad 2017

Wojciech Czaplewski

Dokończywszy napełniony blaskiem sen o lataniu, budzi się człowiek i słyszy szczebiot ptaków za uchylonym oknem, w drugim pokoju dzieci jako błazenkowie kuglują (to z Mikołaja Reja), uśmiecha się żona pachnąca jeszcze snem. Przeciąga się człowiek jak kot, aż wszystkie stawy trzeszczą, i czuje jak mości się w nim świetlista rzeźkość. W taki poranek przychodzi bez trudu cnota nadziei, współczucie cierpiącym, wyrozumiałość dla głupców, zwłaszcza gdy zdarza się cud: z okna naprzeciwko ta aria Mozarta (to Stanisław Barańczak), melodia, która stawia kropkę nad „i” – nad bezwarunkową radością z bycia. Idzie człowiek rozsłonecznionymi ulicami miasta i widzi, że wszystkie kobiety są piękne, wszyscy mężczyźni dzielni, wszystkie drzewa zielone. I tak dalej, do końca życia lub chociaż do końca dnia.

Czytaj więcej: Traktat o człowieku