„Nuty od Franciszka” Leszka A. Moczulskiego

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: poniedziałek, 16 lipiec 2018 Drukuj E-mail

Anna Krasuska

NA MARGINESIE LEKTURY NUT OD FRANCISZKA

Być czy abdykować
Czy jedynie hamletyzować?

Kiedy w rozmowie o literaturze współczesnej pada nazwisko Leszka Aleksandra Moczulskiego, pierwszym skojarzeniem jest najczęściej związek jego utworów z muzyką i Krakowem. Toć to znakomity tekściarz, współpracujący przed laty z zespołami muzycznymi, że wymienię tylko najważniejsze: Skaldowie, Anawa, Dżamble. Jego piosenki śpiewał Czesław Niemen, Marek Grechuta czy Grzegorz Turnau. W 2013 roku (na 75-lecie urodzin Autora) został wydany zbiór „Cała jesteś w skowronkach” i inne piosenki oraz pieśni z muzyką krakowskich kompozytorów, zawierający najważniejsze teksty jego piosenek. Ale nie tylko o tym, iż wszystko mu mówi, że go ktoś pokochał nucił, a mówiąc dokładnie: jego poetycka wyobraźnia i wrażliwość uczyniły z niego przede wszystkim rozpoznawalnego twórcę wierszy o tematyce związanej z wiarą i Bogiem. Zainspirowany tym nurtem jego poezji Jan Kanty Pawluśkiewicz napisał muzykę i tak powstały oratoria: Nieszpory ludźmierskie, Przez tę ziemie przeszedł Pan, Radość miłosierdzia.

Gdyby jeszcze wymienić inną działalność Moczulskiego (wyliczę kolejno) – m.in. współtworzenie Teatrzyku Piosenki UJ, Teatrzyku Sowizdrzał, czasopisma Student, pracę w Ośrodku Krakowskim Telewizji Polskiej, współpracę z Teatrem STU, z redakcją czasopisma mówionego NaGłos (poza cenzurą), wydanie -nastu zbiorów poezji, można by powiedzieć, że udało mu się, jak rzadko komu, życie przeżyć pięknie i twórczo. Tę jego pracę doceniały i nagradzały różne opiniotwórcze i kulturotwórcze gremia: między innymi za całokształt osiągnięć dwukrotnie został laureatem miasta Krakowa w dziedzinie kultury (1975, 2012), otrzymał także srebrny medal „Gloria Artis” (2013) oraz nagrodę Fundacji im. Alfreda Jurzykowskiego w dziedzinie literatury (1997, nagroda przyznana przez Polski Instytut Naukowy w Nowym Jorku).

Ostatnim tomikiem, już pośmiertnie wydanym (Leszek A. Moczulski zmarł 17 grudnia 2017 roku), są Nuty od Franciszka. Zbiór zawiera 46 wierszy, notę o Autorze, a wszystko pięknie skomponowane, oprawione i wydane w serii Biblioteka „Toposu” jako 152 tom (nota bene w tejże serii ukazały się wcześniej jego Kartki na wodzie). Zdjęcie Asyżu na okładce zdaje się jednoznacznie sugerować, czyje to będą „nuty”. Jednak w zbiorze napotkamy Franciszków trzech, nie tylko świętego z Asyżu, ale i papieża Franciszka, i ojca Poety, który nosił to imię.

Co ich łączyło/łączy? Najogólniej rzecz ujmując – wartości, jakimi kierowali się/kierują się w życiu i jakie głosili/głoszą. To wiara, nadzieja i miłość. To również wartości, jakim hołduje podmiot liryczny tego zbioru i z którymi Autor wyraźnie się utożsamia. Nie jest więc zaskoczeniem dla czytelnika, że wiersze, prawie wszystkie, mają charakter poetyckich modlitw.
Na religijny charakter wierszy wskazują ich odniesienia do sfery sacrum, stylizacje modlitewne, zarówno tytuły (np. Modlitwa Noworoczna, Matko Najświętszego Uśnięcia, Matko Boska Studzienna), swobodne wykorzystywanie wzorca gatunkowego, jakim jest psalm (np. Psalm o przyszłości, Psalm zuchwały, Psalm z betonu, Psalm 151), apostrofy skierowane do Boga (np. Z Dywanu Wschodu, Zapis wód i obłoków) jak i przywołane konteksty (np. Z Izajasza, Asyż, Idzie skacząc po górach, Narodził się bez dachu nad głową).

W poetyckich modlitwach Moczulski bardzo często wykorzystuje stylistyczny wzorzec modlitw liturgicznych. Z kolei w lirykach teocentrycznych wykorzystuje zabieg stylistyczny, jakim jest wewnętrzna rozmowa podmiotu lirycznego z Bogiem. Najczęściej Bóg (nie zawsze bezpośrednio ujawniony, ale na podstawie użytych sformułowań można wnioskować, że wypowiedź kierowana jest do Istoty Najwyższej, Absolutu) staje się wtedy powiernikiem jego zwierzeń, wynikających z obserwacji świata.

A jaki świat wyłania się z tych obserwacji?
Najogólniej można by powiedzieć, że nie jest to przestrzeń przyjazna człowiekowi. Przyjrzyjmy się kilku uchwyconym kadrom:
Dzisiaj pycha wynosi władców / Świat na ich punkcie oszalał / Wojny, tragedie, śmierci / Cywilizacji blamaż. (z wiersza Aby iść).
Tam zabito widzenie / Tam zabito słuchanie / Tam rozerwano niewinność (…) Dziura w Miłosierdziu / Tam strzaskano Miłość (z wiersza Psalm z betonu).
Chodziłem wrośnięty w ulice (…) Zrosłem się z tym co gnębiło me oko (z wiersza Wrośnięty w ulice).
Od miesięcy ktoś nie śpi / Jak średni Kraj połknąć / Ludzi wyprowadzić w pole / Uświęcić łotrostwo // Kto zbir wierzy w wojnę / W kłamstwo jeszcze więcej / Zniszczyć chce busolę / Co wskazuje serce (z wiersza Raban).
Człowiek umiera, rozum serce umiera / Przyszły nowe czasy, wstaje nowa era / Człowiek wyszedł z mody, osoby już nie ma / Giełdy samozadowolenia, brak nieba i jałowa ziemia (z wiersza Ostatnia myśl).
U Moczulskiego świat obok, tu i teraz, to wrogi labirynt. Wyjściem z niego może stać się modlitwa, której celem jest zwrócenie się do Istoty Najwyższej z prośbą, dziękczynieniem lub uwielbieniem.

Modlitwa jako czynność kultowa jest charakterystyczna dla wielu religii, ponieważ zgodnie z genezą miała formę zaklęcia oddziałującego na rzeczywistość. Stąd nie tylko forma modlitwy, ale nade wszystko jej treść i intencje są szczególnie ważne. Z modlitwą i sytuacją z nią związaną spotykamy się nie tylko w kontekście Miłości i Dobra, ale – jak pokazują różne współczesne teksty kulturowe – także w kontekście Zła. Żeby wspomnieć tu tylko modlitwę Polaka z Dnia świra Marka Koterskiego czy scenę z Małej Apokalipsy Tadeusza Konwickiego: codziennie leży krzyżem (…)Między odprawą w KC a wykładem w cenzurze leci do kościoła, pada plackiem i zbiera siły do następnych łajdactw. Oba wywodzą swój koncepcyjny rodowód ze starego polskiego przysłowia: Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą. Moczulski nie poświęca uwagi takim zachowaniom. Wiara podmiotu lirycznego (a można przyjąć podmiot liryczny za port parole Poety) w moc oddziaływania na rzeczywistość za pomocą słów skierowanych do Najwyższego służy w tym przypadku tylko najszlachetniejszym intencjom.

Z czego wynika chęć Poety, aby zmienić człowieka i świat? Zwięzła odpowiedź mieści się w słowach wiersza O co chodzi? – wynika z asymetrii realu i marzeń. Bo jeśli świat nie spełnia naszych nadziei, nie spełnia oczekiwań ludzi, z którymi się identyfikujemy, to musimy ten nowy świat wykreować, wymarzyć, wymodlić. Będziemy się, Panie, modlić / O Twoją opiekę we wszystkim i zawsze / i nigdy szczęścia nie mamy dosyć. W kontekście tak wielu poetyckich modlitw zamieszczonych w tomie na uwagę zasługują „wyproszenia”. W jakich sytuacjach Moczulski sięga po „wyproszenia” i co wyprasza? Ano wtedy, jeśli coś uwiera i chciałby te okoliczności, warunki zmienić. Zastąpić tu i teraz kreacją wyimaginowanego, nowego świata, wartościami, które są dla niego najważniejsze.
Jak w wierszu Wyproś nam czas: Wyproś nam czas / Wyprostuj rozmowy / Daj nam nowe niebo / Ziemi skrawek nowy. Nadzieja na poprawę sytuacji staje się szczególnie ważna, jeśli nie zadawala nas świat, w którym żyjemy, ba, nie widać bodaj szansy, że szybko coś się zmieni. Zostaje pokładanie ufności w metafizyczną sprawczość.
Tych ludzi rzuconych na pastwę złości / na podróż wśród wichrów i sztormów, / Odnajdź bo możesz, zatrzymaj burzę, / Bezpiecznie ich prowadź do portu // Tym ludziom rzuconym w noce bezsenne, / Tym, w czterech ścianach zamkniętych, (…) pokazać dokąd iść, którędy. (z wiersza Do zobaczenia).
O, chciałbym wrosnąć w pokój (z wiersza Wrośnięty w ulice).

Jeśliby przypatrzeć się formom gramatycznym, jakie wykorzystuje Poeta do kreowania przyszłości i „zaklinania” działań boskich i ludzkich, to mielibyśmy tutaj i wykorzystanie bezokoliczników (To miejsce wśród kwiatów wywalczyć / Delikatnością, sensem, czynami! / Nie dać światu go przeinaczyć /Zdać z niego Boży egzamin), i tryb przypuszczający (chciałbym wrosnąć w pokój), i rozkazujący – przy czym funkcja trybu rozkazującego może być osłabiona wskazaniem warunku (Odnajdź bo możesz), może też być podkreślona partykułą niech (klasyfikacja za R. Laskowskim), jak w wierszu Jeden: Niech choć Jeden umiera z empatii do drugich wykluczonych i słabych (…) Niech choć Jeden nie kłamie lekceważąc sąd boski. W formach tych pobrzmiewa bądź życzeniowość, bądź kategoryczność, np.
Posiejcie pokój / A narody nie będą zjadać się wzajemnie (z wiersza Do skały).
Nie można zadeptać tej roślinki między nami/ Nie można przeoczyć tej gwiazdy między naszymi spojrzeniami / Nie można nie kochać / Śpiewu drzew miedzy naszymi zmęczeniami / Nie można nie pytać między naszymi pewnikami (z wiersza Między).
Spłaćmy życia cud / spłaćmy życia dług /Aby smutny ktoś / Uśmiechnąć się mógł  (z wiersza Psalm o przyszłości).
Hej kto Polak walcz kwiatami / Miłością rozbrajaj wroga / Pomódl się o solidarność / No bo ona nie ma końca (z wiersza Walka kwiatami).

Jakkolwiek by nie rozpatrywać chwytów stylistycznych, wykorzystywanych przez Poetę, a nie miejsce po temu, jedno jest pewne: Moczulski tworzy optymistyczny scenariusz przyszłości, jak w wierszu Zadrży niesprawiedliwość.
Co teraz jest wysoko / Strącone spadnie nisko / W górę serca! /Pan jest blisko! // Zadrży niesprawiedliwość / Co chciała posiąść wszystko / W górę serca! /Pan jest blisko!
I podkreśla, jak zawsze konsekwentnie, rolę Boga w jego tworzeniu: Z labiryntu świata – wyjść bez Ciebie nie ma (z wiersza Moje bezsenności).

Na uwagę zasługują również konteksty kulturowe, jakie nakładają się na religijny charakter liryków Moczulskiego. Mamy więc zarówno te literackie (Z Juliusza Słowackiego, Śpiew przez treny – Wielkieś Panie uczynił szczęście moje przez natchnienie Twoje), jak i filozoficzne–historyczne. Należy w tym miejscu przywołać wiersz Asyż, w którym Poeta „sięga pamięcią” w wiek XIII, kiedy stojąc na wzgórzu św. Franciszka porównuje dwa oddzielone wiekami światy i konkluduje: Nie mogę przerwać więzów z moim pośpiesznym światem (…) W każdym miejscu wzgórz / Trzynastowiecznego miasteczka. (…) Zdziwienie moje co jeszcze potrafi miłość.

Aby uchronić najszlachetniejsze wartości, aby żyjąc żyć, musimy spełnić warunek konieczny: Dopóki nie będziemy jak dzieci / Jesteśmy bez wyjścia w tym naszym świecie / Jesteśmy naprawdę umarli / Możemy przyjeżdżać do Asyżu bądź gdziekolwiek / Podziwiać, dotykać płakać ze szczęścia / A oddać nie mamy z czego. Z kolei w wierszu Ojciec Święty Franciszek Poeta nawiązuje do spotkania papieża z grupą argentyńskich pielgrzymów w 2013 roku. Papież powiedział im wtedy: „Wiecie, czego oczekuję po tych Światowych Dniach Młodzieży w Rio? Chcę, byście poszli na ulice robić raban. Chcę rabanu w waszych diecezjach. Chcę, żeby Kościół wyszedł na ulice. Żeby odrzucił ziemską powłokę, wygodę, klerykalizm, żebyśmy przestali zasklepiać się w sobie”. (…) „Niech biskupi i księża mi wybaczą, jeśli młodzież zrobi im raban. Ale taka jest moja rada...”.

Sformułowanie użyte przez papieża zostało przetłumaczone w języku polskim na słowo „raban” (czyli zgodnie z polskim znaczeniem określonym w Słowniku języka polskiego: głośna awantura; rozgłos wokół jakiejś sprawy). Wyczulony na język Poeta wykorzystał potocyzm w języku następcy Stolicy Piotrowej i wplótł go w wiersz, w którym odczytuje intencje papieża: Ojcze Franciszku, Ojcze Święty / Kruszysz twardych mów schematy / A człowiek wiary to ten co robi ›raban‹ / Nie ten milczek co ma nogi z waty. Mamy w zbiorze i wątek biograficzny, bowiem swojemu ojcu, noszącemu to samo imię co papież, poświęca Poeta wiersz Mój ojciec Franciszek. Podkreśla w nim świętość codziennego życia spełniającego się w pracy, dającej radość i zapewniającej utrzymanie. I nie będzie patosem wniosek, jaki lektura tego wiersza nasuwa, iż dzięki pracy i miłości człowiek dojrzewa do bycia człowiekiem, docieka prawdy o życiu, o sobie.

Powyższe przykłady pokazują różnorodność wykorzystanych kontekstów i aluzji. Różnorodna jest także kompozycja wierszy, ich rytmika. Mamy bowiem z zbiorze zarówno teksty, które, ze względu na wykorzystane środki stylistyczne i zabiegi kompozycyjne, mogłyby znaleźć się w repertuarze wykonawcy poezji śpiewanej, jak i te, którym najbliżej byłoby do poetyckiej prozy. Dla mnie najbliższe w całym zbiorze są te fragmenty wierszy, w których myśl wyrażona została w sposób bardzo zwięzły, błyskotliwy, zbliżony do aforyzmu, np. Bezmyślność zawsze miała dużą przyszłość. Przed sobą. (z wiersza Do skały) lub rozterka z wiersza Ostatnia myśl, którą wykorzystałam jako motto niniejszych rozważań o lirykach Moczulskiego.

Rozpacz ma kiedyś koniec
Nadzieja – miłości goniec
Wiara człowiekowi wierna
A miłość nieśmiertelna
Fragment ten pochodzi z wiersza Drugie narodziny zamieszczonego na okładce tomu, stając się tym samym „wizytówką” całego zbioru. Skłania mnie zatem do podsumowań. Ale, ale… najbardziej syntetyczne podsumowanie, a jednocześnie wykładnię rozważań o człowieku i jego miejscu w świecie tworzy sam Poeta, więc posłużę się jego słowami: kiedy nie ma Boga / to niczego nie ma. Kategoryczność tego stwierdzenia każe upatrywać w zapisach Dekalogu jedynego kierunkowskazu w życiu, a w szukaniu Panie Ciebie i monologach do Boga najważniejszego duchowego działania człowieka. Moczulski twórczo nawiązuje do wzorców modlitewnych, tym samym ujawniając indywidualne cechy swojego poetyckiego stylu. To, co dla człowieka najważniejsze, podmiot liryczny wierszy (który możemy uznać za port parole Poety) przedstawia jako prośby do Istoty Najwyższej, która władna jest te prośby spełnić.

A co jest ich przedmiotem? Nic niezwykłego. Po prostu jest to zbiór podstawowych nakazów moralnych obowiązujących człowieka, rozpisany w liryczne wersy, po prostu poetycki obraz istoty ludzkiego życia. Życia od marzeń do zdarzeń / od wczoraj do jutra, czy – jak często wynika z obserwacji Poety utrwalonej w wierszach – od zdarzeń do marzeń i w dalszej kolejności od tychże marzeń do nowych zdarzeń. Współczucie, utożsamianie się z cierpieniem innych stanowi trzon jego poezji, a zwraca się do Boga, bowiem w nim upatruje obrońcę moralnych praw. Ale też człowiek powinien uważnie odczytywać znaki, jakie Bóg mu daje, i dbać o wiarę dającą mocne więzi.

Podmiot liryczny wyraża wewnętrzną zgodę na zwykłą kolej ludzkiego życia, rozpiętą między dwoma biegunami, krańcowymi, ostatecznymi, warunkującymi wzajemne zależności, bo trzeba aż umrzeć by żywym powrócić / Do rozmów, do spotkań, być w pamięci ludzi. Busolą w tym życiu ma być wiara – nadzieja – miłość (Oprzyjmy się o wiarę (…) Oprzyjmy się o nadzieję (…) Oprzyjmy się o miłość, bowiem dobro raz wyrządzone / Nie przemija – kiedyś wraca / I to jest piękne, / Że nie wiadomo czyją obierze postać.)

Wiersze Leszka Moczulskiego są proste w przekazie, ale bogactwo treści, sensów wynikających z ich odczytania, można dostrzec dopiero wtedy, kiedy uwzględni się odniesienia nie tylko religijne, ale szerzej – również egzystencjalne, filozoficzne.

Leszek Moczulski „Nuty od Franciszka”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2018, str. 56

Anna Krasuska


Przeczytaj też w ‘porcie literackim’ recenzję zbioru wierszy L. A. Moczulskiego Kartki na wodzie (2013) autorstwa Jolanty Szwarc