Wieloznaczność motywu mewy w poezji Zbigniewa Jankowskiego

Kategoria: z dnia na dzień Opublikowano: wtorek, 10 październik 2017

Agnieszka Kołwzan

W wielowiekowej tradycji polskiego pisarstwa ptactwo zajmuje miejsce szczególne. Wyrazem tego jest ilość symbolicznych znaczeń przypisywanych temu gatunkowi; ptak konotuje bowiem nie tylko wzniosłość ducha, wyobraźnię, szybkość myśli, ale także twórcę, stwórcę, pośrednika, a z drugiej strony powietrze, płodność, ogień czy miłość [1]. Licznym przedstawicielom nadaje się konkretne cechy ludzkie, np. sowie – mądrość, pawiowi – dumę, gołębiowi – wierność małżeńską. Mewy, choć nie posiadają tak skodyfikowanej i zakorzenionej w ludzkiej świadomości alegorii, stanowią temat wielu legend żeglarskich, według których te morskie ptaki to dusze zatopionych marynarzy.
Zbigniew Jankowski, jako poeta żywiołów, a w szczególności morza, mimo że nie sięga bezpośrednio do podań znanych wilkom morskim, tworzy własną, nowatorską i bogatą semantycznie symbolikę mewy. Na potrzeby niniejszej wypowiedzi z całej gamy znaczeń wybrałam cztery skrajnie różne od siebie ujęcia mewy.

Na pierwszym planie wyłania się mewa jako symbol okrucieństwa. Bezlitosny drapieżnik zostaje ukazany w wierszu Ptaki [2]. Uwagę podmiotu lirycznego przykuwają mewy, które, zauważywszy zranionego perkoza, pikują w jego stronę, aby pożywić się pozostałością po jego jednej nodze. Także łyska pada ofiarą mew brutalnie wydzierających jej z dzioba zdobyty chleb. Drapieżność ptaków wydobywa z obserwatora wyznanie: „Często tu jestem,/ nie znalazłem miłości/ wśród niebieskich ptaków” powtórzone raz jeszcze w zmienionej nieco formie: „[perkoz] [3] Nie znajdzie siostry wśród niebieskich ptaków”. Całości przesyconego bestialstwem krajobrazu dopełnia nadciągająca burzowa chmura. Jednak w niej, jakby na przekór zastanej sytuacji, podmiot liryczny znajduje pokrzepienie: „Lecz w środku, popatrz, niebieskie okno,/ przez które można/wyskoczyć”. Mewa jawi się zatem jako oprawca, stając się metaforą zła, jakie potrafi wyrządzić także człowiek. Otuchę w pełnym okrucieństwa świecie daje „niebieskie okno” – myśl skierowana ku górze, ku transcendencji, w domyśle – ku Bogu.

Inne ujęcie morskiego ptaka prezentuje wiersz Walka z mewą [4], w którym mewa ucieleśnia zdobywaną z trudem wiarę. Podmiot liryczny opisuje swoje zmagania ze zniewolonym przezeń płomieniem. Okoliczności nasuwają skojarzenia z mitycznym Prometeuszem, z tym że tu płomień konotuje wiarę. Im bardziej ów „schwytany płomień” usiłuje się wyrwać, jak mewa trzepoce w dłoniach i gryzie, tym mocniej bohater wiersza go trzyma. Szamocąc się z płomieniem – mewą, zaczyna kwestionować sens tego, co robi: „Coraz częściej wątpię […]/ czy płomień wydarty niebu/ zamiast rozjaśniać/ nie spali mojej wiary”. Okazuje się, że zdobyta tak wielkim wysiłkiem wiara może stać się pewnego rodzaju zagrożeniem, jeśli nie wynika z Bożej łaski. Wiara jest darem, którego należy pokornie wyczekiwać, nie można jej przemocą zagarnąć jak skrzydlatego stworzenia: „Czy już nie pora/ uwolnić się od niego/[…] wrócić do łaski?”

Mewa staje się dla poety także symbolem zakorzenienia i umiejętności budowania rodzinnego ciepła. W utworze Dom [5] podmiot liryczny rozważa, na czym polega dojrzałość domu, rozumiana tu jako tworzenie ogniska domowego. Dom ma być otwarty jak morski ptak nad skalną przepaścią, ma roztaczać wokół siebie aurę miłości, „rozdając się po drodze”, a wreszcie „[…] jak mewa/ osiąść w dowolnym miejscu oceanu”. Mewa zatem symbolizuje umiejętność budowania azylu nawet w sytuacji ekstremalnej, konotuje także zdolność do zakorzeniania się, odnalezienia swojego miejsca. Dojrzały, czyli w pełni wykształcony dom istnieje nie wtedy, gdy ma ściany, dach i drzwi, ale wtedy gdy przepełniony jest miłością, a drzwi są zawsze otwarte.

I tak dochodzimy do ostatniego z wyszczególnionych przeze mnie znaczeń – do mewy jako symbolu dwoistej natury człowieka. Traktuje o tym wiersz Skrzydła [6], który nawiązuje do filozofii św. Tomasza z Akwinu, zaś w szczególności do pojęcia „drabiny bytów”. Człowiek to istota pośrednia, znajdująca się pomiędzy zwierzętami a aniołami – zdaje się powtarzać za świętym podmiot liryczny: „[…] moje miejsce/ w pół drogi,/ między ziemią, z której wyszedłem,/ a Ziemią, która we mnie/ rozwija skrzydła oceanów”. Ową dwoistość istoty ludzkiej ewokuje metafora mewy, która, zmagając się z porywami wiatru, balansuje między niebem a ziemią: „Oto mewa sztormująca nieruchomo,/ jakby wsunęła skrzydła/ pomiędzy niewidzialne warstwy,/ jakby w środku wiatru/ znalazła/ swoje jedyne miejsce,/ ten w sztormie otwór/ na głuche pozostanie”.

Mewa jako symbol okrucieństwa, mewa jako symbol dążenia do duchowości, mewa jako symbol zakorzenienia, mewa jako symbol ambiwalentnej natury człowieka – to tylko ważniejsze z wielu jej znaczeń znajdujących się w poezji Zbigniewa Jankowskiego. Przytoczone tu egzemplifikacje znacznie poszerzają, i tak już bogaty, krąg osnutych wokół ptactwa symboli.

Agnieszka Kołwzan

--------------------------------------------------------------
[1] Ptak [w:] W. Kopaliński, Słownik symboli, Warszawa 1991, wyd. 2, s. 661–666.
[2] Z. Jankowski, Szkice do oceanu, Gdańsk 1981, s. 131.
[3] Przyp. autorki
[4] Z. Jankowski, Spokojnie wodo, Gdynia 1991, s. 68.
[5] Idem, Żywioł wszelki: wiersze wybrane i nowe, Gdańsk 1978, s. 224.
[6] Ibidem, s. 113.

 


Przeczytaj też wcześniejsze artykuły A. Kołwzan o twórczości Z. Jankowskiego w dziale "eseje i szkice", a w „porcie literackim” omówienia i recenzje książek poety: Wolne miejsce (2016), Biała przędza (2014), Morze polskich poetów (2013), Zaraz przyjdzie (2011), Biały delfin (2009), Odpływ. Sztuka ubywania (2005)