Marek Wittbrot, Paweł Huelle "Rozmowy nad Motławą, Sekwaną i Wezerą", Wydawnictwo OSKAR, Gdańsk 2010, str. 104

Kategoria: port literacki Utworzono: środa, 01 luty 2012 Opublikowano: środa, 01 luty 2012 Drukuj E-mail

Pytania nie tylko filozoficzne

Marek Wittbrot i Paweł Huelle przeprowadzili kilka rozmów (popartych wiadomościami zaczerpniętymi z różnych Ksiąg) o tym, mówiąc w dużym skrócie, jaka jest kondycja duchowa współczesnego humanisty żyjącego w środku Europy i jego odpowiedzialność za słowo. Dyskusja księdza redaktora z pisarzem wynikła ze wspólnych zainteresowań emocjami zbiorowości oraz fascynacją tymi samymi dziełami filozofów, artystów, mistyków, których koncepcje (organizacja społeczeństw, idee, dążenia, wizje) są im bliskie lub się z nimi nie zgadzają. Powstała też zapewne z intelektualnej przyjemności snucia rozważań o dziejach ludzkich postaw i wyborów. 

W pierwszej debacie ("Chrystus, Sokrates i inni") pallotyn – spadkobierca paryskiego Centrum Dialogu oraz gdański autor Weisera Dawidka przywołują ludzką i boską stronę natury filozofa i proroka, próbując określić rolę “mędrca” w kształtowaniu obyczajów, w myśleniu o początku świata i rozwoju postaw filozoficznych w ramach wspólnoty społeczeństw. Zastanawiają się, na ile słyszalne są głosy „wołających na puszczy” i smucą się podatnością natury człowieka na wszelkiego rodzaju uproszczenia, schematy, mitologie. Pytają o źródła siły dla nowego, niepopularnego spojrzenia na sprawiedliwe urządzenie świata miłości, a nade wszystko na głos Boga zapisany w Księgach. Wezwani do debaty Arystoteles, Platon i wielu innych myślicieli, z ich filozoficzną, twórczą postawą, stają się punktem odniesienia dla wartości takich jak: wierność wyznawanym ideałom, udział w obyczajowości środowiska, świadomość własnego wpływu na postawy innych i uczestniczenia w myśleniu zbiorowości. Został tu również zaakcentowany sprzeciw obu rozmówców wobec populistycznych haseł głoszonych przez wieki dla korzyści instytucjonalnych, a nie pogłębiania wiary.

Na pytanie Wittbrota, czy pisarz ma jakieś powinności wobec społeczeństwa, czy może być sumieniem narodu, Huelle odpowiada: Tak. Przede wszystkim pisać przyzwoitą, to jest na wysokim poziomie literaturę. Także prześwietlać słowa, język, informując zainteresowanych o zjawiskach inflacji: znaczeń, pojęć, słów. Mowa jest w takim samym stopniu naszym środowiskiem, co tlen czy woda. Jeśli walczymy o zdrową żywność czy powietrze, z taką samą determinacją powinniśmy dbać o zachowanie klarowności języka. Nie oznacza to – wbrew apologetom radosnej twórczości – skostnienia, braku inwencji czy zidiociałego konserwatyzmu. Raczej pamięć tego, co napisał ewangelista Jan w Prologu, że na początku było Słowo. Logos jest tak naprawdę wyzwaniem, przeznaczeniem i zobowiązaniem pisarza.

Tytuł książki Rozmowy nad Motławą, Sekwaną i Wezerą wskazuje na obszar europejskiego zmagania się kultur, religii i systemów filozoficznych, na korzenie chrześcijaństwa, które – jako religia całych narodów – ulega przemianom, a także podlega krytyce ze względu na zadawnione błędy, krzywdy oraz przeszłe i obecne przemilczenia. Nazwy rzek łączą się z nazwami miast, w których autorzy mieszkają, bywają i rozmawiają (Gdańsk, Paryż, Brema), odnoszą się też do ich wędrownej “małej ojczyzny” poznawanej w nurcie nostalgicznych rodzinnych opowieści. Pallotyn z Paryża, Marek Wittbrot, jak i gdański pisarz Paweł Huelle, urodzili się na Pomorzu i są im bliskie pytania o tożsamość, o rodzime korzenie. Obu cechuje otwartość na inne kultury i obyczaje oraz ciekawość złożoności świata. Konsekwentnie próbują wspólnie stworzyć definicję “człowieka myślącego” i poszukującego sacrum w swoim życiu, człowieka, który nie jest przeciw komukolwiek, lecz który swoją refleksją o świecie ożywia spojrzenie na to, co było, jest i co może przyjść. Ich zamyślenia można by nazwać kontynuacją rozważań “Tych, którzy odeszli”– to im, starożytnym filozofom i wolnomyślicielom, ale też wybitnym przyjaciołom bywającym w paryskim Domu Pallotynów przy rue Surcouf, toczącym nocne Polaków rozmowy, została ta książka zadedykowana. Cienie zmarłych mistrzów i przyjaciół towarzyszą rozmówcom, są świadkami ich wcześniejszych zamyśleń i debat prowadzonych ze Stefanem Kisielewskim, Michałem Milbergerem, Pawłem Joczem, którzy oświetlają swoją sztuką słowa czy rzeźby sens zastanawiania się nad kształtem świata.

Jest też przywołana postać przewodnika i mistrza – twórcy wydawnictwa i Centrum Dialogu w Paryżu, ks. Józefa Sadzika*, do którego w posłowiu odwołuje się Marek Wittbrot**, jako do swojego nauczyciela i poprzednika, redaktora pallotyńskiego pisma. Pragnie w ten sposób uratować od zapomnienia jego pozostawione dzieło, wskazując na wymianę myśli  prowadzoną przez niego z przyszłym noblistą Czesławem Miłoszem o współczesnej duchowości, wierze i tradycji, o obecności religii w życiu publicznym i aktualności chrześcijaństwa w drugiej połowie XX wieku. Warto byłoby powrócić do spotkań myślicieli i artystów różnych sztuk i pokoleń w legendarnej sali pallotynów ozdobionej witrażami Jana Lebensteina, gdzie toczył się dialog pisarzy z teologami.

Starożytne marzenie o pięknym życiu w cnocie, o duchowej niezłomności, przypisywana przez autorów przede wszystkim filozofom i poetom, wybrzmiewa w ich refleksjach jak scenariusz filmu o lepszym świecie, w którym Sokrates nie zostaje za poglądy skazany na śmierć, a dążenie do sukcesu nie wymaga utraty honoru, bo trud  bywa uczciwie nagrodzony laurem. Rzeczywistość jest jednak wielce niepokojąca, o czym mówi Huelle w odpowiedzi na pytanie Wittbrota o postawę współczesnego człowieka sukcesu, któremu zarzuca „butę, arogancję, zadufanie”: „Cały system współczesnej kultury zdaje się schlebiać najgorszym skłonnościom jednostki, równocześnie oskarżając system – jaki by nie był. To jest – moim zdaniem – zagrożenie wolności bardzo niebezpieczne: przerzucenie odpowiedzialności na zbiorowość zwalnia w pewnym sensie jednostkę od jej własnych, także moralnych zobowiązań. Od poszukiwania prawdy o samym sobie. Oczywiście dochodzą do tego mity współczesnej popkultury i mechanizmy reklamy konsumpcyjnej, oparte na przeświadczeniu, że raj jest na wyciągnięcie ręki. Ale to kłamstwo. Wiedzieli już o tym autorzy greckich tragedii, Gilgamesza czy Biblii”. Człowiek często daje się złapać w pułapkę zadufania i zdobytej wiedzy, na której próbuje poprzestać, a ludzkim losem jest ciągłe poznawanie rzeczy, zjawisk, ludzi i nadawanie im imienia. Nieufność i pokora wobec własnych możliwości rozpoznawczych chroni nas przed nazwaniem drugiego człowieka NN, każe nam pytać o jego imię, okazywać należny mu szacunek, dbać o godność, staje się tarczą przeciw obłąkańczym ideom i niewłaściwie pojętej ambicji. 

Na podsumowanie rozważań o umiłowaniu mądrości i metodach poprawiania rzeczywistości Huelle dodaje: „Trzeba się angażować w słuszne sprawy, tyle tylko, że bez prometejskich uzurpacji”. Od wieków ludzie przychodzili do mędrca po radę, pytali: Jak żyć? Mędrca jednakże nie można wybrać demokratycznie czy wynieść na fali społecznych protestów. Nie sposób wylansować go w telewizji jak celebrytę z telenoweli, zatem obywatele z tym pytaniem kierują się do aktualnie rządzącego krajem premiera, który do nich przyjechał autobusem; nie wiedzą, do kogo zwrócić się o mądrą radę. A premier nie odpowiada. Nikt nie ma ostatecznej i odpowiedniej dla każdego odpowiedzi, bo zadaniem człowieka jest poszukiwanie sensu i wiary w słowo, którego się nie łamie oraz pielęgnowanie ufności w Słowo, które nie daje się złamać.

W drugiej odsłonie rozmyślań "O Bogu, bóstwach i bożyszczach" towarzyszymy rozmówcom w rozważaniach o boskim i ludzkim uniwersum, o „przykrajaniu Boga” do celów politycznych lub ekonomicznych, o różnorodności świata pod względem religijnym i w związku z tym z przemianą świadomości nowych pokoleń. Ostrzegają nas przed zbytnim przemieszaniem się świeckiego i nieświeckiego w życiu publicznym i pytają o obecność sacrum w doświadczeniu wewnętrznym typowego mieszkańca zakorzenionej w chrześcijaństwie Europy. Huelle patrzy krytycznie na nowobogackie zwyczaje religijności: Gdyby teraz przybył tu Jezus, musiałby raz jeszcze powywracać stoły przekupniów w świątyni. I na pewno by go prześladowano, ponieważ w obecnej Polsce przesłanie Jezusa – tak dla polityków, jak biznesmenów i ojców dyrektorów – jest skandalem.

Na uwarunkowania historyczne i zagrożenie bytu narodowego wskazuje Wittbrot, broniąc przed ocenianiem Prymasa Tysiąclecia jako kardynała „katolicyzmu ludowego” i również zwraca uwagę na obecny konsumpcjonizm i „usługi religijne”, co wydaje mu się prawdziwym zagrożeniem dla pogłębiania życia duchowego europejskich społeczeństw. Wyraża też wątpliwości, czy wojowanie z krzyżem na sztandarze lub przeciw nauce Chrystusa, które w przeszłości przyniosło wiele nieszczęść, nie zacznie się od nowa, czy zabieganie niektórych ugrupowań i ich liderów do panowania nad duszami innych może być przewidywalne. Huelle natomiast podkreśla, że jego religijna pasja wzięła się z miłości do Biblii, co determinuje powracanie do źródeł wiary. Wydaje się, że przywołanie wyłącznie w negatywnym świetle niektórych postaci angażujących się w bieżące polityczne spory prosi się o dopełnienie obrazu rzeczywistości pozytywnymi przykładami, zarówno z historii, jak i z teraźniejszości, bowiem natura ludzka jest złożona podobnie jak świat, którego cząstkę każdy z nas stanowi. Wszakże zawsze warto rozmawiać, zastanawiać się, ważyć proporcje, określać nie-widzialne, nie-wiadome, nie-poznane, przywoływać nie-obecne.

W rozważaniach trzeciego rozdziału "Księgi święte i nieświęte" dyskutanci pytają, jaki użytek robimy ze słów, z umiejętności czytania, pisania, interpretacji, z poznanej tradycji i kultury, jaka jest nasza odpowiedzialność za słowo. Poszerzają się granice języka i tematów, jakie obecnie są publicznie poruszane: orientacja seksualna, transwestytyzm, seksizm czy niż demograficzny, aborcja, odchodzenie od religii. Mówi się coraz częściej o ochronie rodziny i praw matki wychowującej dzieci (przyszłych podatników i wyborców), ten problem nie jest już tematem tabu dla polityków. Pluralizm idei, postaw i poglądów, dokonujący się nie tylko w polskim społeczeństwie, intensywnie podążającym za zmodernizowaną europejską wspólnotą, prowadzi do spolaryzowania grup i nieufności wobec haseł konserwatywnych. Nadmiar wolności zaczyna jednak niepokoić w tym sensie, że umiejętność wyboru wartości nie nadąża za pokusą skorzystania z oferty rynku.

Paweł Huelle zauważa, że dla niego najważniejsza jest powściągliwość, umiar i waga słowa, bo choć nie potrafimy ogarnąć rzeczy niezwykłych i niewytłumaczalnych, choć nie rozwiążemy tajemnicy bytu i obecności Boga  w bardzo zwyczajnym świecie zbudowanym z wirujących atomów, to nasze dążenie do poznania prawdy o sobie, o wspólnej wielokulturowej historii i współczesności, poprzez badanie dziejów kultury i duchowości, nie pozostanie bez nagrody, jest bowiem ciągłym wydobywaniem się z niepewności pytań o prawdziwy obraz Boga przemawiającego do człowieka poprzez Księgi. Dlatego ważna jest łączność zarówno z biblijną tradycją, jak i z metafizyczną wizją Nieskończonego w elegiach Rilkego. Język prowadzi nas do tajemnicy Boga, przybliża Go nam, jest cudem prowadzącym do tego co „wieczne i niezniszczalne”. Poeci wybitni – według autora – są bez wyjątku metafizykami, sługami Logosu. Natomiast Marka Wittbrota, zapewne nie wyłącznie z racji, że jest księdzem, nurtuje wrażliwość człowieka na głos wewnętrzny łączący się z powołaniem do życia duchownego, ale też z uwrażliwieniem na dawne „księgi objawione”, bo słowo – jak twierdzi – musi oddychać, musi mieć przestrzeń i prawo do swobodnego przepływu, słowo nie powinno znieważać, ranić, wyśmiewać czy odtrącać.

Książka Rozmowy nad Motławą, Sekwaną i Wezerą powstała w imię umiłowania mądrości i w hołdzie dla myślących odważnie, działających wbrew utartym opiniom i poglądom. Przypomina o obowiązku poruszania pomijanych  czy niewygodnych tematów, odwołuje się do wiernej pamięci i nieufności, przestrzega przed pychą i zbyt pochopnym akceptowaniem popularnych sądów i osądów. Może też stać się dla wielu czytelników fascynującym repetytorium z historii filozofii, a na pewno zainteresuje tych, którzy nie chcą pogodzić się z nadużywaniem słowa i lekceważeniem Słowa, co prowadzi do zacierania granicy między sacrum a profanum – autorzy rozważań uznają zgodnie obecność tej granicy za niezbędny czynnik dalszego rozwoju duchowego współczesnej cywilizacji. Cieszy również pasja, z jaką pallotyn Marek Wittbrot i pisarz Paweł Huelle doszukują się w słowie świętości, dostrzegając w nim objawioną boską tajemnicę. Zainteresowanie łącznością wiary z kulturą pozwala im uświadomić sobie własne zaniechania i niemożliwości. Z potyczek z niewiadomym, w imię mądrości Słowa, obaj wychodzą bogatsi w nadzieję zrozumienia ludzkiej natury i stwórczej mocy języka.
________________________________________________________
* Pod  kierunkiem ks. Józefa Sadzika w latach siedemdziesiątych ukazywała się w paryskim  Centrum Dialogu seria wydawnicza „Znaki Czasu”, prezentująca zachodnią myśl teologiczną.
** Marek Wittbrot był redaktorem “Naszej Rodziny” w latach 1991-1999, obecnie prowadzi “Recogito”.

Marek Wittbrot, Paweł Huelle "Rozmowy nad Motławą, Sekwaną i Wezerą", Wydawnictwo OSKAR, Gdańsk 2010, str. 104

Teresa Tomsia


Przeczytaj też na naszym portalu (dział "szkice i eseje" - z n-ru Latarni Morskiej 1-2 [11-12] 2009 / 1 [13] 2010)  esej M. Wittbrota "O zwątpieniu i religii"