Zbigniew Jankowski „Wolne miejsce”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2016, str. 76

Kategoria: port literacki Utworzono: środa, 21 wrzesień 2016 Opublikowano: środa, 21 wrzesień 2016 Drukuj E-mail

Agnieszka Kołwzan

SZTUKA UBYWANIA


Sztuka ubywania – to fragment tytułu jednego z poetyckich zbiorów Zbigniewa Jankowskiego, a zarazem motyw przewodni, scalający, tworzący z kolejnych jego tomów harmonijną całość. Bowiem od Odpływu. Sztuki ubywania (Gdańsk 2005) w liryce Jankowskiego coraz wyraźniej zaznaczają się wątki senilne, by w najnowszym tomie Wolne miejsce osiągnąć, jak się wydaje, apogeum. Dwie poprzedzające książki – Zaraz przyjdzie (Sopot 2011) i Biała przędza (Sopot 2014) –  wraz z Wolnym miejscem tworzą swego rodzaju tryptyk o „domieraniu”, w którym szczególnie ważne staje się stapianie z „wielkim tłem”.

Owo „stapianie się z wielkim tłem” można objaśnić, posługując się konstatacjami prof. Ewy Nawrockiej: „Mądrość starców to spokojne, głębokie doświadczenie swoistej Pełni cielesno-duchowej, ziemskiej i pozaziemskiej, czasowej i wiecznej, ludzkiej i boskiej” (E. Nawrocka, Przemodlić starość w dar, „Odra” 2009, nr 9).

I rzeczywiście, w najnowszych wierszach Jankowskiego, opublikowanych notabene „[…] w 60-lecie pracy twórczej autora, 85-lecie jego urodzin oraz w sześćdziesiątą rocznicę małżeństwa z poetką Teresą Ferenc” (O autorze, s. 67), przeważa tematyka rozrachunkowa, której źródło stanowi przekonanie o dopełnieniu się życia: „Więc jednak odpływam, / choć tyle kołków nawbijałem / w ten piaszczysty brzeg / żeby wiedzieć, gdzie jestem / i trzymać się swego / jak Ciebie samego” (Ziemia obiecana, s. 9). Śmierć w perspektywie zjednoczenia z Bogiem postrzegana jest nie jako zakończenie, kres czy odejście, ale jako wyczekiwany niemalże z utęsknieniem początek, zaranie, narodziny: „Bez głosu wołam: / Wychluśnij ze mnie / to ostatnie ja, / niech na wierzch wypłynie / nagie ciało / niech się zrobi słodko i luźno / po mnie / i po Tobie, Boże mój” (Ziemia obiecana, s. 9). Tak pojmowana nie budzi lęku: „Czekam i jak widzisz / wcale się nie boję” (Modlitwa ze śmiercią, s. 55), jest wpisana w ludzką egzystencję, nieuchronna i pewna, dlatego podmiot liryczny pisze o osobie: „stworzony dla śmierci” (W chowanego, s. 59).

W przeciwieństwie do pogodzonego ze śmiercią bohatera jego bliscy swą postawą w kryzysowej chwili potrafią spowodować irytację nietrafionymi próbami pocieszenia, uspokojenia, sztuczną wesołością, dobrymi radami: „Leżę. A oni / odwiedzają, / dzwonią / i jeszcze się mnożą / dokoła mego łóżka. // – Nie bój się, stary, / ze mną też tak było… ty jeszcze / ho! ho! // […] tylko pamiętaj / płyny, dużo płynów!… // […] tylko modlitwa, / pamiętaj: gorąca modlitwa!… // […] Pamiętaj, wszyscy jesteśmy z tobą” (Przyjacielskie umieranie, s. 53). Zachowanie bliskich, choć wynikające z troski i sympatii, z punktu widzenia zanurzonego częściowo w wielkim tle człowieka odebrane zostało jako niefortunne, bo zakłócające ciszę; „ile zdrowia kosztuje / taka zwykła śmierć” – puentuje humorystycznie podmiot liryczny.

Pragnienie pełnego zanurzenia w wieczności manifestuje się w zmianie postrzegania rzeczywistości – bohater wierszy wyzbywa się jeszcze tak niedawno ważnej dlań codzienności, która teraz zdaje się być tylko balastem. Odchodzi od dawnych marzeń, porzuca cele, rozstaje się z rzeczami, oddala od miejsc – słowem uwalnia się od tego wszystkiego, co mogłoby go zatrzymać w dążeniu do osiągnięcia jedni z Bogiem, nawet od siebie samego. Nie musi już o nic zabiegać, dokonywać wyborów, mierzyć się z nikim. Czuje ulgę, lekkość i spokój, dzięki którym może całkowicie powierzyć się Stwórcy: „To wszystko wreszcie / nie moje / i ja już / nie mój. // Bądź wola Twoja / w tej cudownej / niemojości” (Zawierzenie, s. 10). To, co niegdyś stanowiło dla niego sens, dziś traci znaczenie: „I stało się, / że na nic mi / te morza pisane przez lata // […] I stało się, / że znikąd nie wracam / nigdzie nie byłem / nie było mnie / nigdy / nic” (I stało się, s. 27).

Bohater Wolnego miejsca świadomie przekreśla nie tylko całe swe życie, ale i siebie samego, paradoksalnie zaprzecza istnieniu, by jeszcze bardziej być. Dociera do punktu krytycznego, za którym zaczyna postrzegać z perspektywy wieczności, co wyraża w pełnym zachwytu wykrzyknieniu: „O Boże, o moje / cudowne Dno (I stało się, s. 27). Ma świadomość, że zjednoczenie dokona się tylko wtedy, gdy zrezygnuje z siebie, w całości ofiarowując się Panu: „Bóg / zamiast mnie” (Pełne otwarcie, s. 13).

Tak uchwycone wyobrażenie o śmierci współgra wyraźnie z myślą Pierre’a Teilharda de Chardin – uczonego i duchownego, do którego filozofii odwoływał się Jankowski wielokrotnie. Podobnie jak francuski teolog poeta odbiera koniec życia jako ostateczny etap komunii z Bogiem i wszechświatem, dzięki której pojmie wszystko: „Dla mnie śmierć – to rozbłysk we wszystkim, nagłe przeniknięcie i zrozumienie wszystkiego naraz, uświadomienie się w nieskończoności, przebudzenie we wspólnym pulsie wszechświata”.

Optyka senilna powoduje zmianę nie tylko percypowania rzeczywistości, wpływa także na postrzeganie własnej twórczości. Jankowski otwiera i zamyka Wolne miejsce metapoetyckimi wierszami, spinając w ten sposób całość klamrą. Wieczne pióro jako akt powierzenia dzieła Bogu stanowi zapowiedź całości. Poruszający Ostatni wiersz – ? opatrzony wyjątkiem z Ewangelii św. Jana: „Dokonało się” jest swoistym pożegnaniem, podsumowaniem wieloletniej poetyckiej drogi, liryczną kodą. Postawiony w tytule znak zapytania wyraża niepewność, bo czy może przewidzieć, ile jeszcze utworów dane mu będzie napisać, ile myśli wyrazić, ile wysłowić, ile przekazać… „Ostatni. / Ale w każdym, / który w drodze. / Jak mnożony chleb. // Ostatni. / Ale taki, / który nie utonie / we własnym odbiciu. // Wiersz / jak gwóźdź – / przez rękę / do krzyża. / Z Tobą / do-konany”. 

Zbigniew Jankowski „Wolne miejsce”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Sopot 2016, str. 76

Agnieszka Kołwzan




Przeczytaj też w „porcie literackim” omówienia i recenzje wcześniejszych książek poety: Biała przędza (2014), Morze polskich poetów (2013), Zaraz przyjdzie (2011), Biały delfin (2009), Odpływ. Sztuka ubywania (2005); a także artykuły A. Kołwzan o twórczości Z. Jankowskiego w dziale „eseje i szkice”