Dominika Baraniecka „geometria i baśnie”, str. 46; Zuzanna Maria Danowska „niesnaski”, str. 36; Weronika Zimnoch „ogród Hieronima”, str. 50; Towarzystwo Działań Twórczych „Talent”, Białystok 2015

Kategoria: port literacki Utworzono: sobota, 17 wrzesień 2016 Opublikowano: sobota, 17 wrzesień 2016 Drukuj E-mail

 

Leszek Żuliński

TRZY GRACJE


Zapewne spóźnieni jesteśmy z tą „potrójną” recenzją, ale te tomiki otrzymaliśmy niedawno. W 2015 roku białostockie Towarzystwo Działań Twórczych „Talent” uruchomiło serię pt. Podlaskie Prezentacje Poetyckie i te trzy zbiory wierszy tę serię inaugurowały. Redaktorem cyklu jest Janusz Taranienko, Teresa Radziewicz – konsultantką, co rokuje dobrze tej inicjatywie. Co będzie dalej – zobaczymy, a na razie przyjrzyjmy się temu, co mamy.
Podsyberyjska rubież białostocka  poetycką pustynią czy też lodowcem nie jest. Mamy od lat swoich poetów – mogą śmiało powiedzieć tamtejsi czytelnicy. I to znanych – dodam. No więc skoro pojawia się i narybek czy nowe inicjatywy (jak ta właśnie seria), to kolejny krok do przodu.

Czy dobry krok, czy obiecujący? Ano zobaczmy…

Dominika Baraniecka (rocznik 1995) ma za sobą wygrane konkursy, nagrody itp. Toteż z jakimś już kapitałem wydała niedawno ten debiutancki tomik pt. geometria i baśnie. Myślę, że bardzo udany tomik, że zapowiadający „talent do odkrycia”. W każdym razie to start do zauważenia.

Baraniecka pisze liryzmem i rozumem. I w jakimś sensie – snem. „Filozoficznym” snem. Te wiersze nie dzieją się w konkretnej rzeczywistości, tylko w alternatywnym interiorze, którym „zarażone” jest nasz ego. Trochę ten świat Baranieckiej przypominał mi platońskie cienie pojawiające się na ścianie jaskini. Tak czy owak jakaś mgła somnambuliczna narkotyzuje nas podczas tej lektury. Bardzo piękna, z lekka traumatyczna, zaczadzająca nasz żywot; relikwie sennego świata…
Podkreślić muszę, że to wszystko dalekie jest od egocentrycznego kwilenia. Posłuchajcie wiersza pt. Przestrzenie: tłuczone szkło / nierówno odbija światło / łamie przestrzeń – symetria / jest jednak / jak twierdzisz / dla ludzi kołyszących / strach y i śmierci / wyrównujących rachunki / a prawdziwa sztuka / to opanować chaos / nazwać i oswoić wymyślić / genezę – mówisz: „Oto Kasjopeja / to Wielki Wóz a to Pas Oriona” // wszechświat / jest wielką sadzawką / w której szukamy własnych / odbić.
Wierszy pisanych w takim „kosmosie” i tym timbrem jest tu wiele. U debiutantów to rzadka sprawa. Myślałem, po zakończeniu lektury, jak dalej potoczy się pisanie Baranieckiej. Hm, jeśli nie zabraknie jej tego „paliwa kosmicznego”, to możemy mieć wyjątkową poetkę. Której już teraz nie umiem przyrównać do żadnej innej. Trzymam kciuki! Pani Dominiko, ma Pani fana i kibica.

Dwa pozostałe tomiki są podobnego kalibru, choć każdy z nich odmienny.
Zuzanna Maria Danowska (rocznik 1997) debiutuje zbiorem pt. niesnaski. Jej wiersze to też nie w kij dmuchał. Osobliwa ciekawostka: „narratorem lirycznym” jest tu często mężczyzna. Jak na przykład w wierszu pt. Jerycho: zapomniałem o przekroczeniu Jerycha / teraz już tego nie robię / Jerycha nie ma a ja zostałem z żalem / mogę czekać / ale nikt nie zwróci mi straconego czasu // nawet Bóg daje mi znaki / żebym przestał szukać go na mapie / nasłał wandali którzy wybudowali wieżowce / teraz – owszem – zobaczę te domy /ale żaden z nich nie będzie mój. Rzecz w tym, że w tym krótkim utworze zdołała zakokosić się prawda o ewolucji dziejów, która jakby „schodziła na psy”.
Wiersze Danowskiej uwiodły mnie szlachetną prostotą, ale uważajcie podczas lektury: one mówią niemal zawsze o sprawach ważnych. Czasami z sympatycznym dowcipem, jak np. w wierszu Tromtadratka: zasymilowałem dwie półkule w sposób ewangeliczny / by jedna nie wiedziała co robi druga / by prawica rozmijała się z lewicą / by myśli niezaproszone nie przenikały / gdzie nie trzeba // i tyle szczęścia sobie wymyśliłem że aż / nie mogę się temu namilczeć.
Zauważyliście tu podmiot rodzaju męskiego? On pojawia się w wielu utworach. Tego nie umiałem rozgryźć, choć to mi w niczym nie przeszkadzało. Rzecz bowiem najistotniejsza, że Danowska bardzo pięknie i rozumnie opowiada o swoim świecie. Takie jej wiersze, jak np. Morfologia prawdy, to perełki intelektualne – z lekkością oszlifowane. Kolejna poetka, która ma coś do powiedzenia i znalazła ku temu swój rozpoznawalny język.

No a teraz kilka słów o tomiku Weroniki Zimnoch (rocznik 1997) pt. ogród hieronima. Już sam tytuł mnie uniósł, bowiem uwielbiam „literaturę kulturową”, a ten tytuł przecież nawiązuje do znanego i przejmującego obrazu Boscha.
A wiersze Zimnoch są bardzo „kulturowe”. Znajdujemy tu zresztą rozdzialik zawierający siedem wierszy „spod auspicji” Boscha. Posłuchajcie wiersza pt. II. hieronim: oto hieronim / ma spracowane ręce / (nosi codziennie wodę do strumienia). / hieronim jest z ciała, kości i ubrań; / w kieszeniach trzyma własną świętość. / wyznacza centrum swojego ogrodu, / wokół niego jak koła na wodzie / roztaczają się echa z traw // hieronim woli deszcz, gdy pada, / kwiat, gdy obumiera, włos, gdy siwieje, / łąkę, gdy płonie, noc, gdy nastaje.
Piękne, pociągające wiersze. Rarytasy na tle obecnej poezji – tak bardzo nie interesującej się tym, co nam Zimnoch przypomniała. Tak, „kulturowość” (i mądrość) tych wierszy zdumiała mnie.

Jestem lekturą tych trzech debiutów poruszony. Trzy gracje poetyckie dały koncert rzadko spotykany. Czy zainicjowanej serii starczy „paliwa” na dalsze, tak dobre, ponadprzeciętne tomiki? No, jeśli starczy – to chylę czoła i pójdę do Canossy na kolanach.

Dominika Baraniecka „geometria i baśnie”, Towarzystwo Działań Twórczych „Talent”, Białystok 2015, str. 46; Zuzanna Maria Danowska „niesnaski”, Towarzystwo Działań Twórczych „Talent”, Białystok 2015, str. 36; Weronika Zimnoch „ogród Hieronima”, Towarzystwo Działań Twórczych „Talent”, Białystok 2015, str. 50

Leszek Żuliński