Alan Sasinowski "Apetyt na eksces. Szkice o literaturze, szkice o krytyce", Wydawnictwo FORMA, Szczecin 2015, str. 126

Kategoria: port literacki Utworzono: środa, 22 kwiecień 2015 Opublikowano: środa, 22 kwiecień 2015 Drukuj E-mail


Anna Łozowska-Patynowska

RYSOPIS LITERACKIEGO (U)WODZICIELA

Żeby czytać Sasinowskiego, trzeba uzyskać odpowiednie kompetencje do rozwiązania specyficznego szyfru, którym ten krytyk-literaturoznawca się posługuje. Jego najnowsza książka Apetyt na eksces. Szkice o literaturze, szkice o krytyce nie jest łatwą i przyjemną lekturą, choć pewnie dla obeznanego w tekstach odbiorcy właśnie taką się staje. Początkowo, szczególnie po pierwszych kilku artykułach, wypowiedź Sasinowskiego wydaje się być hermetyczna, zarówno jeśli chodzi o zaprezentowaną tu „metodologię” czytania tekstów kultury, jak i o szczególnie trudną do przebrnięcia barierę językową.

Tekst sprawia wrażenie opowieści dla wybranych, a właściwie dla tych, którzy podejmą trud, aby choć w minimalnym zakresie zrozumieć problemy współczesnego świata. Bo nam wszystkim nie wydaje się, że problemem jest układ, masowa umowa „nadspołeczna”, ponad grupami, które nie są świadome podejmowanych na nich manipulacji.

Sasinowski jest bezgranicznie ciekaw, kto ustala punkt odniesienia literatury najnowszej. Okazuje się, że to nie my, czytelnicy wybieramy „dobre”, poczytne teksty. Ale jako interpretatorzy świata jesteśmy przywoływani i powoływani do przeczytania jakiegoś tekstu. To my jesteśmy wybrani przez tekst, który został odgórnie narzucony, abyśmy stali się jego odbiorcami. I nie mamy w tej kwestii nic do powiedzenia. Sasinowski ukazuje strategię czytania tekstów kultury przez najbardziej znanych krytyków literackich i równocześnie sam stara się ukazać niektóre z nich podczas własnego oglądu literatury. Dla niego krytyka literacka stała się obszarem teatralnym, gdzie krytyk nie tylko może, ale właściwie musi, w duchu przyjętej powszechnie interpretacji, objaśniać tekst. Ale Sasinowski wydobywa z tego obszaru jednostki, które przeciwdziałają temu procesowi (dobry przykład M. P. Markowskiego).

Poza tym krytyka literacka i dzisiejsi czytelnicy to nie tylko wpisani w sferę teatralizacji aktorzy, ale to niewolnicy współczesnego dyskursu krytycznoliterackiego, który istnieje nad nimi. Sasinowski udowadnia nam, że krytyka literacka to nie tylko interpretacja, do szeroki wachlarz wartościowania, jaki zostaje naddany tekstowi podczas jego interpretacji. Pragmatyczna oś, na której obecnie mieści się obszar krytyki literackiej, wydaje się być obecnie wyzyskiwana przez mocno zakorzenioną w niej ideologię. Fakt, nie jest możliwe całkowite odseparowanie się od ideologii, jest możliwa tylko jej redukcja do minimum, ale badacze literatury tego nie robią. Nie jest także możliwe przeżywanie tekstu w czystej postaci, bo zawsze obarczymy go naddatkiem, elementami własnego światopoglądu. Trzeba się zgodzić z Sasinowskim, że tylko sposób wrażliwego czytania tekstu literackiego jest próbą wydobywania z niego czegoś więcej niż tylko strukturalnych relacji między elementami świata przedstawionego, choć przecież istnieją  na rynku także i powieści, które nazwać można niedojrzałą formą prozatorską, „powieścią tendencyjną”.

Sasinowski poddaje interpretacji wiele tekstów z prozy współczesnej. Bardzo ciekawie przedstawia Zgreda Rafała A. Ziemkiewicza, interesująca strategię interpretacji przyjmuje także w przypadku prozy Piotra Zaremby. Sasinowski w wielu miejscach ironizuje, by nie powiedzieć naśmiewa się z przyjętych idei omawianych tekstów (np. w przypadku Tomasza Piątka i jego Antypapieża). Jest w tym coś genialnego i twórczego, jest także coś sceptycznego oraz polemicznego. Sasinowski uprawia bardzo skomplikowany typ literackiej krucjaty, wyprawy w głąb tekstu, która nie tyle ma skompromitować samego autora czy ubrać go w skrojony własnoręcznie strój, ile dokonać ewaluacji konstruktywnej, odtworzyć scenariusz omawianego tekstu i zrekonstruować jego wielowymiarowe znaczenia.

Analizując bardzo szczegółowo przyczyny powodzenia na rynku Teorii literatury XX wieku Michała Pawła Markowskiego i Burzyńskiej, Sasinowski wraca szczególną uwagę na osadzenie tej książki w pewnym kontekście, modnych obecnie badań kulturowych. Dzięki temu książka, która jest nieco „przefilozofowana”, zyskuje na swojej wartości, bo ukazuje młodemu czytelnikowi aktualną dla niego perspektywę czytania literatury, perspektywę, a właściwie perspektywy. Przyznać należy, choć nie pisze tego Sasinowski wprost, książka jest obecnie obowiązującym podręcznikiem do nauki teorii literatury i metodologii badań literackich w akademiach i na uniwersytetach (i muszę zdradzić, że sama polecałam ją studentom studiów filologicznych). Markowski nie oszukuje swoich czytelników, ale ich naprowadza na możliwość wykorzystania własnego potencjału ukształtowanego w obliczu nowej ery. Jest tu jednak jedno niebezpieczeństwo, że niektórzy traktują ten podręcznik jako dekalog, jedyne i najbardziej prawdomówne źródło wiedzy.

A przecież tak nie jest. Możliwości interpretacji obecnego świata, a właściwie jego odsłon jest jeszcze wiele i to jedyne propozycja, która ma inspirować do dalszej lektury tekstów z zakresu teorii literatury. Młody czytelnik oszołomiony zawartością książki uważa, że opanował już wszystko, bo zamiast sięgnięcia po proponowane teksty, ma przecież przypisy, a ramy jego świata ograniczają zdefiniowane trafnie pojęcia i wybrane cytaty z tekstów z dzieł najbardziej znanych teoretyków literatury. Nie wolno zapominać, że to punkt widzenia Markowskiego, a nie nasz własny, a jego propozycja to nie oferta jedyna. Ten świetny badacz wyznacza nam szlak, którym możemy podążyć, ale w pewnym momencie natrafimy na rozwidlenia i my sami będziemy musieli podjąć decyzję, w którą pójdziemy stronę. Dlatego Sasinowski widzi profesora Markowskiego jednocześnie jako „pedagoga, derridianistę, gombrowiczologa, krytyka literackiego, felietonowego wampira”. Wielość wcieleń, w których przejawia się Markowski jest, z jednej strony, potwierdzeniem idei przewodniej jego książki, a z drugiej, sposobem istnienia, produkowania swojej tożsamości, która wydaje się być nieustannie dookreślana, redefiniowana, która nigdy nie ma szansy na konfrontację z tym, czym może być tylko pozornie.

Według Sasinowskiego teksty Markowskiego są ważne, ponieważ dają literaturze możliwość kształtowania świata. Dzięki temu człowiek, spętany mocą kręgu opowieści, zaczyna istnieć naprawdę. Literatura jest naturalną predyspozycją ‘homo existens’, jest także szeregiem wątpliwości i relatywnych wyjaśnień owych zastrzeżeń. Podczas czytania tekstów krytycznych pojawia się w rozważaniach Sasinowskiego wiele ukrytych pytań i wątpliwości. Wiele z nich wyłania się w momencie omawiania tekstu Andrzeja Franaszka pt. Przepustka z piekła z 2010 roku. Sasinowski stara się ustalić model, wedle którego wspomniany badacz poddaje interpretacji wybrane przez siebie utwory. Nie przystają do jego sposobu objaśniania ani modne teorie literatury, nie ma tu zachowanej hierarchii tekstów ani nawet podziału na to, co kanoniczne i niekanoniczne. Sasinowski znajduje w końcu najodpowiedniejsze słowo do określenia tego czytania. Jego zdaniem jest to interpretacja empatyczna. Zatem to, co zachwyca Sasinowskiego najbardziej to lektura tekstu literackiego zaproponowana przez Andrzeja Franaszka, którą nazywa personalistyczną, a właściwie interpretacją kultury i krążących w niej tekstów, kultury, która sama jest opowieścią, w której przestaje istnieć granica między tym, co nazywaliśmy niegdyś „naśladowaniem rzeczywistości” (czyli literaturą) według przyjętej zasady imitatio, a prawdziwym i nieudawanym istnieniem. Książka Sasinowskiego jest rozwinięciem jego tezy postawionej na samym początku, która głosi, że tylko utożsamienie literatury z życiem daje możliwość głębokiego czytania życia i literatury zarazem.

W pewnym stopniu sposób obserwacji świata literatury przez A. Sasinowskiego jest rzeczowy, w dużym stopniu analityczny. Sasinowski pozornie zaczyna od strukturalnej analizy tekstu, ale jego czytanie zbliża się do odkrywania relacji człowieka w świecie i odsłaniania jego światopoglądu. Stara się on ukazać, na ile powieść jest suwerenna wobec wyrażania idei, którym jest wierna. Bada tę korelację, stwierdzając, czy tekst przynosi możliwość wychylenia się poza aktualny system zachowań, czy daje możliwość nawiązania kontaktu z tym, co kryje się głęboko w człowieku, czyli z jego „prywatną tajemnicą”. Czytanie Sasinowskiego ma dużo wspólnego z przedstawioną przez niego koncepcją lektury empatycznej, zdradzają go niektóre elementy językowe: „Sztampowy język nie jest kluczem, którym można by otworzyć kurek z Tajemnicą” czy „Nie poczujemy tu biblijnego oddechu”.

Oprócz czytania wrażliwego Sasinowski uczula nas na proces pamiętania („A przecież wojna o pamięć powinna trwać”). Uważa jednak, że funkcję pamięci w literaturze należy poddawać interpretacyjnej rewizji, by sprawdzić, czy powieść nie jest zbudowana na „zużytych stereotypach” przeszłości, jak w przypadku zabiegów z powieści Haszyszopenki Jarosława Maślanka. Sasinowski stara się analizować wszystkie płaszczyzny utworu literackiego. Traktuje literaturę jako terytorium odnajdywania własnej tożsamości. Zatem książkę Bambino Ingi Iwasiów przedstawia jako tekst ideowo zbieżny z wieloma złożonymi powieściami współczesnymi (za przykład podałabym Blaszany bębenek G. Grassa czy Waisera Dawidka Pawła Huellego). Iwasiów, według Sasinowskiego, jest doskonałą obserwatorką człowieka. Przestrzeń w Bambino jest czasami gorzką diagnozą człowieka, w którym widać pewne braki.

Bardzo interesująco omawia autor tekstu także analizy krytyczne Tomasza Burka. Poddaje pod rozwagę również sposób, w jaki ten badacz analizuje twórczość Różewicza, Grudzińskiego czy Nowakowskiego. Burek jest w oczach Sasinowskiego badaczem dwuznacznym. Bowiem niweluje w naszym życiu obecność kultury współczesnej, i to zarzuca mu Sasinowski, ale i odgrywa ogromną rolę w procesie bardzo głębokiego czytania tekstów literackich. „Czytanie mikroskopowe”, jak nazywa je Tomasz Burek, wydaje się być, zdaniem Sasinowskiego, określeniem bardzo chłodnym. Bo przecież w interpretacji chodzi o zaangażowanie, przyjęcie aktywnej postawy emocjonalnej z oddaniem pierwszeństwa nie samemu sobie, ale tekstowi. To tekst ma przenikać przez krytyka, zatem interpretator ma być soczewką, która skupia esencję tekstu (bez naddatku ideologii).

Alan Sasinowski "Apetyt na eksces. Szkice o literaturze, szkice o krytyce", Wydawnictwo FORMA, Szczecin 2015,  str. 126

Anna Łozowska-Patynowska

 

 

Przeczytaj też w “porcie literackim” naszego portalu omówienia książek prozatorskich A. Sasinowskiego Rupieć (2010) i Pełna kontrola (2011) pióra Wandy Skalskiej