...Góra rodzi rzekę, ...Klątwa, ...Wiatr zawraca, ...Widok z Góry Tabor, ...Gdzie fosylia i bursztyn

Kategoria: poezja Opublikowano: wtorek, 19 kwiecień 2011 Drukuj E-mail


Christian Medardus Manteuffel




…GÓRA RODZI RZEKĘ

…nakazał górze, aby wydała rzekę;
poczuła dotyk jego palca.

Wtedy stał się ranek
i w brzasku nieba góra rodzi rzekę;
jest bezimienna, jak świat,
do którego bieży,
i jak losy, którym będzie świadczyć;
rzeka nazywa skałę skałą,
poznaje radość, jaką daje
spływ kaskadami i wolność;
gdy wpłynie w dolinę,
nazwie ją doliną.

Nie dostrzega czasu,
lecz czuje przemijanie,
które nazwie życiem.

O zmierzchu słońce
wchodzi do rzeki,
jak purpurowy sen,
nad brzeg nadchodzi wiatr
kojący znój dnia…

To tylko pierwsze doznania,
nic więcej.

Gdy gaśnie niebo, szum rzeki
staje się senny
i będzie tak do zarania,
gdy rzeka odnajdzie pierwszy kształt
złamanej gałęzi
niesionej nurtem,
czerwień przelanej krwi
pierwszego zabitego człowieka,
i słoność łez
pierwszej człowieczej matki.

                          lipiec, 2007

 

 

...KLĄTWA

...do Ciebie mówię, Aniele,
ja – spalony na stosie,
ja, Bileam, zawrócony z drogi;
czyżbyś mnie nie widział.
czyżbyś nie rozpoznał!

Czemu dobyłeś miecza!
klątwa, która była przy mnie, dosięgła teraz Ciebie;
byłem ostatnim, który ciebie posłuchał.

Chciałeś mnie zabić!
droga, którą idę, jest prostą drogą do Boga,
a czasu, który mi został nie skróci Twój miecz.

Spłoszyłeś moje marzenia, które oswajałem;
będę ich szukał,
a gdy odejdę,
pójdą tabunem za mną.

Nie widzisz, nie słyszysz!
Gdy mnie nie będzie, Ty tutaj zostaniesz,
wierząc jedynie w klingę swego miecza, 
a choć miecz Twój nagi straszy mieszkańców pałacu,
ty stać będziesz gniewem brązowym na grobie Hadriana;

przeklęci nie znają respektu.

                                             Watykan, 2008

 

...WIATR ZAWRACA

...wiatr znow zawraca,
stoją jeszcze drzewce dawnych chorągwi,
wiatr strzepuje z nich nierozpoznawalne barwy
i wyblakłe hasla.

Media podają sensacyjne wiadomości o dinozaurach
wychodzących z kamiennych tablic.

Pierwszy człowiek szuka samicy,
własne żebro okleja gliną,
pożądanie wodzi jego dłonie
wydobywająć z tworzywa kształty,
które wygładza językiem.

Wiatr pędzi chmury,
spłoszone trą się skrapiając ziemię,
po zboczach niesie się krzyk orgazmu
i glina staje się brzemienna.

Samiec krwawi ciągle z rozdartego boku,
czerwienieje zbocze góry,
czerwienieje brzeg i odpływająca fala,
oko wulkanu,
płonący las
i usta kobiety.

                    Szwarcwald, Klinika Kardiologiczna, 2007

 

 

...WIDOK Z GÓRY TABOR
(impresje z wystawy obrazów Cranacha Starszego)

... w wielkim muzeum,
wielkiego miasta-molocha,
po obrazach mistrza renesansu
błądzą oczy o różnych barwach i konturach.

Ogień i topór przemawia ze złotych tronów
i marmurowych sal władców dusz.

Za głowę Holofernesa nikt nie da dziś złamanego euro,
odgrodzeni od świata, za murem tańczą nago
tancerze „złotego wieku”,
gdy zgłodnieją śpiące bestie, pożrą ich nagie ciała
zgodnie z wolą bożą.

Światło na obrazach Cranacha
odbija się od blasku papieskiego pierścienia,
przenika przez ciemne witraże pałacu,
rozpoznają je oczy na górze Tabor.

Mojżesz i Eliasz rozmawiają z Chrystusem,
twarz Jego zajaśniała jak słońce,
odzienie zaś stało się białe jak światło
;
Syn widzi w dolinie żyzne pola i kwitnące sady
stworzone przez Ojca,
i wszyscy trzej słyszą
dobiegające z doliny
głuche odgłosy ciosanego pnia. 

Na bazarze w Bagdadzie głowy symonii dwudziestego wieku:
święty w imię Chrystusa, za święty spokój Mahometa...

                              Frankfurt nad Menem, styczeń 2008

 


…GDZIE FOSYLIA I BURSZTYN 

                  …gdybym doszedł do końca,  jeszcze jestem z Tobą.
                 (Jan  Paweł  II, encyklika „Fides et ratio”, II/17)

…gdybym doszedł do końca, gdzie fosylia i bursztyn
zamykają okruchy ogrodu, chwile mego stworzenia,
otwórz mi, Ojcze, oczy, przywróć wiarę i pozwól
pojąć własnym rozumem prawdę wciąż niepojętą.

Noszę w sobie Twe słowo, Twoje ziarno wniesione,
roślinę w obietnicę owoców nieznanych zamkniętą;
nikt nie umiał powiedzieć, jakiej szukać mam gleby,
gdzie posadzić tę prawdę, aby rosła na Ziemi.

Gdybym doszedł do końca, pozwól ziarnu, by wzrosło,
otwórz pamięć bursztynów, porusz martwe fosylie,
może wreszcie w tych burzach nadchodzących niepogód
z martwych wstanie, co zmarło, a ja będę wciąż z Tobą.

                                        Niemcy, Jura Szwabska, 2000


                                       Christian Medardus Manteuffel

(portal LM kwiecień 2011)