***(święta Genowefo...), ***(kobieta...), ***(uwodzisz...) - i inne wiersze
Genowefa Jakubowska-Fijałkowska
***
święta Genowefo
patronko
dziewic
i producentów
świec woskowych
daj
kochanka
albo któregoś
z niebieskich pasterzy
odetnę skrzydła
żyletką
***
kobieta
nad ranem
ma zapach
zielonej limonki
na kciuku
sól
w gardle
tequila
poeta
kocha kobietę
jak ojczyznę
do gleby
przyciska
blondynka
cała
krzyk pawia
***
uwodzisz
śmiercią
że nie wytrzymasz
skoczysz
z tamtej strony
psycholożka
że może jesteś
ptakiem
że trzeba
mieć nadzieję
i się modlić
***
traci wzrok
cztery lata
odkłada
z emerytury
do Limy
a Pacyfik
już tylko
mleczna mgła
Latarnia Morska 2 (6) 2007
PO
chciałam po zagajeniu i wstępach włączyć się przy okrągłym stole
w filozoficzną dyskusję o Wirpszy fotografii ideologii i metafizyce
nie wypadało miałam na sobie brudną bieliznę
ale wpadłam z nimi na imprezkę po
zamówił zupę cebulową
wycierałam mu serwetką nitki sera z brody patrzyłam w oczy
(była w nich studnia i czarne kręgi wody pod)
chciałam zatańczyć orkiestra we mnie grała górnicza dęta
on: kobieto ja nigdy nie tańczę i orkiestra we mnie przestała grać
wyszłam do toalety zimno jak kurwa mać sikam grzebię w torebce kosmetyczce
moczę grzebień w wodzie z klozetu (nie ma umywalki w kiblu) nikt mnie nie widzi
elektryzują się włosy
wracam na salę kominkową gdzie wolno palić (pić można też)
i widzę piękne zęby innego mężczyzny z reklamy pasty Colgate
mówię mu o tym i proszę o adres e-mail
on: że nigdy w życiu
ZAPROSZENIE DO TEATRU
Medea w mojej kuchni ostrzy noże
synowie w piżamkach jedzą kanapki z szynką i z liściem sałaty lodowej
Hamlet w neurotycznym epizodzie być albo nie być od rana jęczy
zamiast dywan odkurzyć po pokojach się plącze
Lear obłąkany snuje się od okien do drzwi otwiera zamyka
patrzy na mnie czy to ja Kordelia czy inna Jokasta
Makbet przenosi las pod moje okna
Lady Makbet
kąpie się w mojej wannie myję jej plecy podaję frotowy ręcznik
w kubku do zębów w zimnej wodzie rozpuszczam corega tabs
DZIEŃ TARGOWY (PONIEDZIAŁEK)
dwie gitary klasyczne skąd się wzięli tacy starzy piękni na rogu Stawowej
grają fado jękliwe nawet coś z flamenco z nożem w zębach i różą
(spadają pięciogroszówki w futerały)
klęczą Cyganki
czyjeś żony rzucają się na gruntowe ogórki znowu sezon na szybkie kiszenie
potem zimowe aż do wiosny zostają w słoikach ogórki
mają żony w dupie gitary nawet nie wiedzą co to flamenco
jeszcze czosnek (ale nie chiński) koper chrzan w korzeniu
liście wiśni dla twardości ogórków kiszonych
szukają zielonych pomidorów cukinii papryki na sałatki
przebierają w winogronach jakby były w raju idiotki
MSZA POGRZEBOWA
było mi zimno zapinałam kurtkę dżinsową
podciągałam bluzkę kurczyłam się w ramionach
kościelna ławka uwierała zapięcie stanika i kość ogonową
potem sobie przypomniałam że nie wyjęłam mielonego z zamrażalnika
że jeszcze miałam kupić herbatę sagę dla kotów whiskas
potem spadły mi z czoła słoneczne okulary
i jeszcze sprawdzałam czy wyłączyłam komórkę
zimny w dotyku mężczyzna przekazał mi znak pokoju
dostałam dreszczy
kobieta w czerni przed trumną rozcinała w sukience rękawy
Genowefa Jakubowska-Fijałkowska
(portal LM lipiec 2011)