***(święta Genowefo...), ***(kobieta...), ***(uwodzisz...) - i inne wiersze

Kategoria: poezja Opublikowano: piątek, 29 styczeń 2010 Drukuj E-mail


Genowefa Jakubowska-Fijałkowska

 

***

święta Genowefo
patronko

dziewic

i producentów
świec woskowych

daj
kochanka

albo któregoś
z niebieskich pasterzy

odetnę skrzydła
żyletką

 


***

kobieta
nad ranem

ma zapach
zielonej limonki

na kciuku
sól

w gardle
tequila

poeta
kocha kobietę

jak ojczyznę

do gleby
przyciska

blondynka

cała
krzyk pawia

 

***

uwodzisz
śmiercią

że nie wytrzymasz

skoczysz

z tamtej strony
psycholożka

że może jesteś
ptakiem

że trzeba
mieć nadzieję

i się modlić

 

***

traci wzrok

cztery lata
odkłada

z emerytury

do Limy

a Pacyfik
już tylko

mleczna mgła



Latarnia Morska 2 (6) 2007




PO

chciałam po zagajeniu i wstępach włączyć się przy okrągłym stole
w filozoficzną dyskusję o Wirpszy fotografii ideologii i metafizyce

nie wypadało miałam na sobie brudną bieliznę
ale wpadłam z nimi na imprezkę po

zamówił zupę cebulową
wycierałam mu serwetką nitki sera z brody patrzyłam w oczy

(była w nich studnia i czarne kręgi wody pod)

chciałam zatańczyć orkiestra we mnie grała górnicza dęta
on: kobieto ja nigdy nie tańczę i orkiestra we mnie przestała grać

wyszłam do toalety zimno jak kurwa mać sikam grzebię w  torebce kosmetyczce
moczę grzebień w wodzie z klozetu (nie ma umywalki w kiblu) nikt mnie nie widzi

elektryzują się włosy

wracam na salę kominkową gdzie wolno palić  (pić można też)
i widzę piękne zęby innego mężczyzny z reklamy pasty Colgate

mówię mu o tym i proszę o adres e-mail
on: że nigdy w życiu

 



ZAPROSZENIE DO TEATRU

Medea w  mojej kuchni ostrzy noże
synowie w piżamkach jedzą kanapki z szynką i z liściem sałaty lodowej

Hamlet w neurotycznym epizodzie być albo nie być od rana jęczy
zamiast dywan odkurzyć po pokojach się plącze

Lear obłąkany snuje się od okien do drzwi otwiera zamyka
patrzy na mnie czy to ja Kordelia czy inna Jokasta

Makbet przenosi las pod moje okna

Lady Makbet
kąpie się w mojej wannie myję jej plecy podaję frotowy ręcznik

w kubku do zębów w zimnej wodzie rozpuszczam corega tabs





DZIEŃ TARGOWY (PONIEDZIAŁEK)

dwie gitary klasyczne skąd się wzięli tacy starzy piękni na rogu Stawowej
grają fado jękliwe nawet coś z flamenco z nożem w zębach i różą

(spadają pięciogroszówki w futerały)

klęczą Cyganki

czyjeś żony rzucają się na gruntowe ogórki znowu sezon na szybkie kiszenie
potem zimowe aż do wiosny zostają w słoikach ogórki

mają żony w dupie gitary nawet nie wiedzą co to flamenco

jeszcze czosnek (ale nie chiński) koper chrzan w korzeniu
liście wiśni dla twardości ogórków kiszonych

szukają zielonych pomidorów  cukinii papryki  na sałatki
przebierają w winogronach jakby były w raju idiotki

 



MSZA POGRZEBOWA

było mi zimno zapinałam kurtkę dżinsową
podciągałam bluzkę kurczyłam się w ramionach

kościelna ławka uwierała zapięcie stanika i kość ogonową

potem sobie przypomniałam że nie wyjęłam mielonego z zamrażalnika
że jeszcze miałam kupić herbatę sagę dla kotów whiskas

potem spadły mi z czoła słoneczne okulary
i jeszcze sprawdzałam czy wyłączyłam komórkę

zimny w dotyku mężczyzna przekazał mi znak pokoju
dostałam dreszczy

kobieta w czerni przed  trumną rozcinała w sukience rękawy 


                                             Genowefa Jakubowska-Fijałkowska


(portal LM lipiec 2011)