Piaskownica

Kategoria: felietony Utworzono: sobota, 16 marzec 2013 Opublikowano: sobota, 16 marzec 2013


Lech M. Jakób

Zyzio dostał nową łopatkę. Plastikowy czerpak bardzo spodobał się Dyziowi, koledze Zyzia. Łopatka Dyzia, nie dość, że była mniejsza, to jeszcze poszczerbiona i o paskudnej barwie zjełczałego tłuszczu. Dyziowi natychmiast przestała się podobać własna, choć do kopania wciąż zdatna. Gorąco zapragnął posiąść jaskrawożółtą łopatkę Zyzia. Teraz, zaraz i za wszelką cenę. Lecz nie mógł ot tak sobie jej zabrać. Zwłaszcza, że się kolegowali i łączyły ich długie godziny wspólnych zabaw w jednym rogu piaskownicy.

Początkowo zaproponował Zyziowi wymianę. Nowa łopatka za starą plus grabki. Zyzio ofertę odrzucił. Wówczas Dyzio dołożył jeszcze wiaderko. To również Zyzia nie zadowoliło. Ale już skłaniał się ku wymianie. Pod warunkiem, że dodatkowo otrzyma foremki. Tych jednak Dyzio nie posiadał i do wymiany dojść nie mogło.

Foremki za to miał Hyzio, okupujący drugi róg piaskownicy. Dyzio nie lubił Hyzia. Hyzio o tym wiedział i nic sobie z tego nie robił. Jego umiejętność stawiania babek z piasku była powszechnie znana. To wystarczało do utrzymania pozycji w piaskownicy, mimo braku jakiejkolwiek łopatki. Z nabieraniem piasku radził sobie inaczej. Choć nie pogardziłby łopatką, gdyby taka okazja się trafiła.

Ponieważ Hyzio foremek miał sporo, odstąpił kilka za starą łopatkę Dyzia. Posiadał więc obecnie Dyzio wiaderko, grabki i foremki, co nadal nie starczało na wymianę za jaskrawożółty czerpak Zyzia.
Wydawać się zatem mogło, że nadal będzie w impasie. Lecz nic błędniejszego. Przeciwnie. To pozwoliło wejść Dyziowi w układ z Gryziem i jego koleżkami okupującymi pozostałe rogi piaskownicy. Tamci bowiem wszyscy mieli łopatki, natomiast żadnej foremki. Zawsze trzymali się razem i wzajemna pomoc była u nich normą.

Dyzio, chcąc zaskarbić sobie sympatię Gryzia, podarował mu jedną foremkę. Gryzio bardzo się ucieszył. Jego radość jeszcze urosła, gdy Dyzio napomknął niby mimochodem, że słyszał od Zyzia, iż Hyzio może nauczyć Gryzia stawiania babek. Gryzio o tym marzył od dawna. I bez ociągania pożyczył swoją łopatkę Dyziowi, gdy ten o to poprosił.
Teraz Dyzio miał już wszystko do upragnionej wymiany: wiaderko, grabki, foremki i Gryziową łopatkę. Lecz nieoczekiwanie dla Dyzia doszło do komplikacji.
Gdy Gryzio podszedł do Hyzia z nadzieją nauki stawiania babek, ten wściekł się podwójnie: na wieść o tym, że ponoć Zyzio maczał w tym palce, a i z powodu jeszcze niedawno jego foremki w garści Gryzia.

Nie lubiący manipulacji Hyzio zahaczył Bogu ducha winnego Zyzia, sypiąc mu piaskiem w oczy. Takie wyzwanie było dla Zyzia wystarczającym powodem do tego, by zawrzeć tymczasowy pakt z Gryziem. Silny i zręczny Hyzio szybko począł tracić niegdysiejszą pozycję. I byłby ją stracił, gdyby nie nagłe pojawienie się w środku piaskownicy Cyzia. Cyzio co prawda niczego nigdy nie posiadał, umiał za to stroić groźne miny. Nieźle też wychodziło mu gwizdanie nosem. Hyzio, wietrząc okazję jakiego takiego zrównoważenia sił, związał się z Cyziem przysięgą braterstwa.

Teraz zagadka dla zdrowo główkujących. Co w tak zawęźlonej sytuacji powinien uczynić Dyzio dla ostatecznego zdobycia jaskrawożółtej łopatki:
a/ wykolegować Cyzia, wracając do łask Hyzia, który dowiedział się o podstępie od Gryzia?
b/ zawrzeć układ tylko z drużyną Gryzia, wygryzając Gryzia?
c/ podkopać autorytet Hyzia, podrzucając mu ukradzioną Gryziowi foremkę?
d/ napuścić Cyzia na Hyzia, rozsiewając plotki o tym, że wspólnie przez nich stawiane babki pachną kunktatorstwem i zgniłym kompromisem?
e/ nasikać w rogu piaskownicy Zyzia, a następnie szczerze przed nim się pokajać?
(...)

Dajmy sobie spokój z męczarnią główkowania. Każda odpowiedź będzie zła. Kto raz do piaskownicy wejdzie, już jest przegrany.

Lech M. Jakób