Wojciech Roszkowski "kulki rtęci", Miejska Biblioteka Publiczna im. C.K. Norwida w Świdnicy, Świdnica 2011, str. 48

Kategoria: port literacki Utworzono: poniedziałek, 30 styczeń 2012 Opublikowano: poniedziałek, 30 styczeń 2012

Wojciech Roszkowski - (rocznik 1974) ur. w Białymstoku, mieszka w Tykocinie. Poeta i prozaik. Laureat licznych ogólnokrajowych konkursów poetyckich - w tym im. R. Wojaczka (Mikołów), im. H. Poświatowskiej (Częstochowa) oraz im. S. Grochowiaka (Leszno). Autor arkusza poetyckiego Odcienie (2008), a także przewodników Tykocin - miasteczko bajeczka (2003, 2007), Narwiański Park Narodowy (2006), Kładka wśród bagien (2006), Kajakiem wokół Kurowa (2006). Zaś kilka tygodni temu ukazał się jego zbiór wierszy kulki rtęci - rzecz frapująco wydana pod względem graficznym i typograficznym.

Przykuwająca uwagę uroda wydawnicza tomiku nie zrodziła się przypadkiem. To, pośrednio, zasługa Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Cypriana Kamila Norwida w Świdnicy, która to od 2008 roku jest organizatorem Ogólnopolskiego Konkursu na Autorską Książkę Literacką. W ubiegłym roku laureatem czwartej edycji tegoż konkursu został Wojciech Roszkowski. Wspominaliśmy o tym fakcie na naszym portalu.
Co wyróżnia ów konkurs spośród mnogości innych? Ano ciekawa formuła. Bowiem założeniem świdnickiego konkursu jest napisanie, zaprojektowanie i przygotowanie do druku autorskiej książki literackiej w oryginalnej, atrakcyjnej graficznie i edytorsko formie. Efektem ma być - jak podkreśla organizator - dzieło w postaci autorskiej książki literackiej przygotowanej zgodnie z wizją autora. A wyróżnieniem w konkursie jest między innymi wydanie nagrodzonej książki w nakładzie 500 egzemplarzy.

Autorką opracowania graficznego jednej z najpiękniej wydanych ostatnio książek poetyckich jest Kamila Lebiedzińska. Pomysł szaty oparto na barwnych kolażach, których kompozycje wykorzystują fantazyjne liternictwo cisno splecione z małymi obrazkami. Gdy dodamy do tego ciekawą paginację, papier kredowy, okładkę ze skrzydełkami oraz opaskę z informacją o nagrodzie głównej konkursu - całość musi zrobić wrażenie.

Teraz nasunąć może się pytanie: czy aby przypadkiem nie mamy tu do czynienia - by tak rzec - przerostu formy nad treścią? Czy imponujące "opakowanie" nie zasłoniło, nie zepchnęło na plan drugi zawartości - czyli samych wierszy?
Po lekturze z ulgą mogę stwierdzić, że w tym wypadku obawa to bezzasadna. Może nie jest to poezja szczególnie porywająca, gdy idzie o formę i przesłania, jednak ujmuje rzetelnością, a też specyficznym klimatem bijącym spomiędzy strof. Celnie ujął to Jacek Podsiadło, jeden z jurorów świdnickiego konkursu, którego opinię (obok zdań Olgi Pietkiewicz i Karola Maliszewskiego) przytoczono na okładce:
Oto świat w miarę zwyczajny, nie przymawiający się do czytelnika zbyt nachalnie, ale wart odwiedzenia. Po lekturze zostaje miłe wrażenie, że trafił nam się dobry przewodnik po tym świecie, ktoś wyrastający ponad przeciętność, ale nie narzucający się ze swoim „ja”. Wrażliwszy na światło, na obraz, ale nie przewrażliwiony, wsłuchany w język i bawiący się nim, ale nie po próżnicy, trochę rozchwiany, ale dobrze skrojony.

Niewątpliwie wyróżnikiem poezjowania W. Roszkowskiego są samodzielnie wypracowane frazeologizmy, uderza też ponadstandardowe bogactwo słownictwa - sięgające po konkret. W budowanych przez poetę strofach "coś jest"; namacalna zmysłowość, troska o spójne cząstki obrazów - które płyną, lśnią migotliwie, nachodząc na siebie, by za moment pomknąć swoimi ścieżkami. W tym kontekście wyjątkowo trafny wydaje się tytuł zbioru: kulki rtęci. Przypomina mi to zabawę z dzieciństwa, gdy to rtęć ze stłuczonego termometru (dziś rtęci w miernikach ciepła już się nie używa) - uciekającą w szpary podłóg - usiłowało się, z miernym skutkiem, zebrać papierowym rożkiem.
Taki właśnie "niepokorny", płynny metal przypominają utwory w tym zbiorze: już się wydaje, że mamy je w garści, gdy raptem ich nie ma, przemknęły między palcami. To bardzo ciekawy efekt poetyckiej przygody, niejednokrotnie wyzwalający westchnienie: ufff!

Głównym z motywów dla poety jest natura. To - w pewnym sensie - punkt odniesienia tych strof, "komentarz" do świata. Przyjrzyjmy się jednemu z utworów, konkretnie wierszowi "przełomy", opatrzonemu mottem z Błażeja Pascala "człowiek jest trzciną na wietrze, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą".

                                                                  można
schodzić w dolinę, przez krzaki porzeczki, kruszyny,
w rój komarów i wilcze jagody, poznając po drodze
smaki olszowego króla, aż za granice lasu, jeżeli
jest sposobność, w szuwary ponad głowę, wtopić się
w szelest niezliczonych łodyg i być tylko trzciną.

dalej są jeziorka, wydaj się łąkami, dywanem
z mchu i paproci, pło zwykle zrywa się nagle,
na kożuchu splątanych roślin nie zostaną znaki,
znikną w luźnym mule, choć czasem się udaje;
teraz kolejne odnogi, uskoki, ciągle nowe wiry.

można przeczekać na którejś z wysepek pośród ramion
rzeki, usychać na piaszczystej łasze, obracając w popiół.
niekiedy siada psyche i skrzydłami z papieru strąca
powidoki. patrzeć - wszystko jednak płynie.

Zatem podwójne gratulacje. Autorowi za całkiem udane wiersze i organizatorowi konkursu oraz wydawcy w jednym - czyli Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Cypriana K. Norwida w Świdnicy - za niepoślednio opublikowany tomik. Jakżesz wyróżniający się formą edytorską w zalewie często byle jak "produkowanych" zbiorów.

PS. Z przyczyn technicznych nie możemy pokazać reprodukcji okładki omówionego zbioru wierszy. W zamian inny obrazek. Przedstawiający autora kulek rtęci - jako laureata głównej nagrody 41. Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jana Śpiewaka i Anny Kamieńskiej (Świdwin 2010). Zdjęcie (fot. Halina Szczepańska) wykonano 27 listopada 2010 r. w sali rycerskiej Świdwińskiego Zamku. Wojciech Roszkowski (to ten siedzący) - na tle pozostałych laureatów świdwińskiego (nie mylić ze świdnickim! - tylko zbieżność brzmieniowa) konkursu.

Wojciech Roszkowski "kulki rtęci", Miejska Biblioteka Publiczna im. C.K. Norwida w Świdnicy, Świdnica 2011, str. 48

Wanda Skalska